33|Planning i te sprawy.

1.1K 48 38
                                    

Nastał kwiecień. Wszystko budziło się do życia jak zawsze na wiosnę bywało. Wreszcie można było porzucić ciepłe kurtki, buty i zimowe akcesoria. Zamiast których nosić wiosenne ubrania. Paryski park kąpał się w wiosennych kwiatach i świeżej trawie. Ludzie zaczęli w nim spędzać więcej czasu co można było zauważyć brakiem pustych ławek. Inni zaczęli biegać razem ze swoimi psimi przyjaciółmi a inni z kolei spędzać czas z przyjaciółmi lub z miłością swojego życia.

Marinette siedziała na takiej właśnie ławce w tym właśnie parku oparta o umięśnione ramię Adriena spoglądając na piękne jasne niebo nad ich głowami. Nareszcie mogła cieszyć się wiosną! I to razem z Adrienem! Co chwilę przed nimi przechodzili przechodni. A najbliższe ławki były wyzajmowane.

— Planowałam zrobić bociankowe — zaczęła temat Marinette.

Chłopak odwrócił się w jej stronę by spojrzeć głęboko w jej fiołkowe oczy. Granatowy kosmyk wymknął się z niedbale zrobionego koka. Blondyn chwycił go i dał jej za ucho. Brzuch dziewczyny od stycznia znacznie urósł. Był to w sumie już siódmy miesiąc ciąży. Dziewczynka kształtowała się bez zarzutów i była piękną, zdrową dzidzią.

— Tak? Alya dotarła ci do głowy?

— Nie, tylko... Może ma rację. Chciałabym by nasza dziewczynka miała jak najlepiej.

— W sumie od początku uważałem, że to dobry pomysł. Poza tym to dobry pretekst by odnowić stare znajomości. Dawno nie widziałem na przykład Alix albo Kima...

— Naprawdę uważasz, że to dobry pomysł? — przerwała mu zaskoczona jego odpowiedzią.

— Dlaczego nie? Zastanów się kogo zaprosić, żeby nie okazało się, że pół Paryża. Jeszcze brakuje żeby paparazzi nam życia nie dawali. Narazie nikt nic nie wie jakim cudem ale pewnego dnia się dowiedzą.

Dopiero w tym momencie do Marinette dotarło, że to była prawda. Nikt nic nie zauważył. Nie były pisane żadne artykuły o nich ani zdjęcia. Żaden z dziennikarzy nie zabrał im czasu od ujawnienia się na pokazie mody. Było to... Podejrzane?

— Może wybralibyśmy imię dla naszej małej dziewczynki — wyrwał ją z zamyślenia głos Adriena.

— W sumie masz rację. Tak długo zwlekaliśmy z tym, że w końcu została by bez imienia.

— Więc co proponujesz? Może Marinette jak jej mama?

— Nie! No coś ty! Może Emma?

— Emma?

— Tak, bardzo piękne imię podobne do...

— ... Emilie — skończył za nią Adrien.

★★★

Marinette ubrana w piżamę leżała na łóżku a Adrien nie móc się oprzeć dziewczynie ubierał się w białą koszulę. Zapinał jej guziki bardzo wolno. Aż za wolno! Nagle w mieszkaniu było słychać trzask drzwi. Zewnętrznych drzwi!

— Marinette! Marinette! Gdzie jesteś! Wzięłam sobie wolne dzisiaj, żeby wziąść się za planowanie bociankowego!

Granatowowłosa spojrzała na chłopaka on na nią w geście już im znanym od dawna. Dzisiaj nie dane im było mieć spokoju. Alya musiała oczywiście im przeszkodzić. Myślała, że wykorzysta dzień wolnego na leniuchowaniu jednak nie mogła. Za miesiąc miała mieć już wolne aż do narodzin więc musiała jak najszybciej skończyć z Adrienem projekty. Data pokazu jeszcze nie była znana. Znał ją oczywiście tylko blondyn i nikt poza tym. Nie zdradził nawet tego Marinette!

— Tak? O tu jesteś...cie.

Mulatka zagapiła się na sześciopak Adriena, który stał na przeciw niej. Fakt, robił wrażenie ale to był chłopak fiołkowookiej a poza tym ojciec jej dziecka. Ponadto Alya miała narzeczonego!

— Co Alya? Jest godzina siódma czterdzieści trzy. Nie jest za wcześnie na planowanie bociankowego? Poza tym jest jeszcze dwa miesiące do porodu, więc nie ma się z czym śpieszyć.

— Nie słyszałaś? Wzięłam wolne. A pracuje w Vogue z czego wzięcie jednego dnia urlopu jest praktycznie niemożliwe!

— Jednak możliwe skoro je dostałaś — przecięła jej wypowiedź cietą ripostą.

— Nie będę wam przeszkadzał. Pa, kochanie.

Na pożegnanie złożył na jej ustach szybki pocałunek. Pognał w kierunku kuchni zabierając z niej kluczyki. Po drodze zamierzał zamówić coś na mieście i ciepłą kawę. Nie zdążył zrobić nic na śniadanie Marinette.

— Wstawaj Marinette! No wstawaj!

— Weź się połóż na chwilę obok mnie — poprosiła.

Alya wykonała jej prośbę. Po czym przykryła się kołdrą koloru parzonej kawy. Obróciła głowę w stronę ciężarnej przyjaciółki. Przez chwilę patrzyły sobie w oczy.

— A więc? — zapytała podnosząc brew do góry.

— Chce odpocząć.

— Od czego? Przecież nawet nie wstałaś z łóżka.

— Ale samo noszenie tej małej istotki wykańcza... Kiedyś się o tym dowiesz.

— Miałam rację co do Adriena...

Marinette zrobiła zdumioną minę. Nie zrozumiała słów przyjaciółki.

— Serio... Że jest ciachem. Marinette masz takiego farta jak żadna dziewczyna w tym mieście.

Granatowowłosa przyzwyczajona była do codziennego widoku chłopaka i ubranego i bez koszulki, mimo to robił na niej wrażenie. W sumie normalne, nie? No jaka dziewczyna nie reagowałaby na najprzystojniejszego modela w Paryżu! Heloł!

— Alya! Znowu zaczynasz! Może wreszcie się mi układa ale dobrze wiesz przecież ile przeszłam przez te cztery lata.

★★★

— Kogo zapraszasz? Alix? Amy?

— Wykreśl z mojej listy Lile. Nie chce widzieć nawet tego przeklętego imienia — odparła z obrzydzeniem Marinette.

— No to kogo zapraszasz? Popatrz na listę.

Alya wcisnęła jej do rąk listę z imionami i nazwiskami znajomych. Alix, Amy, Rose, Juleka, Mylene, Kim, Luka, Loraine, Max, Ivan, Nathaniel i wiele innych imion. Oczywiście na liście nie były potrzebne imiona Alyi, Nina, Sabine Cheng i Toma Dupain oraz Adriena i Marinette.

— Ciebie oczywiście. Nina, Alix, Loraine Juleke, Kima, Mylene, Ivana, Maxa, Nathaniela, Amy, Rose, mamę, tatę i Lukę i w sumie nie wiem jeszcze kogo —odpowiedziała z rozmarzeniem w głosie.

— A bym zapomniała... Wiesz na balony z literami jest potrzebne im...

— Wiem, Alya — przerwała jej.

— Więc wybraliście imię? — zapytała z nadzieją w głosie.

— Tak jakby...

— Jak? Jakie imię?Micheala (czyt. Mikejla)? Celestia? Tini? Diana? Sylvie?

— Nie, nie, nie. Żadne z nich. Wybraliśmy Emmę. Adrien na początku...

— Zaraz, zaraz... Po prostu Emma? Myślałam, że dasz jej jakieś wymyślne.

— Co? Naprawdę? Chciałabyś nazwać dziecko Celestia?

— Na cześć księżniczki Celestii!

— Jesteś niemożliwa!

— Zobaczysz specjalnie nazwę swoje dziecko Celestia!

— Biedne dziecko.

Always Together | MiraculousOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz