22|Dzień przyjaźni cz.II

1.3K 58 42
                                    

- Naszej firmy - poprawił ją uśmiechając się, jednocześnie pokazując swoje bielusieńkie zęby.

Dziewczyna poczuła, że na jej policzkach zaczynają się tworzyć rumieńce a samo ciało poczuło gorąc spowodowany przez blondyna. Wychodząc ich ręce się złączyły a ona poczuła znane jej miłe ciepło jego dłoni. Pierwsi szli Alya z Ninem a zaraz za nimi Marinette i Adrien. Mięli niedaleko do wyporzyczalni rowerów miejskich, gdyż znajdywała się ona na dwóch precznicach od mieszkania dziewczyn. Po chwili byli już na miejscu. Niewielki szary budynek z napisem "Wypożyczalnia" stał między wysokimi w porównaniu do niego budynkami. Na drzwiach pisało, że jest otwarte, więc pierwsza weszła mulatka a zaraz za nią reszta. Przy kasie stał wysoki mężczyzna w średnim wieku. Patrzył na nich swoimi ciemnymi, wręcz czarnymi tęczówkami. Na ich widok uśmiechnął się.

- W czym mogę pomóc? - zapytał.

- Chcielibyśmy pożyczyć cztery rowery miejskie. Dwa dla dziewczyn dwa męskie - odpowiedział Nino.

- Całe szczęście że wrócił ten rower. Czekaliśmy na niego rok. Tak to musielibyście jechać na damskim a to nie byłoby miłe uczucie.

- Fakt. To ile płacimy? - zapytał Adrien.

- 100 Euro za cztery rowery na cały dzień.

Blondyn kiwnął głową i wyciągnął swoją kartę co nie spodobało się nikomu z przyjaciół. Adrien dobrze wiedział, że będzie to kwestia sporna ale to on miał dużo pieniędzy, które chciał należycie spożytkować. Kilka minut później byli już na zewnątrz. Każdy próbował swój rower czy aby na pewno jest wygodny. Marinette z Alyą dostały białe, damskie, miejskie rowery. Na samym przodzie obie miały białe plecione koszyki. Natomiast Adrien oraz Nino dostali szare męskie szosowo-górskie. Podziękowali mężczyźnie i pojechali przed siebie. Ich celem był most, na którym zazwyczaj bywał lodziarz Andre. Gdy z dala zauważyli wózeczek z lodami przyspieszyli by rozstrzygnąć kto wygra "wyścig". Ostatecznie wygrała Alya, która potem cieszyła się z tego jak dwuletnie dziecko. Zostawili rowery przy stojakach, które już były zajęte i podążyli przez most. Adrien wraz z Marinette trzymali się za ręce. Natomiast mulaci szli przytuleni do siebie. Lodziarz widząc dwie pary uśmiechnął się z daleka i szykował do spotkania z klientami.

- Och, witam was kochani. Toż, to Alya i Nino z daleka ich poznałem. Ale
waszej pary nie spamiętałem. Byliście kiedyś moimi klientami? - zapytał próbując sobie przypomnieć twarze, które kojarzył ale nie wiedział skąd.

- Tak ale już dawno temu i nie byliśmy wtedy... Razem - odpowiedziała Marinette ostatnio słowo akcentując pod zapytanie.

- Och, to pierwszy raz u mnie razem się liczy ale to, że was wcześniej widziałem też się doliczy. Proszę, przedstawcie się.

- Marinette i Adrien - odpowiedzieli oboje w tym samym momencie się rumieniąc.

Mężczyzna widząc to zaczął kojarzyć fakty. Zaczął sobie przypominać schematycznie swoich klientów.
Blondyn -> Adrien
Granatowowłosa -> Marinette.
I nagle jego umysł zaczął pracować na pełnych obrotach a on skojarzył ich. Przecież już od dawna myślał, że coś będzie z tej oto dwójki. I miał oczywiście jak zawsze racje.

- Coś sobie przypominam. Marinette pierwsza nie zadowolona klientka ze złamanym sercem. Ach, jak mogłem zapomnieć ciebie Marinette. Później coś poprawiło ci humor ale dalej nie wiem co. Masz złote serce - przyznał - Dobrze wiem, że jesteś Adrienem Agreste'm - zwrócił się do niego i mrugnął do niego okiem - Pamiętam jak raz przyszedłeś na moje lody. Bardzo ci się spieszyło. Uprzejmy i nieszczęśliwy przez ojca. Moje kondolencje - dodał kiwając lekko głową.

Always Together | MiraculousWhere stories live. Discover now