Paper Rings

100 4 0
                                    

Kurt i Blaine razem z przyjaciółmi polecieli na wakacje do Paryża. Z początku wszyscy trzymali się razem, ale kiedy Hummel zaczął zaciągać wszystkich w swoje miejsca i opowiadać o nich historie oraz ciekawostki Santana odpadła pierwsza i jakoś tak wyszło, że tylko Blaine końcowo wytrwał przy swoim chłopaku.

Anderson spał spokojnie, obejmując swojego chłopaka. Za spokojnie i za długo, jak na to, że byli we Francji. Od pięciu dni Kurt budził go praktycznie o świcie, żeby wyjść z hotelu i pozwiedzać miasto. Blaine obudził się zestresowany, że Kurt zostawił go samego w pokoju i poszedł gdzieś sam, ale na szczęście uspokoił się, gdy zauważył szatyna śpiącego w jego ramionach. Spojrzał na zegarek i zobaczył, że była dopiero ósma. Z jednej strony wcześnie, a z drugiej dla Kurta w tym momencie późno. Chciał korzystać z pobytu we Francji tak mocno, jak było to tylko możliwe.

Hummel jeszcze spał, co było idealną okazją dla bruneta. Czekał tylko na moment, w którym Kurt trochę wyluzuje i będzie mógł przejąć pałeczkę za niego z planami na chociaż jeden dzień. Wspiął się trochę wyżej na łóżko i zaczął dawać swojemu chłopakowi drobne pocałunki w żuchwę i za uchem, które sprawiły, że Kurt zaczął się wybudzać i obrócił się do niego, więc następne pocałunki Blaine wycelował w czoło i nos szatyna, który uśmiechał się do niego z zamkniętymi oczami.

- Kocham cię, ale przed następnym pocałunkiem musisz umyć zęby - powiedział cicho brunet, a uśmiech na twarzy Kurta zbladł i chłopak otworzył oczy

- Nawet nie dostanę malutkiego? - Blaine zaprzeczył ruchem głowy - Dlaczego?

- Ponieważ we Francji można dawać tylko francuskie pocałunki.

- Jestem pewny, że to nie istnieje taki przepis i legalny jest każdy rodzaj pocałunków tutaj.

- W takim razie chyba powinienem odwołać to, co powiedziałem Brittany i Sam'owi.

- Głupek - zaśmiał się Kurt i pocałował Blaine'a w policzek

- Wstawaj - brunet usiadł - Pójdziemy na croissanty i kawę, a później zobaczymt. Ja stawiam - wstał i poszedł do łazienki.

Kurt też po chwili wstał i poszedł do swojej walizki po ubrania, jednak kiedy nie znalazł swoich białych spodenek do kolan - które na pewno gdzieś spakował - poszedł sprawdzić walizkę drugiego chłopaka. Grzebiąc w niej zauważył małe pudełeczko prezentowe. Kurt bił się z myśliami, co z tym zrobić. Z jednej strony chciał zobaczyć, co jest w środku, a z drugiej chyba wolał zostać bez wiedzy. Patrzył na pudełko przez jakieś pół minuty, po czym zdecydował się schować je tam skąd je wyciągnął wcześniej, żeby Blaine nie zauważył tego, że Kurt o tym wie i wstał

- Blaine, skarbie. Nie wiesz, gdzie są moje białe spodenki? - wszedł mu do łazienki, wziął szczoteczkę i po nałożeniu pasty zaczął myć zęby, a brunet przepłukał swoje usta

- Nie miałeś ich wczoraj na sobie? - zmarszczył brwi

- To były ecru - powiedział niewyraźnie z pastą w buzi

- To nie brałeś innych jasnych.

- Na pewno?

- Na pewno Kurt - zaśmiał się

- Ecru nie będą mi pasowały dzisiaj.

- Jestem w stu procentach pewny, że ecru też będą wyglądały na tobie dobrze.

- Ale nie o to kompletnie chodzi.

- Masz jakieś plany dla nas na dzisiaj?

- Nie, dopiero jutro mamy wszyscy bilety do Disneylandu. - Blaine'owi nagle zabłysnęły oczy

Klaine one shot Where stories live. Discover now