I'll be there for you

71 3 0
                                    

Od jakiegoś czasu małżeństwo Kurta i Blaine'a przechodziło malutki kryzys. Wszystko zaczęło się od tego, że Blaine raz nie zrobił tego, o co mąż go poprosił i tak się zbierało, aż skończyło się na tym, że tylko przy swoich dzieciach udawali, że wszystko było między nimi w jak najlepszym porządku. Oczywiście szatyna irytowało to, że jego współmałżonek nawet nie próbował nawiązać do tematu ich kłótni tylko zrezygnowany siedział cicho. Dlatego Kurt codziennie od dnia sprzeczki starał się wyglądać, jak najlepiej tylko mógł, żeby w pewny sposób wymusić na brunecie przeprosiny.

Kurt odwiózł syna na trening karate i córkę na balet, po czym miał jechać na zakupy spożywcze, jednak los tak chciał, że poczuł coś pod kołami samochodu i domyślił się, że złapał gumę. Dlatego pojechał na najbliższy parking, gdzie zaparkował. Nie miał najlepszego dnia. Od rana bolała go głowa, a w pracy co chwilę ktoś coś od niego chciał. Cały miesiąc był dla niego ciężki przez problemy w związku i tylko pęknięta opona mogła sprawić, żeby ten miesiąc był jeszcze gorszy, ale nie mógł się załamać, bo gdyby tak było to w tym momencie nie było łatwo mu się podnieść.

Wysiadł z auta, żeby sprawdzić oponę. Oczywiście była bez powietrza, więc wstał, kopiąc w nią ze złości. Miał nadzieję, że w bagażniku znajdzie zapasowe koło, jednak ostatnio musiał ją wyciągnąć, żeby przewieźć jakieś kwiatki do ogródka dla Rachel. Przeklinał się w duszy za to. Normalnie zadzwoniłby do swojego męża, ale dalej był na niego zły, więc wyciągnął telefon i wykręcił numer pierwszej osoby, która przyszła mu na myśl.

- Halo? - usłyszał głos ze słuchawki

- Finn. Jak dobrze, że odebrałeś, bo cię potrzebuję. Złapałem gumę, a przez twoją żonę nie mam zapasowej opony. Mógłbyś pojechać do zakładu taty i mi przywieźć?

- Dlaczego nie zadzwonisz do Blaine'a?

- Po pierwsze dlatego, że to przez Rachel właśnie musiałem ją wyciągnąć z bagażnika, a po drugie dlatego, że jest między Blaine'm, a mną mały zgrzyt od jakiegoś czasu.

- Co tym razem zrobiłeś? - usłyszał westchnięcie

- Wypraszam to sobie. Tym razem to nie jest moja wina.

- Mhmm - słyszał, że Finn w to powątpiewał

- Co to ma znaczyć? Jako mój brat powinieneś mnie wspierać. Wypomnę ci to, gdy ty się pokłócisz z Rach, a z tego, co was znam to pewnie nie będę musiał długo czekać na to.

- W porządku. Gdzie jesteś braciszku? - Kurt podał mu swoją lokalizację

- Jeśli w ciągu trzydziestu minut tu nie przyjedziesz, to ostro tego pożałujesz - rozłączył się, po czym usiadł w aucie.

Przez chwilę, ale tylko chwilę chciał się naprawdę rozpłakać. Chciał zadzwonić do Blaine'a, żeby ten po niego przyjechać i się do niego przytulić, usłyszeć, że wszystko będzie w porządku i nie ma czym się martwić, jednak po tej chwili mu to przeszło. Odetchnął głęboko i włączył radio, po czym zabrał się za przeglądanie telefony. Była wiosna- prawie lato, więc było ciepło, przez co siedział z otwartymi drzwiami. Po około kwadransie usłyszał, że ktoś obok niego parkuje, więc spojrzał na auto i to na pewno nie był samochód jego brata. Szczególnie, że za kierownicą siedział Blaine, co go trochę ucieszyło, ape jednak bardziej zirytowało.

- Cześć - powiedział brunet, wychodząc z samochodu i otworzył bagażnik

- Co ty tu robisz? Nie potrzebuję cię, wracaj do domu. Czekam na Finna. - powiedział chłodno

- Nie przyjedzie. Zadzwonił po mnie, więc przyjechałem i mam pomoc - Kurt wstał, po czym wyciągnął potrzebne rzeczy z bagażnika Blaine'a, odkładając je przy swoim aucie

Klaine one shot Where stories live. Discover now