You're my best friend

71 4 0
                                    

Kurt po posprzątaniu salonu z zabawek córki oraz posprzątaniu kuchni poszedł sprawdzić, co z jego mężem, który miał położyć ich dziecko do snu. Wolał robić to po cichu, żeby ewentualnie jej nie obudzić, więc ostrożnie chwycił za klamkę i ją pociągnął, żeby sprawdzić, czy dziewczynka już usnęła.

Jak się okazało usnęła na piersi Blaine'a, a on razem z nią, tuląc ją blisko siebie jedną ręką, a w drugiej trzymał książkę, którą musiał jej czytać zanim zapadli w sen. Jego kciuk utknął pomiędzy stronami, żeby nie zgubić strony, ale nie wyglądało na to, żeby miał do niej wrócić tego dnia.

Ten widok sprawiał, że Kurt się rozklejał za każdym razem. Uwielbiał przyglądać się dwóm osobom, które kochał najbardziej na świecie, a gdy razem spali wyglądali szczególnie uroczo. Tracy była małym klonem Blaine'a, więc odziedziczyła po nim takie cechy, jak długie i gęste rzęsy oraz czarne loczki, które Kurt tak bardzo kochał u swojego męża. Kurt nie wiedział, albo wolał nie wnikać w to, jakim sposobem Blaine po wykąpaniu córki zawsze kończył bez żelu na włosach. Wyglądał bez niego jeszcze lepiej, niż z nim i Kurt'owi to pasowało. Nie mógł na to narzekać, skoro później mógł mieć do czynienia z tak wspaniałym widokiem, jak ten.

Oparł głowę o framugę drzwi, żeby chociaż jeszcze chwilę nacieszyć się tym widokiem, bo pomimo tego, jak spokojnie oboje wyglądali Kurt musiał zakończyć ten spokój. Blaine zasnął na fotelu i nawet, jeśli sam fotel był wygodny to pozycja, w której siedział nie była najlepszym rozwiązaniem, żeby ten odpoczął po całym dniu bez bólu pleców na następny dzień, więc zrobił im zdjęcie, żeby to uwiecznić nawet, jeśli przyśnięcie podczas usypiania ich córki zdarzało się całkiem często. Tracy była czasami marudna i odmawiała wszystkiego, co mogli jej rodzice zaproponować. Tego dnia było to proste, jednak Blaine od wczesnej pory był już na nogach, więc zmęczenie się było normalne.

Kurt powoli podszedł do nich, ale zanim zdążył w ogóle chwycić małą dziewczynkę Blaine ścisnął ją bliżej siebie, jakby bał się, że ktoś chce jej zrobić krzywdę, więc szatyn przykucnął przy podłokietniku i wziął z rąk męża łagodnie książkę, której tej nie bronił już tak zawzięcie. Włożył do niej zakładkę i odłożył ją na komodę obok. Odwrócił się tylko na sekundkę, jednak tyle wystarczyło, żeby teraz Blaine obejmował Tracy dwoma rękami. Kurt mógł się tylko domyślać, jak wiele Tracy znaczyła również dla jego męża i wiedział, że była dla niego bardzo ważna.

- Hej, skarbie! Obudź się - szepnął i zaczął głaskać bruneta po ramieniu, żeby go obudzić. Kiedy usłyszał, jak Blaine głośniej wciągnął powietrze znowu wystawił ręce po córkę - To ja Bee, daj mi ją.

- Nie rób jej nic złego - Kurt się tylko łagodnie uśmiechnął i zamknął oczy. Nie chciał zrobić krzywdy dziewczyce, więc nie mógł jej wyrwać Blaine'owi.

- Nie zrobię, też jestem jej tatą. Daj mi ją położyć do łóżka - powiedział cierpliwie, bo wiedział, że jego mąż jeszcze nie za bardzo kontaktował po świeżo przerwanej drzemce.

- Kurt? - Blaine w końcu rozluźnił uścisk, więc szatyn mógł wziąć Tracy

- Tak, to ja - zaśmiał się i wstał, żeby odłożyć dziewczynkę do snu, przy okazji kładąc buziaka na jej małym czółku.

- Tracy nie mówi jeszcze, prawda? - rozciągnął się i ziewnął.

- Jeśli jej paplaninę jesteś w stanie nazwać mową to tak - przykrył ją - A o co chodzi? - Blaine w międzyczasie wstał i podszedł do barierki łóżka, żeby pocałować go w policzek i objąć w pasie.

- O nic - położył dłoń na ramieniu wyższego chłopaka - Śniło mi się, że mówiła. - ziewnął znowu i spojrzał do łóżeczka.

- Rośnie szybko, ale nie aż tak - oparł czoło o czoło Blaine'a - I za cztery godziny się obudzi do jedzenia, więc lepiej chodźmy odpocząć chociaż chwilę.

Klaine one shot Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz