I'll take care of you

48 3 0
                                    

Kiedy Blaine wrócił do domu po pracy wiedział, że jego mąż już tam będzie. Dostał wiadomości od Kurta, że miał ciężki dzień, dlatego spodziewał się, że chciał odpocząć trochę w łóżku. Brunet, gdyby mógł, to zwolniłby się wcześniej z pracy tylko po to, żeby sprawdzić, jak się czuł jego małżonek. Niestety nie miał takiej możliwości, co zwiększało jego zmartwienie na punkcie Kurta. Starał się wrócić do domu tak szybko, jak tylko było to możliwe.

Cicho otworzył drzwi do sypialni, gdy Kurt leżał pod kocem na łóżku. Wyglądał, jakby spał. Zawsze, kiedy spał wyglądał niezwykle spokojnie i delikatnie, jakby każdy najdrobniejszy dźwięk mógł go zbudzić bez żadnych problemów. Blaine nie lubił go budzić, gdy nie było takiej potrzeby. Zazwyczaj wolał, żeby Kurt się wyspał i obudził się odpoczęty.

Zamknął za sobą drzwi i usiadł na skraju łóżka, kładąc dłoń na biodrze śpiącego współmałżonka. Miał nadzieję, że już jest trochę lepiej u Kurta. Wyglądał, jakby było u niego lepiej, ale mogło to być równie dobrze zwykłe złudzenie.

Blaine położył więc dłoń na policzku Kurta i zaczął gładzić go kciukiem. To wystarczyło, żeby ten zaczął powoli otwierać oczy i się przebudzać. Brunet pocałował go w policzek i uśmiechnął się uroczo.

- Jak się czujesz? - zapytał troskliwie, poprawiając mu włosy z czoła.

- Dalej jestem tym wszystkim przytłoczony - przewrócił się na plecy i ziewnął, zasłaniając sobie usta ręką, którą zaraz opuścił na brzuch.

- Wyspałeś się choć trochę? - Kurt zamknął wolno oczy i leniwie pokiwał głową.

- Źle się czuję - otworzył oczy.

- Wszystko będzie dobrze, każdy ma czasem gorszy dzień - położył dłoń na dłoni szatyna, żeby ją pogłaskać.

Szukał każdego sposobu na dotyk, bo wiedział, że mu to zawsze pomagało. Kiedy źle się czuł Kurt zawsze tak robił i nawet w najgorszym stanie wszystko potrafiło się choć trochę rozjaśnić.

- Nie psychicznie, tylko fizycznie - powiedział słabo - Czuję się, jakbym miał się rozchorować za chwilę.

Kurt bardzo rzadko narzekał na problemy zdrowotne. Zazwyczaj nie chorował, dlatego Blaine się jeszcze bardziej zmartwił, bez względu na to, że i tak poziom jego troski nad Kurt'em był wysoki. Dalej trzymając go za rękę przyłożył drugą dłoń do czoła męża. Pomiar ten nie był zbyt dokładny, dlatego przyłożył później swoje usta do czoła Kurta.

- Jesteś trochę rozpalony - dał mu buziaka w czoło, po czym się od niego odsunął.

Z twarzy Kurta zniknął uśmiech tak szybko, jak pojawił się na niej, gdy Blaine dał mu całusa w czoło. Był bledszy, niż zazwyczaj i wyglądał słabo, więc na pewno coś go musiało brać.

- Nie chcę być chory Blaine - jęknął, a brunet się zaśmiał, bo uznał to za urocze.

Szczególnie, gdy Kurt zrobił naburmuszoną minę, jak małe dziecko.

- Wiem, nikt nie chce być chory skarbie - odpowiedział rozbawiony

- Zrób coś z tym proszę.

- Co mogę dla ciebie zrobić? Bardzo chętnie zrobię wszystko, o co mnie poprosisz, jeśli ci to pomoże poczuć się lepiej. - gdy to powiedział na twarzy Kurta pojawił się słaby uśmiech.

- Sernik.

- Sernik? - powtórzył po mężu i uniósł brwi - Jak niby sernik miałby ci pomóc?

- Proszę - powiedział zmęczony - I jakieś lekarstwa.

- Herbaty do tego?

- I więcej koców, bo mi zimno. Proszę.

Klaine one shot Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz