Snowman

128 7 1
                                    

Były pierwsze święta Bożego Narodzenia po zakończeniu liceum. Grupka przyjaciół, która należała do New Directions zdecydowała się wyjechać w góry na święta i sylwestra.

Przez cały dzień jeździli na stoku. Część na nartach, a część na snowboardzie. Dopiero, gdy słońce zaszło wszyscy zeszli na dół i poszli do drewniego, przytulnego domku, który użyczyli im krewni Santany. Wszyscy byli zmarznięci i zmęczeni całodzienną aktywnością, więc chcieli jak najszybciej wejść do środka i się przebrać

- Jak naniesiecie śniegu, to… - zaczęła Santana, podbiegając do drzwi, żeby je otworzyć

- Wyładujesz na nas całą energię Lima Heights - zaśmiał się Kurt i zaczął otrzepywać buty ze śniegu, gdy Blaine wziął od niego narty, żeby je za niego odłożyć do szopy. Blada twarz szatyna była w tym momencie cała czerwona z zimna, co było urocze. Zaczął pocierać swoje ręce, żeby je ogrzać, kiedy czekał, aż Latynoska otworzy drzwi, co było trudne w rękawiczkach z jednym palcem.

W międzyczasie reszta osób odłożyła sprzęt do szopy przy chatce i wrócili do nich. Kurt'owi po woli spadała temperatura ciała, więc zaczął cały drżeć, więc Blaine zdjął swój szal i założył go wyższemu chłopakowi. W końcu Santana się zdenerwowała i ściągnęła rękawiczkę, żeby otworzyć drzwi. Wszyscy szybko wparowali do środka i zaczęli ściągać kurtki.

Finn praktycznie od razu poszedł do kominka, żeby go rozgrzać, bo w domku nie było za ciepło. Poza tym chciał zrobić przyjemny dla wszystkich klimat. Cała reszta przyjaciół od razu porozbiegała się do swoich pokojów, żeby się przebrać w coś bardziej suchego i wygodniejszego. Kurt usiadł na łóżku i zaczął zdejmować niewygodne buty, czując przy tym dużą ulgę.

- Mówiłem ci już kiedyś, że wyglądasz uroczo, gdy się rumienisz? - zapytał Blaine, który siedział na drugim końcu łóżka i robił to samo

- Nie zaszkodzi, jak zrobisz to jeszcze raz - zaśmiał się Kurt i zdjął spodnie snowboardowe - Boże jak tu zimno - powiedział, pozbywając się bluzki termicznej i potarł dłońmi ramiona, żeby się rozgrzać

- Cóż ja znam świetny sposób na to, jak się rozgrzać - powiedział Blaine i wymienili się jednoznacznymi spojrzeniami

- Wiem, ale jestem też zmęczony - wyciągnął z szafy koszulkę i gruby sweter z motywami zimowymi, po czym je ubrał

- Ale jesteś bardzo uroczy - Kurt się tylko zaśmiał i zaczął przebierać spodnie

- Ty też - Blaine wstał, żeby się przebrać, więc po drodze wymienili się krótkim pocałunkiem - Kocham cię

- Wiem, ja ciebie też - uśmiechnęli się do siebie

- Zaczekać na ciebie, czy mogę już iść na dół? Chętnie napiłbym się i zjadł coś ciepłego, ale nie mojego gorącego chłopaka - zaśmiał się - Ciebie wolę sobie zostawić na deser - Blaine tylko otworzył usta, ale nie wyszło z nicg żadne słowo, więc je zamknął - Chcesz też?

- Zostań jeszcze chwilę, to ci pomogę - Blaine szybko się przebrał i zaszli na dół, gdzie jeszcze nie było wszystkich.

Brittany stała w kuchni i przygotowywała coś w kubku z jednorożcem. Już z daleka wyglądało to, jak gwarantowana cukrzyca, a co dopiero z bliska. Na górze była bita śmietana i mnóstwo słodyczy. Kiedy Kurt to zobaczył się lekko zdziwił.

- Brittany mogę zapytać, co to jest? - powiedział, wyciągając dwa kubki

- Gorącą czekolada według mojego własnego przepisu. Zrobić ci też?

- Raczej podziękuję - powiedział z uśmiechem - Będziemy coś zamawiać do jedzenia? - krzyknął do Santany, która siedziała przy kominku, ogrzewając się

Klaine one shot Where stories live. Discover now