Ktoś Nam Popsuł Ślub...

350 20 3
                                    

Wszyscy stali, zapadła grobowa cisza a ludzie zaczęli się zastanawiać co właściwie się stało.

"Raquel co ty mówisz?" - Sergio spojrzał na nią i nir mógł uwierzyć w to co powiedziała

Lizbona złapała go za ramię jedną ręką a drugą przycisnęła do brzucha

"Zaczynam rodzic...." - w tym momencie zaczęła krzyczeć.

Nagle na sali zrobiło się straszne zamieszanie.
Niektórzy byli osłupieni tą wiadomością, inni zaczęli dzwonić na pogotowie a jeszcze inni próbowali znaleźć jakiś sposób żeby panna młoda tak nie cierpiała. Monika podbiegła do niej i zacisnęła mocno jej dłoń.

"Oddychaj słyszysz! Wszystko będzie dobrze" - powtarzała w kółko

"Boję się" - Raquel spojrzała jej prosto w oczy

"Wiem, masz prawo się bać" - Odwróciła się w stronę Profesora który stał wryty do tej pory. Kompletnie nie wiedział co ma zrobić i jak sie zachować. Było mu to wszystko takie obce

"Musimy ją jakoś zawieźć do szpitala"

Sergio otrząsnął się i zaczął trzeźwo myśleć.
Raquel bardzo go teraz potrzebowała i nie mógł jej zawieść.

Kilkanaście minut później Raquel wraz z Profesorem, Moniką i Laurą podjechali pod szpital.

"Pamiętaj ze jesteś silną kobietą i dasz sobie radę" - Laura złapała siostrę za rękę i weszli do środka

Krzyki Raquel robiły się coraz częstsze, więc przyjęli ją od razu na salę.

Profesor patrzył jak zamykają drzwi od sali porodowej i próbował zatrzymać zimną krew. Ale od środka rozkładało go na wszystkie możliwe części. Serce biło mu tak mocno ze niw był w stanie tego kontrolować, ręce mu drżały, a w jego myślach caly czas krążyła Raquel. Usiadł na krześle w poczekalni, spuścił głowę i oparł ją na rękach.

W tym czasie Raquel parła z całych sił zaciskając dłonie o wszystko co możliwe

"Jeszcze trochę i będziemy widzieli główkę" - Powiedziała do niej pielęgniarka

"Przerwałam ślub" - zacisnęła zęby - "Prawie wyszłam za mąż" - zamknęła oczy i parła z całych sił tak mocno jak tylko mogła.

"Jak się trzymasz?" - Laura Usiadła na krześle obok Profesora

"Strasznie się boję, nigdy bym nie pomyślał że mogę zostać ojcem, a właśnie to się dzieje. Nie wiem jak mam się zachować i jednocześnie boję się o Raquel"

"Nie musisz się uczyc jak być ojcem Sergio. Wystarczy że będziesz go kochał, a uwierz mi to wiele znaczy, zwłaszcza dla dzieci"

"Dlaczego ty ich nie masz?"

"Nie jestem taka jak Raquel. Nigdy nie chciałam zakładać rodziny ani zostać matką. Bo wtedy musisz poświęcić się całkowicie. Nie masz juz swojego życia. A ja nie dałabym sobie rady"

"Za to jesteś dobrą ciocią. Paula cię uwielbia"

Nagle drzwi do poczekalni otworzyły się, lekarz wyszedł ściągnąć maseczkę i skierował się prosto do Profesora

"Gratulacje, może pan wejść do środka" - podał mu rękę a gdy Profesor odwzajemnił uścisk, przeszedł wzdłuż korytarza i udal się do łazienki.

"Idź, zobacz swojego synka" - Laura wstała i uśmiechnęła się do niego

Sergio wziął głęboki wdech i ruszył w stronę sali do której przenieśli Raquel.
Zapukał delikatnie i nie czekając na odpowiedź wszedł do środka.
Gdy tylko otworzył drzwi zobaczył swoją ukochaną. Leżała na szpitalnym łóżku wymęczona i cala blada jednak w tej chwili istotniejsze było to, że na rękach trzymała małego, bezbronnego chłopczyka. Dziecko było duże, jak na wcześniaka. Miało ciemne, wręcz czarne włosy.
Raquel uśmiechnęła się do Profesora i gestem pokazała mu żeby podszedł bliżej. Sergio delikatnie stąpając po ziemi podszedł do łóżka, pocałował swoją ukochaną w czoło i spojrzał na maluszka.

Estoy contigo // Dom z papieru //Serquel Where stories live. Discover now