Nie uciekniesz od przeszłości

413 21 7
                                    

Czasami słowa ranią bardziej niż czyny. Sergio pokazał mi to wiele razy. Wszystko co wypowiadał podczas naszej każdej kłótni dotykało mnie i bolało tak bardzo ze nie byłam w stanie się pozbierać. Zrobił to zbyt wiele razy, zranił mnie tak bardzo. Ale to co zrobił później było jeszcze gorsze, nie sądziłam że Sergio będzie w stanie tak bardzo mnie zranić i jednocześnie tak bardzo poniżyć. Chyba poprostu byłam w nim ślepo zakochana a on za każdym razem odsuwał mnie od siebie. Zrobił to na tyle sposobów że straciłam w pewnym momencie wiarę w to vo będzie będzie między nami.

"O czym ona mówi? - nie mogła uwierzyć w to co przed chwilą usłyszała.

Nikt się nie odezwał, tak naprawdę każdy był zaskoczony równie z nią, każdy poza Tokio. Wiedziała od samego początku, bo to właśnie ona namówiła Nairobi do tego. Jednak nie odezwała się ani słowem, ostanie dni spowodowały że kobiety bardzo zbliżyły się do siebie ale wiedziała że Raquel ma prawo o tym wiedzieć. Nie mogła ukrywać tego przed nią przez cały czas. Zwłaszcza teraz gdy do niczego nie doszło i juz nie mogło dojść. Była cholernie zła na Profesora.

"Odpowiedz! Czy to prawda? Miałeś mieć dziecko z Nairobi?" - Raquel podeszła i stanęła centralnie przed nim. Czuła żal, zawiodła się na nim a jednocześnie liczyła że Tokio tylko tak powiedziała żeby ją wkurzyć. Ufała mu, mógłby zrobić coś takiego?

"Tak, tak miałem zostać ojcem jej dziecka" - nie umiał jej juz dłużej okłamywać, nie potrafił o tym zapomnieć i udawać ze ta rozmowa nie miała miejsca.

Nairobi go potrzebowała, nie chciała byc sama. Chciała mieć kogoś kto ją pokocha. Potrzebowała tego a Profesorowi zrobiło się jej żal, ona tyle dla niego zrobiła, tyle się poświęciła, że zgadzając sis na dziecko nie myślał o tym że ma przy sobie kobietę która go kocha, nie myślał co będzie dalej. Chciał dać dzieczyenie to czego tak bardzo pragnęła.

Raquel stała, nie potrafiła wydobyć z siebie żadnego zdania. Nie mogła uwierzyć w to co usłyszała. Zgodził się, nie zapytał nigdy jej o zdanie juz nie mówiąc o tym ze gdyby nie Tokio nigdy by się o tej sytuacji nie dowiedziała.

"Nie mogę w to uwierzyć...." - z jej oczu poraz kolejny od kilku dni poleciały łzy, tym razem z jego powodu. Tym razem płakała przez niego. Czuła się strasznie, nie chciała na niego patrzeć

"Raquel" - Profesor podszedł do niej i chciał ją dotknąć ale Raquel się odsunęła

"Zamierzałeś mi o tym kiedykolwiek powiedzieć?" - powstrzymałam go ręką

Ale Sergio nie odpowiedział, myślał ze sprawą jest zamknięta i nie widział sensu jej poruszać. Patrzył na nią przez chwilę poczym spuścił wzrok

"Oczywiście że nie, mógłbyś byc teraz ojcem jej dziecka a ja nigdy bym się nie dowiedziała" - Raquel wytarła łzy i pokiwała głową

"To nie tak... Ja" - próbował coś powiedzieć, jakoś się wybronić ale nie umiał znaleźć słów. Nie potrafił, nie było na to usprawiedliwienia

"Nie, Nie Serio... Nic nie mów. Wszystko zrozumiałam"

Odwróciła się i podbiegła do schodów, poszła na górę tak szybko jak tylko mogła i zamknęła się w pokoju. Znowu to zrobił, znowu ją zranił. Znowu myślał tylko o sobie. Dlaczego musiała się dowiedzieć o tym teraz? Właśnie dopiero co pożegnała się z własną matką, potrzebowała go teraz, nie mogła być sama. Ale on ją skrzywdził. Zranił tak bardzo, ze nie była w stanie z nim rozmawiać. Czuła się fatalnie. Płakała przez długi czas poczym doszła do siebie. Jednak nie chciała nigdy wychodzić, fakt ze na pewno spotkałaby go na dole sprawiał ze nie umiała mu spojrzeć w oczy. Pamiętała dokładnie ten dzień. Wtedy poraz pierwszy spędziła caly wieczór z dziewczynami. Śmiały się, tańczyły, piły i bawiły się prawie całą noc ciesząc się szczęściem Nairobi. Gdyby wtedy wiedziała... Jednak nie mogła nikogo obwiniać, nikogo poza facetem który się na to zgodził i nic jej nie powiedział.

Estoy contigo // Dom z papieru //Serquel Tahanan ng mga kuwento. Tumuklas ngayon