Jeden strzał

437 23 3
                                    

Nie mogłam w nocy spać, oświeciłam światło i delikatnie zeszłam na dół tak żeby nikogo nie obudzić. Postanowiłam coś zjeść więc otworzyłam lodówkę. Była cała w pełni wyposażona więc miałam pole do popisu. Zrobiłam makaron z serem i zaczęłam jeść gdy nagle w drzwiach pojawiła się Tokio
Usiadła koło mnie i jadłyśmy razem. Ona tez nie mogła spać. Zastanawiałam się przez chwilę co ją tak martwi ale nie musiałam długo myśleć. Rozmawiałyśmy przez połowę nocy a potem obydwie stwierdziłyśmy ze pora pójść spać. Kto by pomyślał ze po tym wszystkim to właśnie Tokio stanie mi się najbliższa. Ale ufałam jej a ona wiedziała że może ufać mi.

Antonanzas podjechał pod budynek sądu, ustawił się dokładnie przed wejściem. Rozmawiał przez chwilę ze służbami mundurowymi. Podali mu dokładny czas zakończenia rozprawy. Sergio miał zaraz usłyszeć wyrok. Wsiadł do auta i przygotował się na wyjście więźnia.

"W związku z oskarżeniami o popełnione przestępstwa i przyznanie się do winy, winny zostaje skazany na 80 lat pozbawienia wolności bez możliwości wpłaty kaucji."

Rozprawa dobiegła końca, dwoje policjantów wyprowadziło go z sali, szli prosto do wyjścia z budynku. Sergio nie mógł się na niczym skupić, poprostu wyłączył mózg co było czymś nowym po tak wielu latach. Przyznał się do wszystkiego. Gdy tylko wyszedł z budynku promienie słońca oświetliły jego twarz, zaskoczony zamknął oczy. Szedł prosto do radiowozu nie rozglądając się. Nie miał po co. Był przegrany. Policjanci wprowadzili go do środka i zamknęli drzwi. Chwilę później pojazd ruszył dość gwałtownie więc Profesor popatrzył w stronę kierowcy. Dopiero po kilku sekundach Antonanzas popatrzył w lusterko, z jego oczu Profesorowi udało się wyczytać ze jest nadal po jego stronie. Ale co jeden policjant w dodatku taki jak on mógł zrobić. W wiadomościach rozeszły się pogłoski o tym ze dwoje ludzi widziało porywaczy w drugiej dzielnicy miasta więc dwa radiowozy które miały jechać za nimi musiały to sprawdzić. Jak się pewnie domyślacie informacje tę do mediów przekazali Marsylia i Lizbona. Radiowozy ruszyły w stronę więzienia. Profesor nie odezwał się ani słowem, pojazd byl juz teraz na podsłuchu. Jechali tak przez miasto bez słowa, tylko co kilka minut wymijali się spojrzeniami jakby myśleli że uda im się dogadać bez słów.

"Kurtka" - powiedział Antonanzas nie zwracając uwagi na Profesora.

Po tym haśle Sergio delikatnie bez gwałtownych ruchów przybliżył kurtkę która leżała po jego prawej stronie. Rozsunął z niej zamek i delikatnie włożył dłoń do środka kieszeni. Macał dokładnie, nagle ku jego uwadze w kieszeni byla dziura, więc włożył dłoń głębiej by ją sprawdzić. Dotknął czegoś. Dobrze wiedział czego. To byl klucz, maly ale odpowiedni. Popatrzył ostrożnie na policjanta a ten lekkim mrugnięciem oznajmił mu żeby rozpiął kajdanki.
Zrobił to powoli ale nie za wolno nie wiedząc jak długo jeszcze będą jechać. Nagle Antonanzas wyrwał radio z kabli w natychmiastowym tępię i skręcił gwałtownie na pierwszym skręcie. Zrobił to z taką prędkością ze Profesor uderzył głową o ścianę.

"Gdy dam ci znać, otwórz drzwi i wyskocz. Musisz to zrobić zanim nas znajdą"

"Co ty tutaj robisz?" - Profesor był nadal zdezorientowany ale słuchał wyraźnie poleceń.

"Nie mamy czasu na wyjaśnienia, zaufaj mi z zrób co mówię"

Profesor przygotował się do otworzenia drzwi, słychać było juz za rogiem sygnał radiowozów, nie mieli czasu. Antonanzas skręcił jeszcze raz w prawo gdzie znajdowała się wysoka trawa. Byli przy porcie.

" Profesorze nie mamy czasu, teraz! "-Antonanzas zrobił jeszxze raz ogromny zakręt a Profesor otworzył drzwi wyskoczył i sturlał się na trawę. Dzięki liściom miał miękkie lądowanie.

Estoy contigo // Dom z papieru //Serquel Onde histórias criam vida. Descubra agora