Rozdział 40

5.6K 298 160
                                    

Siedziałam z 10 minut nad przyciśnięciem przycisku "Publikuj"... Tak bardzo obawiam się tego rozdziału, ponieważ nie czuje, że włożyłam w niego 110%...


-I jak? -spytała z lekkim stresem w głosie Dawon. Obok nie siedział przejęty Taehyung, a cała reszta stada zajęła miejsca dookoła nich.

-Z dzieckiem wszystko w porządku. Prawidłowo się rozwija oraz jest zdrowe. -uśmiechnęła się pogodnie do przyszłych rodziców Bumi. Wszyscy odetchnęli z ulgą.

-A wiadomo już jaka płeć? -dopytywał Hoseok, który nie potrafił ukryć swojego podekscytowania. Ba! Łzy wzruszenia zbierały mu się w oczach na samą myśl, że pozostanie wujkiem. Musiał dać sobie trochę czasu, ale teraz, gdy wszystko zaczęło się tak dobrze układać, poddał się szczęściu całkowicie.

-Niestety, maluch zasłania nóżkami, więc ciężko mi jest stwierdzić... -westchnęła, kręcąc lekko głową. Powoli pakowała sprzęt, który przywiozła ze sobą. Była przygotowana na wszystko, dlatego nikogo nie zdziwiło, gdy pierwszy raz przyjechała do nich ze sprzętem do USG. -Powiedz mi jeszcze, czy czujesz jak kopie?

-Mocno i często... -mruknęła przyszła mama, gładząc się po brzuchu. Dziecko dawało jej w kość nawet w nocy.

-To dobra informacja, spokojnie, już niedługo powinnaś urodzić. Kwestia dni, tak naprawdę. -powiadomiła Bumi, wstając z klęczek.

-Bumi, a moglibyśmy mieć do ciebie jeszcze jedną prośbę? -Taehyung zagryzł nerwowo wargę. Bumi spojrzała na niego z wyczekiwaniem. -Potrafisz odbierać poród?

To pytanie trochę zszokowało dziewczynę, jednak po chwili uśmiechnęła się promiennie. Zrozumiała od razu, o co im chodzi.

-Odbierałam już parę porodów, więc tak, ale problem w tym, że mieszkam kawałek od was.

-Spokojnie, o to się nie musisz martwić. -wtrącił się Namjoon. Wszystkie spojrzenia spoczęły na nim. -Jeśli się zgodzisz, udostępnimy ci jeden pokój, dopóki Dawon nie urodzi.

-I ani dnia dłużej... -dodał Hoseok z niechęcią, na co Bumi się zaśmiała.

-No skoro Hoseok tak nalega, to z chęcią pozostanę z wami do porodu. -puściła oczko do wcześniej wymienionej alfy. Yoongi mimowolnie się skrzywił. Lubił Bumi oraz wiedział, że nie zagraża mu w stosunku do Hoseoka, jednak jego wewnętrzny wilk nie potrafił reagować inaczej na takie gesty do jego alfy. Jung kątem oka zauważył reakcje Yoongiego i uśmiechnął się chytrze pod nosem.

-Nie mogę uwierzyć, że zostaniemy wujkami...! -zaszlochał Jimin, szarpiąc swojego chłopaka za rękaw. Wszyscy byli tą informacją poruszeni.

-Wszystko pięknie i super, ale została nam jeszcze jedna nierozstrzygnięta kwestia. -przypomniał wszystkim Jeongguk ze stoickim spokojem w głosie. -Co ze stadem, którego przywódcę zabiliśmy?

Tutaj spojrzenia padły na Namjoona.

-Przemyślałem wszystko i stwierdziłem, że mamy dwa wyjścia. Pierwsze to albo kazać im się rozwiązać ze stada oraz wyrzucić wszystkich z tutejszych terenów, albo dać im wybór. Ten, kto będzie chciał ten może odejść, a reszta wspomoże nas na różnych terenach. Może nie dołączę ich do naszego stada, ale będą w ten sposób mogli odpokutować za swoje czyny. Możemy na tym skorzystać. -stwierdził lider, wyczekując, aż pozostali wyrażą swoje zdanie.

-Nie ufam im kompletnie, widziałeś, jak potraktowali Taehyunga. Bichanga akceptowali tylko dla pozycji, jaką im dawał. -stwierdził z lekką opryskliwością w głosie Jeongguk.

-Nie chce mieć z tym stadem nic wspólnego... -burknął Yoongi, który na samą myśl, że mógłby widywać stado, przez które tak cierpiał, skrzywił się okropnie.

Pyskata Omega| SopeWhere stories live. Discover now