Rozdział 3

11K 535 102
                                    

-A jak zwiady? -zmienił temat Namjoon.

-Nie będę nic mówił przy nim. -warknął, pokazując na omegę z boku.

-Ehh... -westchnął głęboko przywódca, mając stanowczo dość na dziś. -Yoongi, idź do pokoju Hoseoka.

Wspomniany chłopak spojrzał ostatni raz pełnym odrazy wzrokiem na wspomnianego wcześniej chłopaka, po czym odwrócił się na pięcie i udał, że wychodzi z pokoju. W rzeczywistości schował się za ścianą, wiedząc, że reszta i tak nie będzie go sprawdzać, gdyż zbyt bardzo skupili się na tym co do powiedzenia ma Jung. Wytężył wilczy słuch i zamknął oczy.

-Stado Taehyunga przyjęło trzech nowych członków. Dwoje mężczyzn i jedna kobieta, lecz wszyscy to bety. Ostatnimi czasy dość dużo trenują... Obawiam się, że się do czegoś przygotowują. -wyznał, zmieniając swój ton na bardzo poważny.

-To już trzeci raz w tym miesiącu, gdy przyjmują nowych... -powiedział zszokowany Jin.

-Myślicie, że będą chcieli nas zaatakować? -spytał zmartwiony oraz lekko wystraszony Jimin.

-Ale co chcą tym osiągnąć? -zdziwił się Jeongguk.

-Was, pozycję, nasz teren. -odpowiedział Namjoon nad czymś głęboko zamyślony. -Jesteśmy najlepiej wyszkolonym i najsilniejszym stadem w tym mieście. Pokonując nas, Taehyung mógłby wziąć was do swoich szeregów, a mnie zabić, tym samym otrzymując tytuł najsilniejszego alfy tych terenów. Gdy mu się to uda będziesz szukać dalej. Jemu nigdy nie jest dosyć.

-To oznacza, że musimy podwoić nasze treningi oraz robić dokładniejsze zwiady, prawda? -wywnioskował, Jeon marszcząc przy tym brwi.

-Dokładnie. Obawiam się, że musimy być nawet potrójnie czujni też przez to, że jest u nas omega. Niedługo zajmie, aby jego pobyt tutaj przestał być tajemnicą dla innych stad, zapragną go, a szczególnie przez to, że nie jest oznaczony. -dodał przywódca, pocierając sobie brodę.

-Nadal nie rozumiem, po jakiego chuja mamy go tu trzymać? Stwarza nam jeszcze więcej problemów, a i tak mamy ich pod dostatkiem -burknął niezadowolony Hoseok. Na jego słowa Yoongiemu zrobiło się trochę gorzej. Nie chciał być dla nikogo problemem, a już szczególnie nie dla kogoś, kto dał mu możliwość odświeżenia się i schronienia.

-Nie wypuszczę go na pewną śmierć! -zbulwersował się najstarszy, patrząc zdenerwowanym wzrokiem wprost na zobojętniałego Hoseoka.

-Jeśli przez niego coś się stanie naszemu stadu, to będzie Twoja wina! -wskazał palcem czarnowłosy na główną alfę.

-Tym nie musisz się martwić. Za to Ty od dziś jesteś za Yoongiego odpowiedzialny i to Ty odpowiesz za wszystko, co się z nim stanie lub on zrobi, rozumiemy się? -warknął, mając dość ciągłego wściekania się na siebie nawzajem. Normalnie świetnie się dogadywali i rzadko o cokolwiek kłócili. Hoseok miał więcej swobody w stadzie niż inni z pewnych powodów. Był też najlepiej wyszkolony i nie miał sobie równych w walce (prócz Namjoona i Taehyunga). To on został pierwszym członkiem tego stada, jego i Namjoona łączyła ciężka przeszłość. Hoseok nie miał drugiej tak zaufanej osoby i nikomu innemu nie był tak wierny. Szanował go pod każdym względem, uważał za dobrego i sprawiedliwego przywódcę. Jednak nie potrafił inaczej reagować na omegi.

Hoseok popatrzył jeszcze chwilę na swojego przywódcę, ale w końcu uległ.

-Rozumiem. -odpowiedział, niechętnie przyjmując rozkazy.

-Świetnie. Jimin, Jeongguk idźcie odpocząć. Dobrze się dziś spisaliście tą szybką reakcją. Ja pójdę jeszcze na zwiady, tak na wszelki wypadek. -stwierdził twardo Namjoon.

Pyskata Omega| SopeWhere stories live. Discover now