Rozdział 22

11.7K 445 120
                                    

-Dokąd idziemy? -spytał ponownie zniecierpliwiony Jimin swojego chłopaka, który zawiózł go w jakieś odludne miejsce jakąś godzinę od domu, a potem zaczął prowadzić w głąb nieznanego mu lasu.

-Cierpliwości, zaraz będziemy na miejscu. -zaśmiał się Jeon. Uwielbiał Jimina za jego brak cierpliwości. Uwielbiał wszystkie jego wady. Chciał dać ich dwójce chwili spokoju i relaksu, dlatego wpadł na pewien pomysł. Nie raz odtwarzał sobie w głowie obraz do pytania, od czego to się tak naprawdę wszystko zaczęło?

-Nie rozumiem, dlaczego robisz z tego taką tajemnicę? -burknął ze skwaszoną miną. Jeongguk nie odpowiedział, tylko westchnął, nadal brnąc przed siebie. I już po niecałych pięciu minutach las się skończył. Ich oczom ukazała się ogromna polana, a na samym jej środku wielkie jezioro.

Było samo południe, dlatego słońce przyjemnie przygrzewało oraz oświetlało całą tę naturę, a promienie słoneczne cudownie odbijały się w tafli wody, która pod wpływem delikatnego wiatru spokojnie szumiała.

Jimina zatkało, lecz nie z powodu pięknego widoku przed nim. To miejsce przywołało wiele wspomnień, które nagle w niego uderzyły. Tamtego pamiętnego dnia nawet pogoda była podobna. Czuł, jakby właśnie cofnął się w czasie. Oczami wyobraźni szukał dawnego Jeongguka, lecz jedyny, którego widział, był ten z teraźniejszości. Przyglądał mu się z wielkim uśmiechem, gdy on sam nie mógł z siebie nic wydusić.

-Przywołuje wspomnienia, prawda? -zadał retoryczne pytanie Jeongguk. Jimin spojrzał na niego z szokiem w oczach i kiwnął delikatnie głową.

-Jak zapamiętałeś to miejsce? W życiu bym tu nie trafił, chyba że jakiś pokręconym przypadkiem. -pokręciła z niedowierzaniem głową beta.

-Mam dobrą pamięć do ważnych dla mnie miejsc, ludzi oraz rzeczy. -wzruszył ramionami Jeongguk, łapiąc za rękę Jimina i ciągnąc go do brzegu jeziora. -To tu Cię spotkałem po raz pierwszy. I to tu pierwszy raz dostałem od ciebie w twarz.

-Pierwszy i ostatni! -oburzył się Jimin, siadając przy brzegu, patrząc wymownie na swoją alfę. Jeon zaśmiał się szczerze, siadając tuż obok niego.

-Pamiętam to, jakby to było wczoraj... -westchnął, przywołując sobie dokładny obraz całego zajścia w pamięci.

5 lat wcześniej...

Ledwo uszedł z życiem. Biedna, ranna beta już powoli opadała z sił. Miał ranną nogę oraz ramie, ze zranień lała się krew. Miał pecha, że trafił na teren rodziny, która wiedziała o istnieniu takich jak on. Nie ma akceptacji dla odmieńców w tym świecie, według ludzi należy ich wytępić. Tak więc uciekając przed strzałami w jego stronę, wdepnął w pułapkę na niedźwiedzie, zrobiona była ze srebra. Zawył z bólu, ale słyszał, że ludzie, którzy na niego polowali, są coraz bliżej. Resztkami sił, które czerpał z adrenaliny, rozciągnął pułapkę i wydostał nogę. Zmienił się w postać wilka, aby łatwiej mu było uciekać. Niestety, srebra kula dosięgła jego przedniej łapy. Przeraźliwy ból, jaki czuł, był niewyobrażalny, jednak nie miał czasu na myślenie o tym. Jeśliby stanął, zostałby zabity.

Dlatego zbierając w sobie całe siły, jakie mu jeszcze pozostały zaczął biec najszybciej, jak to było tylko możliwe w jego stanie. Odgłosy powoli ucichły, zgubił ich. Odmienił się z powrotem w człowieka na jakiejś bezludnej polanie, na której znajdowało się wielkie jezioro.

Gdyby nie zasnął w tamtym miejscu, to by nie doszło do tej sytuacji. Słońce przygrzewało, ale nie dawało to żadnego ukojenia Jiminowi. Kulejąc, podszedł do wody, gdzie przemył sobie twarz oraz rany. Kula została w środku, nie było szans, aby teraz ją wyciągnął, siedziała zbyt głęboko.

Pyskata Omega| SopeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz