Rozdział 24

8.8K 431 256
                                    


-Kochanie... Bo... Ja znów rozbiłem talerz... I to niestety ten... z twojej ulubionej zastawy... -skruszony Namjoon podszedł do podnoszącego na niego wzrok znad swojej lektury Jina.

-Eh... Ja nie wiem, czy z tej zastawy już cokolwiek zostało... -wymamrotał do siebie, przez co Namjoon jeszcze bardziej posmutniał. -Ale nie przejmuj się, to tylko rzecz.

Namjoon uśmiechnął się delikatnie, nadal czując wyrzuty sumienia. Miał tendencje do psucia rzeczy i nie mógł z tym nic zrobić, robiło mu się okropnie głupio, gdy niszczył coś nieswojego, a jeszcze bardziej, gdy była to rzecz Jina.

-Przepraszam... Kupię ci nową, ładniejszą... -pocieszył ukochanego, siadając obok niego na oparciu fotela. Objął go ramieniem, przyciskając do swojej klatki piersiowej, a Jin uśmiechnął się lekko, ciesząc tą bliskością.

Tej dwójce przyglądał się zaciekawiony, niedaleko siedzący, Yoongi. W salonie siedzieli jeszcze tylko Jeongguk oraz Jimin zajęci jakąś grą na PlayStation.

-Bez obrazy, ale często, jak na was patrzę, mam wrażenie, że jesteście jakimś już naprawdę doświadczonym przez czas małżeństwem. -powiedział Yoongi, w końcu wyrywając się ze swoich przemyśleń. Jimin na jego słowa parsknął śmiechem, Jeongguk uśmiechnął się lekko, a Namjin spojrzał po sobie rozbawiony.

-Nie mają się o co obrażać, Yoongi. Bez przerwy to słyszą, gdy ktoś pozna ich bliżej. -skomentował Jimin, nie odwracając wzroku od ekranu telewizora. Zaskoczony Yoongi spojrzał na rozbawioną parę, a Namjoon kiwnął głową.

-Nie mamy jakiegoś nie wiadomo jak wielkiego stażu w byciu razem, lecz idealnie się dopasowaliśmy, przez co mamy wrażenie, że znamy się wieki. -wytłumaczył Jin, wzruszając ramionami.

-A jak w ogóle się poznaliście? -odpowiedź na to pytanie bardzo ciekawiła Yoongiego, chciał się dowiedzieć, jak stado powstawało od podstaw.

-To było dość dziwne i...spontaniczne. -przyznał Jin, wracając wspomnienia do tego pamiętnego dnia, gdy pierwszy raz zobaczył swoją przyszłą alfę.

-Bo widzisz, gdy miałem w swoim stadzie Hoseoka, Jimin i Jeongguka postanowiłem powiększyć stado. Nie zależało mi wtedy na miłości, nawet nie miałem czegoś takiego w głowie, dlatego postanowiłem wykorzystać to na swoją korzyść. Albowiem postanowiłem związać się z jakąś dziewczyną z większego stada i połączyć nasze siły. Bomi poleciła mi rodzinę Jina, w której rodzice szukali kandydata dla córki. -zaczął objaśniać, lekko się uśmiechając na samo wspomnienie.

Był gotowy, przygotowywał się na tę kolację cały dzień. Choć dziewczyna była mu kompletnie obojętna to zależało mu na sile, jaką mogła mu dać przez stado, jakie by dodatkowo zyskał.

Dziewczyna była betą, jej bogaty ojciec szukał kandydata dla córki, który byłby już dobrze ustatkowany finansowo. Namjoon nadawał się idealnie. Dziś miał poznać całą rodzinkę.

Beta, z którą miał połączyć dwa stada, była piękną dziewczyną w wieku 18 lat, a na imię miała Kim Jiyong. Tylko tyle Namjoon o nie wiedział i tylko tyle go obchodziło.

Wtedy był jeszcze inny. Pragnął jak najszybciej zebrać siły, aby być potężniejszym. Wydarzenia, które miały miejsce w jego życiu na taką drogę go skierowały. Mimo że znał definicje stada, to nie wiedział co to dokładnie, był zbyt mało jeszcze doświadczony.

W końcu z powagą na twarzy zadzwonił dzwonkiem do drzwi do dużej posiadłości. Dumnie wyprostowany czekał cierpliwie, aż ktoś uprzejmie otworzy mu drzwi i jak się okazało, nie musiał długo czekać. Drzwi powoli otworzyły się, w nich zobaczył drobną dziewczynę, o długich, lekko podkręconych, kasztanowych włosach, nieskazitelnej cerze, pełnych, malinowych ustach i dużych ciemnych oczach, które jeszcze podkreślały naturalnie długie rzęsy. Musiała być obiektem pożądań niejednej alfy. Była naprawdę piękna, w rzeczywistości bardziej niż na zdjęciu. Jedyne co blokowało to wszystko, aby to całe piękno mogło się bardziej uwydatnić, był brak uśmiechu, jakiegokolwiek szczęścia na twarzy. Jiyong miała okropnie smutną twarz, oczy jakby wyżarte z życia, a pod nimi miała lekko zaczerwienione ślady, co wskazywało na to, że niedawno płakała. Zdziwiło to trochę Namjoona, lecz postanowił zignorować ten fakt i wcielić się w swoją rolę.

Pyskata Omega| SopeWhere stories live. Discover now