24. Chloris kiss

127 20 29
                                    

Uniesiona wysoko ręka była gotowa do ataku. Należało wyznaczać granicę oraz karać za jej przekraczanie, dlatego mężczyzna w kitlu stał nad postacią skulonego na krześle Minwoo, przygotowującego się już na uderzenie. Taką cenę płaciło się za zbyt długi język w organizacji.

Mocny zamach kończący się na policzku czarnowłosego. Miało to być zwieńczeniem tamtejszej lekcji, jednak naukowiec od razu został zatrzymany przez postać bruneta. Potężna dłoń silnie ścisnęła nadgarstek należący do wykładowcy, zatrzymując czyn, jakiego miał zamiar się dopuścić.

–Jeszcze raz podniesiesz na niego rękę, a sprawię, że wylecisz i nigdy więcej nie znajdziesz pracy w swoim zawodzie – zagroził Jungkook, kierując w stronę drugiego mężczyzny swoje wrogie spojrzenie.

Badacz rozmyślając nerwowo nad sytuacją, w której znalazł się, postanowił odciągnąć poszukiwacza na bok, aby młodzieniec, o którym mieli mówić, przypadkowo nie usłyszał z padających z ust mężczyzn słów, których nie powinien.

– Po waszych treningach zwykle kończy z poważniejszymi urazami, a ty czepiasz się jakiegoś małego siniaka?

– Pyskujesz – raczej stwierdził niż spytał. – Nie chcesz się przekonać, co do tego jakie mam możliwości.

– Zero szacunku do starszych – szepnął pod nosem, poddając się i odchodząc. – Pieprzony pupilek Jeon.

Dwudziestojednolatek zastanawiał się natomiast, jakim cudem taki człowiek mógł zajmować jakiekolwiek stanowisko w instytucie. Kary cielesne były czymś, czego brunet nie akceptował w swoim otoczeniu, dlatego postanowił zainterweniować natychmiastowo, gdy przyuważył do czego zmierzały działania starszego naukowca.

Jungkook zaprzestając swoich rozmyślań, podszedł do przeciągającego się na siedzisku młodzieńca. Czarnowłosy przez ostatnie kilka tygodni stał się bardziej śmiały i pozwalał sobie na więcej swobody, stąd nieprzemyślane zachowanie, które spowodowało taki a nie inny skutek.

Park na początku trochę się przestraszył i postanowił osłonić, gdy zobaczył do czego zmierzają czyny uczącego go osobnika, ale zaraz po tym, gdy nauczyciel został zabrany przez Jeona, wypuścił głośno powietrze z ust. Był poniekąd z siebie zadowolony, jednak nie omieszkał zbesztać się w głowie za nieodpowiedzialne zachowanie.

– Co takiego zrobiłeś, wyprowadzając tego siwca z równowagi? – spytał poszukiwacz, siadając na ławce tuż przed Minwoo.

– Mogłem powiedzieć coś w stylu, że jego nauki są bezsensowne – odparł niewinnie. – Ale to wydaje się dziwne. Czemu oni są zamykani, jeśli nie zrobili niczego złego? – spytał odnosząc się do tematu lekcji, mówiącego o karach dla nielegalnych posiadaczy kryształów.

– Prawo jest od tego, żeby je przestrzegać – wyjaśnił spokojnie brunet. – Nigdy nie wiadomo, do jakich celów dana osoba wykorzysta kamienie.

– Nie każdego pewnie stać na taki wydatek, a potrzebują ich do życia. – ciągnął młodzieniec. – Na przykład te żółte. One są do leczenia prawda? Przecież nie da wykorzystać się ich w złym celu.

– Prawo to prawo, tak zarządzono – Jungkook zaczął się denerwować, co dało się wywnioskować ze zmienionego na bardziej stanowczy ton głosu.

– Ale kto zdecydował, że akurat osoby będące u władzy są tymi, które powinny ustalać te kwestie? Czemu garstka ludzi to ustaliła? W czym oni są lepsi?

– Ya! – poszukiwacz podniósł głos na swojego podopiecznego, powodując tym wzdrygnięcie się dziewiętnastolatka, po czym twardo kontynuował, patrząc się mu prosto w oczy. – Posłuchaj mnie teraz uważnie. Ktoś musiał to zrobić. Nie może panować samowola, bo to doprowadziłoby do anarchii. Taki stan rzeczy działa już od kilkudziesięciu lat i sprawdzał się jak do tej pory, więc nie wątp więcej w to.

𝐶𝑟𝑦𝑠𝑡𝑎𝑙𝑠Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz