6. Offer

176 29 15
                                    


Poranki na wsi wydawać by się mogły marzeniem - cicha i spokojna okolica, zero hałasu wytwarzanego przez mechaniczne pojazdy i gwaru wielkiego miasta. Budzisz się, a delikatny wietrzyk oraz promienie słońca otulają twoją twarz, przy okazji grzejąc policzki i nadając im różanego odcienia. Oczywiście była to rzeczywistość dla posiadłości, które nie posiadały zagród ze zwierzętami. Stodoła zwykle znajdowała się w znacznej odległości od budynku mieszkalnego, jednak na tyłach podwórka kury były wypuszczane na wolny wybieg, a z nimi także i kogut. Pianie tego zwierzęcia o wczesnych godzinach, często służyło za naturalny budzik dla domowników - dla rzadko bywających tam ludzi z kolei mogło stanowić niemałą udrękę.

Jimin wychowywał się na wsi od dziecka, więc przyzwyczaił się to tych dźwięków. Jego wyczulony słuch oczywiście powodował, że chłopak budził się przez odgłosy zza okien, jednak zdając sobie sprawę z tego, co je wydaje, od razu przymykał swoje oczy, aby ponownie oddać się w objęcia snu, co zwykle mu się udawało. Jeśli takie rzeczy jak co poranne gdakanie, pianie i tym podobny gwar nie stanowiły dla niego niespodzianki, tak huk o niezidentyfikowanym pochodzeniu postawił blondyna do pionu. W panice rozejrzał się po pokoju, zauważając od razu źródło zamieszania.

– Taehyung do cholery! Dlaczego trzymasz sierp w szafie na ubrania, do tego w moim pokoju?

Na podłodze zaraz obok gościa leżało metalowe narzędzie. Park był już na tyle rozbudzony, że wydarcie się na przyszywanego brata, nie stanowiło problemu, a według niego - wyższy powinien odpowiedzieć za niedoszły zawał swojego przyjaciela.

– To nie tak. Bo wszystkie moje ciuchy na pole dałem do prania, a większość trzymam tu. Wiesz, że kocham ubrania i moja szafa ich nie mieści, a twoja stoi tak bezpańsko i sama prosiła się, żeby ją wypełnić czymkolwiek. Dlatego swoje perełki trzymam u siebie, a większość roboczych stroi leży tutaj. Zupełnie o tym zapomniałem - zaczął się tłumaczyć czarnowłosy.

– I postanowiłeś przyjść, przy okazji robiąc za mojego osobistego koguta? - starszy uniósł jedną z brwi, patrząc na wystraszonego hałasem druha. – Powinieneś się przefarbować na czerwień, tym bardziej pasowałaby ci ta rola. Wracając. Jak to znalazło się w ogóle w moim meblu? – spytał, chwilę temu drzemiący chłopak, wskazując ręką narzędzie zbrodni, które ukróciło życie jego sennych marzeń.

– Teraz już mamy maszyny, więc tego nie używamy. Musiałem kiedyś przynieść tu narzędzie, nie zdając sobie z tego sprawy i odruchowo schowałem je do drewnianego pudła.

– Mógłbym zasugerować, że była to twoja broń przed potworami, jednak nie wyobrażam sobie ciebie jako dziecka siedzącego w łóżku pod różową kołdrą i dzierżącego wielki i ostry metalowy sierp w tych kurzych łapkach.

– Ej, wcale nie mam i nie miałem kurzych łapek, w sensie dłoni – burknął Tae, po czym zerknął z zaciekawieniem na sprawcę zamieszania, rozmyślając nad czymś. – Nawet nie wyobrażasz sobie jaka dobra była by to broń.

Jimin tylko jęknął z załamania i padł na poduszki, pokrywając się narzutą po sam czubek głowy. Chciał wrócić do krainy Morfeusza, ale po chwili wpadła mu do głowy wizja pewnej sytuacji, przez którą zaczął się panicznie śmiać.

Czując brak życiodajnego powietrza pod zamkniętą powierzchnią, do której sam się udał, wychylił swoją czuprynę ponad okrycie, próbując patrzeć na swojego rozmówcę, jednak przez rozbawienie jego oczy zmieniły się w kształt dwóch półksiężyców przez co ledwo mógł dostrzec towarzysza.

Taehyung zupełnie nie rozumiał drastycznej zmiany w humorze przyjaciela, dlatego czekał, aż ten się uspokoi i wyjaśni mu, co go tak rozbawiło. Kiedy starszy doprowadził się już do porządku i wytarł ostatnie łzy z kącików oczu, zwrócił się w stronę drugiego młodzieńca.

𝐶𝑟𝑦𝑠𝑡𝑎𝑙𝑠Waar verhalen tot leven komen. Ontdek het nu