41. What the fuck, Ray.

623 32 75
                                    

miałam skończyć innego shota, ale wpadłam na to ¯\_()_/¯


Henryk Hart spał sobie smacznie, gdy nagle po jego pokoju rozniósł się dzwonek telefonu.

Chłopak jęknął, sięgając po telefon. Obrócił się na plecy i przetarł oczy.

— Halo? — mruknął sennie.

Czy to linia alarmowa Kapitana B? — blondyn poderwał się do siadu — Mogę rozmawiać z Niebezpiecznym? — kontynuowała kobieta.

Henryk zamrugał kilkakrotnie i odwrócił głowę w kierunku poduszek, zdając sobie sprawę, że to nie jest jego prywatny telefon. Pokręcił głową.

— Tak, to linia alarmowa Kapitana. Niebezpieczny przy telefonie. W czym mogę pomóc? — odparł, próbując pozbyć się resztek snu.

Czemu ta pani nie zadzwoniła do Kryjówki?

Chodzi o Kapitana B — wyjaśniła.

Zmarszczył brwi, schodząc z łóżka.

— Niech pani kontynuuje.

                                     * * *

Młody Hart naprawdę spodziewał się wszystkiego.

Myślał, że już nic go nie zaskoczy.

Oj, jak bardzo się mylił.

Do dzisiaj sądził, że najdziwniejszą rzeczą na świecie był ten cały potwór co podczas Halloween porwał jego siostrę i kilka innych dzieciaków.

Nie.

Ray, pijany, Ray, gadający do lampy.

Za jakie grzechy?

Złapał się za czubek nosa i wypuścił powoli powietrze z płuc. Odwrócił się do zmartwionej kobiety i posłał jej lekki uśmiech.

— Dzięki za telefon. Niech pani wraca do domu, zajmę się resztą — dodał.

Brunetka kiwnęła głową i oddaliła się.

Nastolatek wziął głęboki oddech i podszedł do mężczyzny.

— ...nie wy-wymądrzaj sieee, panie m-mądryy!

— Cap...? — spróbował, delikatnie.

Ray obrócił głowę w stronę głosu i zmrużył oczy, skupiając się na postaci. Rozpoznając swojego pomocnika uśmiechnął się szeroko.

— Hen-

Blondyn otworzył szerzej oczy, podbiegł do Kapitana i zakrył mu usta zanim zdążył skończyć.

Brunet zaprotestował w jego rękę i odsunął się.

— Co jeeest...? — spytał.

Henryk rozejrzał się. Było mało prawdopodobne, że ktoś mógł ich teraz usłyszeć, ze względu na późną godzinę, ale ostrożności nigdy za wiele.

Zwłaszcza, że chłopak chciał uniknąć zbyt częstego używania Usuwacza Pamięci.

— Typie, jesteśmy w strojach! Nie mów do mnie po imieniu — odpowiedział, machając rękami.

Manchester przechylił głowę w bok.

— No racjaaaa, jesteś Nie...Niebo...Niekonieczny...czy coś tam — powiedział i zachwiał się lekko.

Hen zrobił facepalm'a.

Niebezpieczny — poprawił po czym zmarszczył brwi — ile wypiłeś?

Nice job, kid | Henry DangerWhere stories live. Discover now