Czas akcji: sezon 3
To nie była ciężka misja. Tylko przez to całe zamieszanie z pomaganiem cywilom, Kapitan B stracił z oczu swojego pomocnika. Przez chwilę zbytnio się tym nie przejmował bo wiedział, że chłopak pewnie jest niedaleko więc kontynuował pomaganie ludziom.
Jednak kiedy skończył, a nastolatka dalej nie było w pobliżu, Ray zaczął się martwić. Najpierw rozejrzał się dookoła, mając nadzieje, że może po prostu go nie zauważył w tłumie. Nie widząc jednak znajomej blond czupryny, westchnął i bipnął na zegarek.
Nic. Żadnej reakcji z drugiej strony.
Mężczyzna zagryzł dolną wargę, wyciągnął telefon i wybrał numer do Henryka.
Po kilku sygnałach włączyła się poczta. Zrezygnowany, schował telefon i zmarszczył brwi.
Co się stało z tym dzieciakiem?
Okazało się, że długo nie musiał czekać na odpowiedź na swoje pytanie.
— Kapitanie! — usłyszał.
Ray, odwrócił się, będąc gotowy na spławienie tej osoby i powiedzeniu, że jest w chwili obecnej zajęty gdy zobaczył, że tą osobą jest strażak z...
Zamrugał kilkakrotnie.
To był strażak z jego chłopcem na rękach. Jego dzieciakiem. Szybko pokręcił głową zanim mógł dostać kolejnych określeń na nastolatka (których w życiu by nie powiedział na głos).
— Młody... — szepnął do siebie po czym podszedł do ratownika — Co się stało? — spytał, trzymając wzrok na Niebezpiecznym.
Na włosach miał resztki popiołu, jego cały kostium był pokryty sadzą, a w miejscu uda kawałek był podarty. Widać było, że wyszedł z budynku w którym niedawno był pożar.
— Był już nieprzytomny kiedy go znalazłem — odparł i przekazał piętnastolatka w ręce Kapitana — prawdopodobnie nawdychał się dymu — wyjaśnił.
Ray poprawił chwyt i zmarszczył brwi, zauważając, że Henryk jest trochę za lekki na swój wiek. Zrobił szybką notatkę w głowie żeby zrobić coś w tym kierunku, kiwnął głową na strażaka w geście podziękowania i udał się w stronę B-Vana.
Po zamknięciu drzwi auta, brunet zerknął na wciąż nieprzytomnego nastolatka po czym oparł głowę o oparcie fotela i powoli wypuścił powietrze z płuc, zamykając oczy. Nie powinien tracić go z oczu. Fakt, blondyn był już coraz starszy, ale nadal był tylko dzieckiem. Nie był niezniszczalny, mógł oberwać, coś sobie złamać.
Czasem bywały nawet chwile gdy Ray żałował, że wciągnął chłopaka w ten gówniany świat, ale Henry nawet po zrozumieniu w co się pakuje, nie wycofał się.
Młody jest odważny (pokazał to już pierwszego dnia w starciu z Dzieciaczkiem), szybko się uczy, jest bezinteresowny, ma złote serce i pewnie jeszcze wiele innych cech, których mężczyzna aktualnie nie pamiętał.
Rzecz w tym, że...
Kapitan spojrzał ponownie na blondyna.
Nie potrafił wyobrazić sobie teraz tej pracy bez Henryka.
— ...Ray?
Pokręcił głową i uśmiechnął się lekko do piętnastolatka.
— Hej, młody — odezwał się pół szeptem.
Niebezpieczny zmarszczył brwi i rozejrzał się skołowany.
— Co...co się stało? — spytał kiedy Ray odpalał silnik.
— Wiem jedynie, że jakiś strażak znalazł cię nieprzytomnego — odpowiedział, zjeżdżając z pobocza — więc lepiej ty mi powiedz co się stało — wyjaśnił — co pamiętasz? — dorzucił, zerkając na swojego pomocnika.
— To wszystko stało się jakoś szybko — zaczął powoli chłopak po dłuższej chwili ciszy — pomagałem reszcie cywilów opuścić budynek i chyba po prostu... — przerwał żeby pozbierać myśli — nie zauważyłem dymu? Nim się zorientowałem, odleciałem — skończył i zacisnął usta w cienką linię.
Spojrzał na Kapitana, który jedynie westchnął, trzymając wzrok na drodze.
— Młody, postaraj się informować mnie o tym gdzie idziesz, okej? — mężczyzna nie mógł powstrzymać nuty zmartwienia, która wkradła się w jego ton głosu — Nie lubię tracić cię z oczu, co jakbyś był mi nagle potrzebny? — dodał szybko, chcąc zamaskować jakoś to, że się martwił bardziej niż powinien.
Jednak gdy zerknął w stronę blondyna, ten tylko głupio się uśmiechał.
— Co? — spytał. Powiedział coś śmiesznego?
— Nic nic, Ray — odparł nastolatek, poprawiając się w fotelu — Obiecuję, że od teraz będę ci mówił dokładnie gdzie idę — dopowiedział, opierając czoło o szybę.
Dzięki za troskę, Ray.
BẠN ĐANG ĐỌC
Nice job, kid | Henry Danger
Fanfiction❝Co ty tu robisz?!❞ ❝Zwalczam zbrodnie❞ ❝Nie. Jesteś tu bo nie wierzysz, że ja, Charlotte i Schwoz, poradzimy sobie bez ciebie!❞ ❝Brakuje ci doświadczenia!❞ ❝Chyba twojego wielkiego ego!❞ ❝Tego też!❞ *oneshoty opisujące przyjaźń Ray'a Manchester'a/K...