24. Ban coffee for Henry Hart

721 32 40
                                    

czas akcji: tak pomiędzy sezonem 4 a 5


Zazwyczaj kiedy Henryk Hart miał gorsze dni i mniej spał, to starał się to ukrywać.

Na początku mu wychodziło, ale gdy te dni zaczęły się zamieniać w tygodnie, a jego ciało domagało się snu, chłopak podjął radykalne środki.

Zaczął pijać kawę.

I nikogo by to nie zdziwiło gdyby nie fakt, że jedna szklanka na dzień zaczęła się zamieniać w kilka, a czasem nawet w kilkanaście.

Na tym stopniu nie wiedział już dlaczego unikał snu, wiedział po prostu, że nie może sobie pozwolić na spanie. Na jego nieszczęście jego szefowi, Ray'owi Manchester'owi nie zajęło długo zauważenie jego nowego "uzależnienia".

— Młody? — odezwał się, jednego dnia, obserwując nastolatka.

— Hmm? — odparł Henryk, patrząc w monitory.

— Która to już dzisiaj twoja kawa?

Blondyn zamarł. Powinien się spodziewać tego typu pytania, ale wciąż wzięło go to z zaskoczenia.

Pokręcił głową, wziął łyka owego napoju i zastanowił się chwilę, próbując ustalić ile właściwie już tego wypił.

— Nie wiem, straciłem rachubę na dziesiątej — odpowiedział, wzruszając lekko ramionami.

Słysząc to, Ray prawie zakrztusił się wodą, którą właśnie pił. CO?!

Odstawił szklankę na stół i spojrzał w kierunku swojego pomocnika z lekką troską i przerażeniem.

Niebezpieczny odwrócił się od monitorów i uniósł jedną brew.

— Co?

— Zdajesz sobie sprawę, że to już jest uzależnienie? — spytał Kapitan i zagryzł dolną wargę.

Hen wbił wzrok w swój kubek. Nie mógł być uzależniony. Nie był uzależniony...

Prawda?

— Wcale nie... — mruknął cicho.

Brunet westchnął. Kto by się spodziewał, że Henryk się nie przyzna?

— Dobra — zaczął, na co Hart podniósł wzrok — chodź tu i powiedz wujkowi Ray'owi w czym problem — postanowił, poklepując miejsce obok siebie.

Henryk uniósł jedną brew, uśmiechając się lekko. Zawsze śmieszyło go kiedy Ray określał się w ten sposób.

O czym jego mentor doskonale wiedział.

Po dłuższej chwili wahania, chłopak wstał, podszedł do kanapy i usiadł przodem do mężczyzny, krzyżując nogi.

— Tak szczerze, to teraz nie jestem pewien czemu, nie śpię — zaczął cicho, wciąż patrząc na kubek, który miał w rękach — wiem, że zaczęło się od jakichś głupich koszmarów, ale teraz...sam już nie wiem — wyznał.

— Aww, Hen — Manchester pochylił się lekko i odgarnął nastolatkowi włosy z czoła — wiesz, że organizm potrzebuje snu, prawda? Tym bardziej twój bo jeszcze dorastasz.

— Wiem o tym! — blondyn zmarszczył brwi — po prostu...nie mogę — dodał i przetarł oczy, próbując pozbyć się niechcianych łez.

Ray sięgnął po kubek z kawą i delikatnie odstawił go na stół. Jeśli Henryk miał jakkolwiek pomóc mu jako Niebezpieczny to zdecydowanie musiał się przespać.

— Hej, spójrz na mnie — poprosił i dopiero gdy jego pomocnik wykonał prośbę, kontynuował — już dobrze. Jeśli z jakiegoś powodu nie możesz zasnąć w domu to może spróbujesz się zdrzemnąć w gościnnym? — zaproponował.

Niebezpieczny spojrzał na niego z nadzieją i zmęczeniem w swoich czekoladowych oczach. Naprawdę był zmęczony.

— Poważnie? — upewnił się, cicho.

— Pewnie — Kapitan posłał mu lekki uśmiech — jest dzisiaj spokojnie, poradzę sobie jakiś czas bez ciebie — zapewnił i wstał.

Hen patrzył na niego przez chwilę, po czym kiwnął głową, bardziej do siebie, jakby chciał sam siebie przekonać i też wstał.

Miał skierować się do owego pokoju, ale w ostatnim momencie zawrócił i przytulił się do bruneta.

Mężczyzna zamrugał kilkakrotnie, wzięty z zaskoczenia.

— Dziękuję, Ray — mruknął Hart.

Manchester uśmiechnął się czule i odwzajemnił przytulasa.

— Nie masz za co, mały — odparł i odsunął się — no, zmykaj już — dodał i zmierzwił mu włosy.

Henryk uśmiechnął się szeroko i prawie w podskokach udał się do pokoju za tubami.

Kiedy Ray został sam odetchnął z ulgą. Podszedł do automatu i przyłożył do niego rękę.

— Zakaz jakiejkolwiek kawy dla Henryka Hart'a.


Hejoo

Nie byłam pewna jak skończyć więc wyszło tak jak wyszło 🙈

Also mam wrażenie że pierwsza część tego rozdziału jest chaotyczna, ale może tylko mi się wydaje xD

Lecę oglądać youtuby hehe

See yaa

Nice job, kid | Henry DangerWhere stories live. Discover now