czas akcji: sezon 5
Kapitan B nie tego się spodziewał, po tym jak jego pomocnik został trafiony z broni. Spodziewał się zobaczyć chłopaka na podłodze z jakąś raną czy coś.
A zamiast tego w miejscu swojego pomocnika zobaczył trzynastoletniego blond chłopca.
Zamrugał kilkakrotnie i zrobił krok w przód.
— Młody?
Głowa nastolatka obróciła się w jego stronę.
— Co? — odparł po czym otworzył szerzej oczy — Ej to ja mówię? — spytał i podskoczył lekko — Czemu brzmię jak siedmioletnia dziewczynka?!
Wstał i posłał spanikowane spojrzenie swojemu szefowi, który stanął obok.
— I czemu jesteś taki wysoki?! — pisnął i spojrzał na siebie — Albo lepsze pytanie, czemu ja jestem taki niski?!
Ray Manchester nie odpowiedział i jedynie przyjrzał mu się.
Tak, ten chłopak zdecydowanie wyglądał jak Henryk Hart, którego Ray zatrudnił te kilka lat temu.
— Mały, — zaczął, przyciągając jego uwagę — chyba znowu masz trzynaście lat.
— CO?!
Brunet podszedł do broni, którą kryminaliści upuścili w swojej panicznej ucieczce i wziął ją w ręce, przyglądając się jej.
— Chcesz mi powiedzieć, że ten blaster zamiast zrobić mi krzywdę...odmłodził mnie? — zastanowił się na głos Henryk, podchodząc do mentora. Naprawdę odzwyczaił się od tego, że kiedyś był taki niski...
Mężczyzna przytaknął.
— Tak mi się wydaje — dodał, a blondyn przełknął ślinę.
Znowu mam trzynaście lat
— Ray, ja nie mogę mieć znowu trzynastki! — powiedział zdesperowany — Nie chcę znowu przechodzić przez dojrzewanie — skrzywił się lekko.
Superbohater spojrzał na niego z współczuciem.
— Spokojnie. Ci goście byli na tyle głupi, że zostawili tu tą broń więc wystarczy, że wrócimy do Kryjówki, Schwoz zrobi swoją naukową magię i cię naprawi — odpowiedział i zmierzwił dzieciakowi włosy.
Mimo wszystko miło było zobaczyć Henryka takiego małego. Chłopak zdecydowanie za szybko dorasta.
Westchnął cicho i pokręcił głową. Uśmiechnął się lekko do swojego pomocnika.
— Okej, chodźmy już bo mój głos zaczyna mnie irytować — mruknął Niebezpieczny, przewracając oczami. Skierował się w stronę B-Vana.
Manchester zaśmiał się cicho i podążył za nim.
— A pan dokąd? — spytał, zakładając ręce na klatce piersiowej.
— Do auta...?
— Chyba nie myślisz, że pozwolę ci prowadzić?
Hart zmarszczył brwi, stojąc przy drzwiach kierowcy.
— Czemu nie?
— Bo, jesteś niepełnoletni — odpowiedział spokojnie Ray.
Henryk zamrugał kilkakrotnie.
— Żartujesz? Mam osiemnaście lat! — odparł poważnie.
Taka powaga brzmiała dość śmiesznie w ustach trzynastolatka.
— Um, nie. Patrzę teraz na trzynastoletniego Niebezpiecznego — wyjaśnił Kapitan i uśmiechnął się pod nosem.
— To nie fair! — warknął chłopak.
— Życie nie jest fair, młody — odparł na to brunet — na miejsce pasażera.
Blondyn mruknął coś pod nosem.
— Nie wyrażaj się, Hen — skomentował mężczyzna.
Nastolatek posłał mu zabójcze spojrzenie i poszedł w wskazane miejsce.
Manchester zaśmiał się cicho, kręcąc głową.
Kocham tego dzieciaka
***
Po przybyciu do Kryjówki, jak tylko wszyscy tam zobaczyli Henryka, zaczęli się głośno śmiać.
Ray posłał mu współczujące spojrzenie, ale trzynastolatek jedynie warknął.
Siedząc w Kryjówce i czekając aż Schwoz pozmienia coś w broni, Hart posyłał wszystkim zabójcze spojrzenia.
Charlotte Page stanęła obok przyjaciela.
— Wiesz, Hen, fajnie się w sumie złożyło. Mogę się napawać tym, że jestem od ciebie wyższa — skomentowała i zaśmiała się.
Chłopak hufnął.
— Coś ty taki nerwowy? — rzucił Kapitan, siedząc po drugiej stronie kanapy — Nie pamiętam żebyś taki był mając trzynaście lat.
Henryk przewrócił oczami.
— Bo mam osiemnaście i jestem wkurzony — odparł.
Jasper Dunlop zaśmiał się cicho, stojąc obok naukowca.
— Chcesz coś dodać, Jasper? — spytał blondyn z jadem w głosie.
— Nah.
— Skończyłem! — oznajmił Schwoz, a wszystkie spojrzenia skierowały się na niego — Dobra Henryk, jeśli nie chcesz musieć czekać kilka lat do osiemnastki to podejdź.
Niebezpieczny wziął głęboki oddech i wstał.
— Miejmy to za sobą — odpowiedział i stanął na środku.
Niski mężczyzna wycelował w pomocnika Kapitana i strzelił.
Pojawiło się światło, a zaraz po tym na miejscu trzynastolatka ponownie pojawił się osiemnastoletni Henryk Hart.
Nastolatek rozejrzał się.
— Zadziałało? — spytał, patrząc na przyjaciół.
Brunet wstał.
— Nie brzmisz już jak siedmioletnia dziewczynka, więc myślę, że tak — odparł, uśmiechając się pod nosem.
Hart przewrócił oczami.
— I to by było na tyle z mojego bycia wyższą — oznajmiła Charlotte, wzdychając dramatycznie.
— Dobrze, że wróciłeś — skomentował Jasper — wciąż będziesz dla nas wredny?
Henryk założył ręce na klatce piersiowej.
— Może.
— Ta cała sytuacja z trzynastoletnim Henrykiem przywołała mi kilka dobrych wspomnień — wtrącił superbohater, na co blondyn posłał mu skołowane spojrzenie — chcecie posłuchać jednej historii z małym Hen'em...
— Nawet nie próbuj — warknął chłopak.
— ....i jego przygodą z wpadnięciem do kibla?
Słysząc to osiemnastolatek otworzył szerzej oczy i oblał się rumieńcem.
— Ray! Obiecałeś, że nikomu o tym nie powiesz!
— No więc zaczęło się tak, że...
— RAY!
yyy so
muszę ogarnąć stuff ze szkołą
i ten nie podoba mi się wgl końcówka bo nie miałam pomysłu i wyszło coś takiego, a miało być lepiej ehhhalso wpadłam na pomysł tego oneshota czytając fanfik w którym głównemu bohaterowi też się przydarzyła taka sytuacja heh
anyray
spadam
see yaa
YOU ARE READING
Nice job, kid | Henry Danger
Fanfiction❝Co ty tu robisz?!❞ ❝Zwalczam zbrodnie❞ ❝Nie. Jesteś tu bo nie wierzysz, że ja, Charlotte i Schwoz, poradzimy sobie bez ciebie!❞ ❝Brakuje ci doświadczenia!❞ ❝Chyba twojego wielkiego ego!❞ ❝Tego też!❞ *oneshoty opisujące przyjaźń Ray'a Manchester'a/K...