13 • I feel like I can kiss you again •

398 31 7
                                    

Było grubo po trzeciej, gdy wraz z Gray'em przemierzaliśmy uliczki parku w Inazuma Town. Nawet w wakacje o tej porze szwendał się po nim tylko bezpański kot. Pobliskie wieżowce przebijały się przez liście jaskrawymi neonami, tworząc wśród drzew kolorową mgłę. Z jakiegoś klubu sączyła się cicho muzyka. Zatrzymaliśmy się przy fontannach. To miejsce kojarzyło mi się z wieloma pokładami emocji. Niekoniecznie miłymi, choć większość z nich właśnie taka była. Spacery z Xavier'em, zakupy z Silvią, pierwsze randki z Byron'em. Nawet wypady z Gray'em. Choć nie było ich zbyt wiele, cieszyły się największą intensywnością. I moim szczególnym upodobaniem.
Dłoń chłopaka zacisnęła się mocniej na moich palcach. Oświetlony mgłą kolorów i ostrym, księżycowym światłem wyglądał naprawdę pięknie. Nawet nie w sensie romantycznym. Gray był jednym wielkim cholernym dziełem sztuki, które mogłabym oglądać godzinami. Szczególnie tak późnymi.

- Co jest? - zapytałam, gdy zatrzymaliśmy się na dłuższy moment.

Wyglądał na zamyślonego. Przez dłuższy czas wpatrywał się pojawiającą się i znikającą na przemian wodę. Nawet na mnie nie spojrzał.

- Gray? - podeszłam do niego od przodu, wciąż mocno trzymając jego dłoń.

Jego oczy połyskiwały delikatnie łzami, pół na pół mieszając się z nostalgią i jakimś dziwnym smutkiem. Jednak nawet to nie było w stanie popsuć jego majestatu. Wciąż wyglądał niezwykle dostojnie.
Na usta chłopaka wpłyną cień uśmiechu. Wolną dłonią pogładził mój policzek. Była taka ciepła i przyjemna, że nie chciałam by ją odsuwał.
Nie odsunął. Przybliżył się jeszcze bardziej. Mogłam poczuć jego oddech, ciężkie perfumy i drżące ciało.
Wszystko w akompaniamencie cichego szumu wiatru i kołysanki największej fontanny.
Nie rozumiałam jego ruchów, aczkolwiek nie przeszkadzało mi to w czerpaniu przyjemności. Szczególnie z uśmiechu Gray'a, powiększającego się z sekundy na sekundę.

- Kwiecie, te wszystkie miejskie światła nigdy nie będą błyszczeć bardziej niż twoje oczy. - wyszeptał, zakładając kosmyk moich włosów za ucho.

Gdy jego usta znów spotkały się z moimi, poczułam przyjemne ciepło w całym ciele. Rozlewało się od głowy do stóp, sprawiając, że kolana miękły mi jeszcze bardziej. Smakował alkoholem i papierosami, po których paczkę niedawno wyrzucił do kosza. Pomimo duszącego zapachu, w połączeniu z jego wargami byłam w stanie się od niego uzależnić. I chyba nieświadomie to zrobiłam. Gray pogłębił pocałunek w nienachalny i delikatny sposób, przez co oboje mogliśmy rozkoszować się nim jak najdłużej. Wplotłam palce w jego miękkie włosy, które jeszcze przed godziną układałam w niewielkie warkoczyki ozdobione kwiatkami. Nie lubił, gdy ktoś się nimi bawił, jednak mi oddawał je bez słowa. A gdy zauważał, że wciąż noszę jego sygnet, uśmiechał się szeroko, szepcząc "mam uroczą żonę" i całując mój policzek. Nie wiem jak to robił, ale rozkochiwał mnie w sobie coraz bardziej ze szczególną łatwością. Wystarczy, że poświęcił mi choć trochę więcej uwagi, ładnie się uśmiechnął... Owinął mnie sobie wokół palca i po raz pierwszy nie miałam nic przeciwko temu. Gray i Byron byli bardzo podobni pod tym względem. Z resztą, nie tylko pod tym. Czasem miałam wrażenie, że wybrałam go na wzór Love'a. Że miał być jego zastępstwem, choć broniłam się przed tą myślą jak tylko mogłam. I faktycznie. Większość ich wad i zalet była zupełnie inna. Ale to nie miało znaczenia. Całości były zbyt podobne, choć na pierwszy rzut oka zupełnie inne.

- Co to za wyznanie? - wyszeptałam, gdy potrzebowaliśmy chwili na oddech.

Gray zaśmiał się cicho, mrużąc przy tym oczy. Wyglądał uroczo. Nie wiem którą wersję lubiłam bardziej. Niezależnego rockman'a czy romantycznego chłopca z wieloma tajemnicami. Poznając ich połączenie myślałam, że nic więcej nie będzie w stanie mnie zaskoczyć.
A jednak zaskakiwał każdego dnia.

Przeznaczeni Gwiazdom [ZAKOŃCZONE]Where stories live. Discover now