Papa Wakatoshi- czyli zły moment 2/2

661 30 0
                                    

Zza drzwi zabrzmiał dźwięk pukania.
Razem z Tendo stanęliśmy na drodze asa i kapitana Shiratori zasłaniając drzwi.
- Otwórzcie drzwi, ktoś puka.- powiedział poważnie Wakatoshi.
- Mi-chan! Musimy porozmawiać!- usłyszałam głos Oikawy zza drzwi.
Już jestem martwa!
Spojrzałam przerażona na Wakatoshiego i wiedziałam, że on już wie kto jest ojcem mojego dziecka.
Wściekły ojciec ruszył do drzwi, ale...ale! Znikąd pojawiła się reszta drużyny złapała chłopaka i jednocześnie zasłonili usta. Tendo im pomógł i zaciągnęli go do pokoju cioci. Dostałam znak od czerwonowłosego, że mam wpościć Oikawę i udawać że nikogo oprócz mnie nie ma. W tym czasie oni po cichu ulotnią się, aby dać nam przestrzeń. Ciocia też zadeklarowała, że nie będzie nam przeszkadzać. Pójdzie na spacer i w razie czego mam dzwonić. Tak więc odsunęłam powoli rzeczy od drzwi i powoli je uchyliłam tak, aby było widać tylko moje oczy. Był porządnie ubrany, ale nie był to jakiś strój typu garniak. W rękach trzymał bukiet róż. Widząc "mnie" szczerze się uśmiechnął i zbliżył do szczeliny.
- Cieszę się, że w końcu możemy porozmawiać.- powiedział.
- Po co tu jesteś?- zapytałam nieprzyjemnym głosem.
Zdziwił się na mój oschły ton głosu.
- Jak to po co? Przyszedłem porozmawiać z tobą o tym co się między nami wydarzyło.
Westchnęłam. Wiedziałam, że nie mogę tego odwlekać i zaprosiłam go do środka. Udaliśmy się do mojego pokoju, gdzie usiadł na jednym z moich krzeseł. Ja natomiast usiadłam wyprostowana na łóżku. Łóżku, na którym mnie przeleciał. Skrzywiłam się, gdy pojawiły się niechciane wspomnienia.
- Przepraszam, że zniknąłem tak nagle i nie odzywałem się...- powiedział.
- Przepraszasz mnie tylko za to?- chciałam się upewnić.
- To znaczy?- był zaskoczony.
Ty gnoju!
Postanowiłam nie tracić głowy i ciągnęłam dalej tylko zmieniłam drogę rozmowy.
- Powinieneś przeprosić mnie za kradzież mojego pocałunku, za mój pierwszy raz, który od tak sobie wziąłeś...- wyjaśniłam.
Widziałam, że coś go tknęło.- Więc to nie był jeszcze odpowiedni czas?- posmutniał.
- Oczywiście, że tak!- warknęłam,a jego zaczęła zjadać wina.
- Przepraszam myślałem...
- Co myślałeś?! Po tym wszystkim co zrobiłeś...i tej naszej "rozłące" myślałeś, że od tak wszystko będzie dobrze?
- Wybacz ja...- spóścił głowę.
- Za późno na przeprosiny!
Zapadła cisza, uspokoiłam się i zapytałam.- Więc?- podniósł glowe.- Co robiłeś przez ten miesiąc?- zapytałam w miarę spokojnie.
- Miałem treningi i jeszcze...moja matka szukała mi narzeczonej... Poczułam się jakby ktoś uderzył mnie z pięści w brzuch.
- Umawiała mnie i kandydatkę oraz jej rodzinę na spotkania zapoznawcze. Mówiłem jej, że nikogo nie szukam,ale nie docierało to do niej! W końcu na ostatnim spotkaniu oznajmiłem przed całą swoją rodziną i rodziną tej dziewczyny, że mam już kogoś kogo kocham. I chcę spędzić z nią życie. Wydziedziczyła mnie i kazała wynosić się z domu. Te małżeństwo było czysto biznesowe. Chciała więcej pieniędzy moim kosztem...Że też mam taką matkę.- zaśmiał się gorzko ze swoich ostatnich słów.
Nie wiem czemu, ale odetchnęłam z ulgą.
- Teraz mieszkam u Iwa-chan.- oznajmił.
- Rozmumiem.- pokiwałam,a następnie dodałam.- Na początku bałam Ci się o tym powiedzieć...Ale teraz...Teraz nie mam już nic do stracenia.
- Nie rozumiem...- zaczął, ale przerwałam.
- Kiedy obudziłam się poczułam się okropnie. Nie było cię...w takiej ważnej chwili w moim życiu. Jak mogłeś mnie od tak zostawić?
Czułam się oszukana! Jakbym była panienką na jedną noc!- rozpłakałam się. Chciał mnie przytulić, ale kopnęłam go w nogę i opadł na krzesło.
- Nie dotykaj mnie!- wrzasnęłam.- Przez ciebie bałam się spać we własnym łóżku, a teraz rozpieprzyłeś mi życie i idziesz do swojej lafiryndy!
- Co?! Rozpieprzyłem? Niby jak?! Jakiej lafiryndy? Kocham tylko ciebie!
- Co?- oniemiałam. Położył kwiaty na łóżku i podszedł do mnie, a następnie przytulił.
- Kocham tylko ciebie!- powtórzył.- I chcę spędzić z tobą resztę życia.
Był poważny. Czułam ulgę, ale wiedziałam, że jeśli powiem mu o dziecku to natychmiast ucieknie. Nie jest osobą, która chciałaby bawić się w dom i przewijać brudne pieluchy.
- Możesz darować sobie te kłamstwa.- powiedziałam odpychając go od siebie.
- Jakie kłamstwa?! Mi-chan?!
- Na pewno mnie zostawisz!- rozryczałam się na dobre.
- Niby dlaczego miałbym cię zostawić?- zapytał siadając obok mnie.
- No bo...nie masz pieniędzy, domu no i jesteś niepełnoletni, a ja jestem z tobą w ciąży...- wycierałam łzy rękawem. Gotowa na krzyki i trzask drzwi podskoczyłam ze strachu słysząc pisk radości.

693 słowa.
Do next!

Handsome And The Beast || Oikawa Tooru x OC Where stories live. Discover now