"To nie żart"

1.1K 64 20
                                    

Scorpius

— Co tu się kurwa dzieje?

Słysząc wściekły głos Al'a machinalnie oderwaliśmy się z Rose od siebie. Potter unikał wzroku rudowłosej, całą swoją uwagę zwracając na mnie. Czułem, jakby chwila jego milczenia trwała wiecznie. Przez całą znajomość z czarnowłosym nie widziałem, aby patrzył się w ten sposób na kogokolwiek. Jego oczy wręcz ciskały we mnie gromami.

— Albus ja ci to wszystko wyjaśnię — powiedziałem spokojnie, podchodząc do najlepszego przyjaciela.

— Spierdalaj stąd Rose — warknął, nie spuszczając ze mnie oczu.

— Albus — zaczęła, ale od razu jej przerwałem.

— Idź Rosie, to sprawa między nami — poprosiłem.

Nie było sensu, aby moja dziewczyna była obecna przy naszej kłótni. Byłem pewien, że nie skończy się na zwykłej wymianie zdań, a nie chciałem, aby widziała naszą sprzeczkę. Zbyt dużo słów mogłoby ją zranić.

Gryfonka z lekkim wahaniem poszła do zamku. Obaj śledziliśmy ją wzrokiem, aż nie zniknęła za drzwiami.

— Co to do kurwy było? — Albus przybliżył się do mnie jeszcze bardziej. — Masz ją rzucić!

— Słucham? — Wytrzeszczyłem oczy, nie wierząc w to, co do mnie powiedział. — Nie mam zamiaru z nią zrywać!

— Jeszcze może powiedz mi, że coś do niej czujesz? — prychnął głośno.

Zacisnąłem mocno szczękę, przymykając oczy. Cholernie nie chciałem, aby ta rozmowa wszystko między nami zmieniła.

— Tak, zakochałem się w Rose, zadowolony? — wycedziłem przez zęby.

— W Hogwarcie jest mnóstwo dziewczyn od niej ładniejszych, a ty musiałeś zakochać się akurat w tej idiotce?

— Nie nazywaj jej tak! — ostrzegłem, jednak chłopak w odpowiedzi złapał mnie za kołnierz szkolnej koszuli. — Nie planowałem tego, rozumiesz?

— Miałeś dać jej spokój! — wrzasnął głośno — Jeśli tego nie zrobisz, powiem jej wszytko.

Odepchnąłem go mocno od siebie, tracąc cierpliwość. Zaczynając ten temat, przelał czarę goryczy.

— Nie odważysz się — powiedziałem niepewnie — To ją zrani.

— Nie bardziej niż zrobisz to ty, jeżeli jej nie zostawisz. Nawarzyłeś sobie piwa, więc teraz musisz je wypić — odwrócił się na pięcie, zmierzając w stronę wejścia do szkoły — Masz czas do końca dnia, aby jej to wszystko wytłumaczyć, inaczej sam to zrobię — krzyknął, nie odwracając się.

Warknąłem głośno, gdy zniknął za drzwiami. Pociągnąłem się mocno za końcówki włosów. Nie miałem wyjścia. Musiałem jej wszystko wyjaśnić, wiedząc, że Albus nie żartował. Złamałem naszą umowę i musiałem za to słono zapłacić.

*****

Albus

Od dziecka łatwo było mnie wyprowadzić z równowagi. Wystarczała mała iskra, a wybuchałem niczym prawdziwy mugolski dynamit. Tym sposobem bez trudu tworzyłem sobie wrogów. Ironią losy był fakt, że moim największym wrogiem był mój własny brat i kuzynka.

Często zastanawiałem się, czy gdybym nie trafił do domu Salazara Slytherina, także nie potrafiłbym z nimi normalnie rozmawiać. Nasze charaktery były kompletnie różne, ale nie tęskniłem za czasami, gdy cała nasza rodzina trzymała się razem.

Scorose |To zawsze byłeś Ty|Where stories live. Discover now