"Bo to... o cholera!"

1.2K 79 11
                                    

Dzień balu bożonarodzeniowego nadszedł zdumiewająco szybko. Pierwszy raz w jego historii, nie odbywał się on dwudziestego piątego grudnia, a dwa dni wcześniej, tak aby każdy chętny uczeń miał możliwość, uczestniczyć w imprezie, ale także wrócić na święta do rodzinnego domu. Był to oczywiście pomysł dyrektor McGonagall. Współpraca z Malfoyem wyszła niespodziewanie dobrze. Wczorajszego dnia wspólnie przy użyciu magii, wystroiliśmy Wielką Salę w motywie zimowym. Wcześniej poprosiliśmy opiekunów poszczególnych domów, aby wyjaśnili uczniom, na czym będzie polegał dress code tej wyjątkowej imprezy. Tak jak planowaliśmy, ustawiliśmy szkielety drzew, na których powiesiliśmy białe lampki. Punktem, który podobał mi się najbardziej to spadający z sufitu niebiesko-biały brokat, który wyglądał jak śnieg.

Dzisiejszy dzień minął mi natomiast na jedzeniu, spaniu i pakowaniu walizki na jutro, gdyż już o dwunastej odjeżdżał pociąg ze stacji w Hogsmeade. Na bal wybierałam się z Willem, natomiast Melissa szła z Dorianem, abyśmy oszczędzili sobie szukania partnerów na siłę.

- Rose, masz zamiar, zacząć się z łaski swojej szykować?- blondynka patrzyła na mnie spod byka, jednocześnie się malując.- Bal zaczyna się za godzinę.

Westchnęłam zmęczona i całą siłą woli zmusiłam się do wstania z mojego ukochanego łóżka, mając na sobie jedynie szlafrok. Jako jedyna z dziewczyn byłam jeszcze kompletnie nie gotowa. Za sobą miałam jedynie prysznic i umycie włosów, natomiast bliźniaczki i Melissa ułożyły już sobie włosy i niedawno zabrały się za makijaż.

— Już to robię.

Podeszłam do kufra, w którym znajdowała się moja sukienka na dzisiejszą okazję. Wyciągnęłam z niego błękitną kreację. Chciałam ją zawiesić, aby miała chwilę czasu, aby się wyprostowała.

— O kurwa...- przeklęłam, patrząc na suknie.— Nie, nie błagam...— dziewczyny spojrzały zdziwione i podeszły do mnie. Melissa rozwinęła materiał, ukazując dokładniej wielkie czarne i czerwone plamy. — Co ja teraz zrobię?

— Co się z nią stało?— zdziwiła się blondynka, po czym przełożyła materiał do nosa.— Śmierdzi, jak farba.

— To przez farbujące kulki wujka Georga.— wyjaśniłam, siadając na podłodze.— Lily i Hugo musieli mi to włożyć jakiś czas temu. Tylko oni je mieli.

— Spokojnie Rose, może da radę to wyczyścić zaklęciem.— spojrzałam smutno na Waverly, dokładnie wiedząc, że to niemożliwe.

— Nie da rady, zmywają się jedynie specjalnym proszkiem, ale wycofali go, bo coś z nim było nie tak.- wytłumaczyłam.— Trudno. Powiedzcie Willowi, że nie przyjdę.

—Chyba zwariowałaś!— podniosła głos Melissa.— Musi być jakieś wyjście.— zastanowiła się chwilę.

— Masz jakiś plan Mel?— zapytała Sarah.

— Właściwie to mam.— popatrzyłam na nią zdziwiona, na jej twarzy malował się uśmiech.— Twoja kuzynka jest przecież projektantką mody...

— Tak, ale z Muszelki, w życiu nie zdąży przywieźć mi sukienki, a nawet nie dotrze do niej list.

— Masz jeszcze dwukierunkowe lusterko twojego wujka?— nie miałam pojęcia, co planowała, jednak postanowiłam w pełni jej zaufać. Wyjęłam wspomniany przedmiot. Bądź co bądź nie miałam innego wyjścia.

— Melissa, możesz nam wyjaśnić, o co chodzi?— wtrąciła się Wave.

— My nie możemy się teleportować, ale nikt nie zabroni skorzystać z sieci Fiuu.— uśmiechnęła się chytrze.— Przez lusterko skontaktujesz się z Jamesem, który pewnie jest już w Hogwarcie, a ja w tym czasie porozmawiam z tatą. W tej sytuacji na pewno zgodzi się, żebyś razem z Jamiem skorzystała z jego kominka.— wyjaśniła.

Scorose |To zawsze byłeś Ty|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz