".... nie mam ochoty cię niańczyć"

1.2K 80 11
                                    

Przez większość nocy nie mogłam usnąć. Przekręcałam się jedynie z boku na bok, a kiedy do dormitorium wróciły dziewczyn, udawałam, że śpię. W mojej głowie był jeden wielki bajzel, którego w żaden sposób nie mogłam posprzątać. Nie miałam pojęcia, co myśleć, co mówić, czy co czuć. Nie czułam się dobrze, z tym, co wydarzyło się w nocy. Nigdy nie myślałam, że mój pierwszy pocałunek, będzie jedynie pijackim wybrykiem i to z chłopakiem, do którego ja nic nie czułam i on nie czuł nic do mnie. Całą sobą pragnęłam, aby Malfoy tego nie pamiętał. Nie wiedziałam, czy będę potrafiła spojrzeć mu w oczy po tym incydencie. 

— Gdzie zniknęłaś wczoraj?— zapytała Melissa rano, szykując się na pociąg.— Martwiliśmy się, że coś ci się stało.

Podeszłam do kufra, aby znaleźć jakieś ubrania. Zastanawiałam się, czy powiedzieć blondynce prawdę, ale stwierdziłam, że to "sytuacja" i tak nie miała żadnego znaczenia. 

— Źle się poczułam.— wyjęłam parę jeansowych spodni z dziurami i najzwyklejszy biały sweter. 

— Ale dzisiaj jest już lepiej?— zmartwiła się dziewczyna. Pokiwałam jedynie głową.— To dobrze. Musiało ci coś zaszkodzić. 

— Cieszę się, że wreszcie są święta.— powiedziałam szczerze. Ostatni rok szkolny zaczął się naprawdę intensywnie. Większość obowiązków narzuciła się na siebie, przez co często brakowało mi czasu, chociażby na naukę. 

— W końcu odpoczniesz.— zgodziła się Melissa.— Zdecydowałaś wreszcie, co robisz w sylwestra? 

— Nie mam pojęcia.— westchnęłam głośno. Ostatnimi czasu robiłam to bardzo często.— Wiesz, że moi rodzice ciągle się upierają, że tradycja to tradycja.

W mojej rodzinie odkąd się urodziliśmy, nowy rok spędzaliśmy wspólnie z Potterami. Nie rozumiałam tej tradycji. Już wiele razy, któreś z nas starało się z tego wyplątać, ale rodzice zawsze zostawali przy swoim. W tym roku miało być tak samo. 

— To ostatni nowy rok, który możemy spędzić z ludźmi ze szkoły! Nie może cię zabraknąć.

Melissa miała racje. Od kilku lat uczniowie od szóstego roku urządzali sylwestra dla każdego chętnego ucznia, który musiał mieć ukończony przynajmniej szesnasty rok życia. Nocleg zawsze był organizowany w jakimś pensjonacie tak, aby zagwarantować każdemu bezpieczny pobyt i powrót, gdy już bezie w trzeźwym stanie. Te imprezy odbywały się zwykle w przeróżnych miejscach na całym świecie. Rok temu z tego, co mówili mi moi przyjaciele, było to na szczycie wieży Eiffela w Paryżu.  Było mi cholernie przykro, że nie mogło mnie tam być.

— Obiecuję, że postaram się ich namówić.— położyłam rękę na sercu.

— Jak się nie zgodzą, ja z nimi pogadam.— stwierdziła, wzruszając ramionami. Podniosłam brwi, patrząc na blondynkę.

— Nie ma mowy.— pokręciłam głową i szybko związałam swoje rude włosy w kucyk.

Rozmowa Melissy z moimi rodzicami nie poszłaby dobrze i byłam tego wręcz pewna. Nie chodziło o to, że jej nie lubili. Wręcz przeciwnie cała rodzina uwielbiała moich przyjaciół, szczególnie że znają blondynkę, odkąd robiła w pieluchy. Wiedziałam jednak, że to tylko sprawiłoby, że i ona musiałaby zostać u nas w domu.

— Dobraa..— westchnęła. — Jesteś już gotowa? Musimy się zbierać na śniadanie, inaczej nie zdążymy na pociąg.

— Możemy iść.

*****

— Cześć córeczko.— przytulił mnie tata, gdy po pożegnaniu się z przyjaciółmi, podeszłam do niego razem  Hugo i Lily.— Urosłeś synek.— powiedział, gdy wypuścił mnie ze swoich ramion.

Scorose |To zawsze byłeś Ty|Where stories live. Discover now