62.

5.7K 168 53
                                    

-Cholera jasna-takie oto słowa mnie obudziły, o godzinie siódmej cztery w niedzielę. 

Wstałam z łóżka i poszłam zobaczyć co się stało. Z kuchni do pokoju latał Phil.

-Co się...-ziewnęłam-stało?-zapytałam zaspana.

-Obudziłem cię?-zapytał Phil, a ja pokiwałam głową- Przepraszam cię, ale kompletnie zapomniałem, że miałem do biura dostarczyć dokumenty. Właśnie szef dzwonił, że mam je natychmiast dostarczyć do pracy-powiedział.

-W niedziele? Do pracy?-zdziwiłam się i przetarłam oczy.

-Tak jakoś wyszło-mruknął i pobiegł do kuchni po kawę.

-Szef cię obudził?-zapytałam

-Mhm...-mrugnął pijąc kawę- Dobra, ja lecę mała. Zamknij drzwi za mną-powiedział i wybiegł z kuchni.

-Nie zapomniałeś o czymś?-zapytałam mężczyzny, kiedy ten stał przy drzwiach.

-Chyba nie-powiedział, a ja wskazałam na jego buty, które były jeszcze na półce, a na jego nogach były papcie.

Szybko przebrał papcie na buty i wyszedł z domu. Podeszłam do drzwi i  je zamknęłam. Kiedy wracałam znowu spojrzałam na drzwi, które wczoraj pierwszy raz zauważyłam. Miałam się go zapytać o nie, ale zapomniałam. W sumie? Nie ma go, to chyba będę mogła zaglądnąć. Podeszłam po cichu do drzwi i delikatnie nacisnęłam klamkę. Drzwi się otworzyły, a ja zobaczyłam biblioteczkę i trzy fotele oraz stolik, na którym stoi lampa.

Podeszłam do jednego z regałów i spojrzałam na książki, muszą być one naprawdę stare i zakurzone... Westchnęłam i wyszłam z pomieszczenia zamykając za sobą drzwi. Wróciłam do siebie. Położyłam się na łóżku, wiadomo, że nie zasnę, ale nie chce mi się nic innego robić, więc poleżę sobie.

Leżałam tak na łóżku jeszcze jakąś godzinkę, później poszłam się przebrać i coś zjeść. Otworzyłam lodówkę, jak tak teraz patrzę to będę musiała zrobić zakupy, mam jeszcze wyjście, żeby zadzwonić do Phila i powiedzieć mu, żeby w drodze powrotnej zrobił zakupy, ale nie chce go wykorzystywać i tak już wiele zrobił adoptując mnie.

Zjadłam coś na szybko i zamykając dom na klucz, zaczęłam schodzić po schodach. Idąc w dół zobaczyłam jakąś panią, która ma problem z wejściem po schodach z zakupami. Podeszłam do niej.

-Może pani pomóc?-zapytałam. Kobieta na mnie spojrzała.

-Jakbyś mogła-powiedziała delikatnie. Chwyciłam od niej worek zakupów i razem z kobietą zaczęłam wchodzić na górę. Kobieta zatrzymała się na drugim piętrze. Otworzyła drzwi do domu i weszła, a ja za nią. Zaprowadziła mnie do kuchni, a ja położyłam worek z zakupami na stoliku.

-Dziękuję moje dziecko-powiedziała- Mieszkasz tu? Nie widziałam cię wcześniej.

-Tak, od kilku dni mieszkam u mojego przybranego taty-powiedziałam. Taty...Jeju dziwnie się czuje mówiąc tak o panu Philu.

-Przybranego?-No tak ciekawskie sąsiadki.

-Całe życie mieszkałam w domu dziecka, aż do tej chwili-oznajmiłam, kobieta kiwnęła głową- Jeśli pani by potrzebowała pomocy z zakupami, to mogę przychodzić do pani raz na tydzień i zrobić pani zakupy-oznajmiłam.

-Nie trzeba, pewnie sama masz swoje zajęcia.

-Ja naprawdę chętnie pomogę-uśmiechnęłam się.

-Jak będę coś potrzebowała to będę wiedzieć, gdzie się zgłosić-uśmiechnęła się- Jak masz na imię?

-Melanie, mieszkam piętro wyżej -powiedziałam.

One day changed my life I C.H. IWhere stories live. Discover now