51.

6.1K 185 44
                                    

Ashton

Za kilka minut przychodzą do mnie chłopaki, żeby spędzić trochę czas nad basenem.

Wyszedłem z domu i zabrałem się za ogarnięcie mniej więcej ogrodu. Razem z Nickiem wyciągnęliśmy leżaki i stolik. Następnie sam ruszyłem do szopki, żeby wyciągnąć parasol.

Słońce dzisiaj mocno grzało, więc chcąc siedzieć na zewnątrz musimy się pod czymś uchronić.

Kiedy parasol był rozłożony, przeniosłem jakieś przekąski i usiadłem na leżaku.

Nie minęła minuta, a usłyszałem, jak Luke wszedł do mojego domu i krzykiem przywitał się z moją mamą i Nickiem.

Po chwili ujrzałem swojego pędzlowatego przyjaciela.

-Siemka- przywitał się, ze mną piątką.

-No cześć- uśmiechnąłem się.

-Grzeje jak nie wiem co- jęknął Luke.

-Wiem. Ale od czego ma się zimne napoje w lodówce- wzruszyłem ramionami.

-Też racja- odparł i położył się na leżaku- Cal będzie?

-Pisałem mu o spotkaniu, ale nie mam pojęcia, czy przyjdzie.

-Coś jest z nim nie tak- podniósł się Hemmings i na mnie spojrzał- Rozumiem, że ma swoje sprawy i tak dalej, ale on nas kompletnie olewa.

-Nie dał znaku życia od imprezy- stanąłem przy parasolu i go troszeczkę przekrzywiłem, żeby robił większy cień.

-Myślisz, że znowu wpadł w kłopoty?- zapytał.

-Kto wpadł w kłopoty?- do ogródka wszedł Michael- Siemka- przybił ze mną piątkę, a następnie uczynił to samo z Luke'iem.

-Rozmawiamy o Calumie- sprostowałem.

-A właśnie, będzie?- zapytał smerf podnosząc okulary przeciwsłoneczne na czubek głowy.

-Nie mam pojęcia.

-Może napisz do niego?

-Mogę spróbować- wyciągnąłem telefon.

Ja: Siema stary

Ja: Wpadniesz dzisiaj na spotkanie?

CalPal: Cześć

CalPal: Będę, ale trochę się spóźnię

Ja: Spoko, rozumiemy

-I co?- dopytał Michael, gdy odłożyłem telefon na stolik.

-Będzie, ale się spóźni- odparłem- Zaraz wracam pójdę po przenośną lodówkę, przy okazji powkładam napoje- dodałem.

Zostawiłem chłopaków w ogródku, a sam jak mówiłem poszedłem po lodówkę. Wyciągnąłem ją ze skrytki, a następnie sprawdzając, czy mroźi, włożyłem do środka picie.

Po chwili wróciłem z lodówką do ogrodu. Na miejscu zostałem widok mokrego Mike'a, pływającego w ubraniach w basenie oraz śmiejącego się z niego Luke'a.

-Chyba nie chcę wiedzieć co tu się stało- postawiłem lodówkę pod parasolem.

Luke od razu otworzył ją i wyciągnął picie. Zamknięta lodówkę odłożył na miejsce. Mike wyszedł z basenu i usiadł na słońcu.

-Uważaj, żeby ci się mózg nie przegrzał- powiedziałem w stronę Michaela.

-Ash nie martw się jego mózgiem. Przegrzany, czy też nie i tak w niczym mu nie służy- wzruszył ramionami Hemmo.

One day changed my life I C.H. IWhere stories live. Discover now