59.

5.6K 189 51
                                    

Kiedy tylko otworzę oczy wszystko okaże się snem. Cały wyjazd, cała adopcja, to był tylko jeden wielki sen. Gdy otworzę oczy ujrzę pokój z sierocińca i wszystko wróci do wcześniejszej sytuacji. Ale niestety nie chce mi się już spać, więc powinnam otworzyć oczy. 

-Proszę, żeby to nie był sen-wzięłam wdech i otworzyłam oczy.

Jednak to co się stało to wszystko prawda. Jestem w Sydney, zostałam zaadoptowana. Rozejrzałam się po swoim pokoju, był w odcieniach szarości. Dwie ściany miał w odcieniu jasnego szarego, natomiast dwie kolejne były ozdobione tapetą w biało-szare zygzaki. Łóżko stało po lewej stronie w rogu, ono również było szare, a raczej poszewki były szare, łóżko było w odcieniu dęba sonomy tak jak wszystkie meble w tym pokoju. Gdy siedzę na łóżku po mojej lewej stronie stoi komoda z różowymi wstawkami, a nad nią i nad kawałkiem łóżka jest długa półka na której są postawione ozdoby i książki. Na komodzie mam  czarną lampkę, czarno-szare radio oraz dwa obrazy i wazony. Przy łóżku stoi wielka szafa również z wstawkami różu, a koło niej mały koszyk z kilkoma rzeczami. Po jej lewej stronie mam wieszak na ubrania.

Wstałam z łóżka i nadepnęłam na miękki szarawy dywanik. Na parapecie  mam kilka dekoracji oraz kwiat, przed oknem stoi biurko w ciemnoszarym krzesłem. Na biurku mam laptopa i białą lampkę, a po prawej stronie biurka koszyk na którym są trzy pluszaki. 

Tak więc prezentuje się mój pokój, który jest cudowny. Pan Phil naprawdę się postarał. 

Spojrzałam na godzinę było kilka minut po ósmej, postanowiłam, że się rozpakuję, a później pójdę się umyć i przebrać. Usiadłam na dywanie i otworzyłam walizkę, a następnie zaczęłam przenosić ubrania do szafy, kiedy to zrobiłam zabrałam czarną bluzkę i spódniczkę w żółto-szaro-czarne paski i kosmetyczkę, a następnie poszłam do łazienki.

Zapukałam, a gdy nikt nie odpowiedział weszłam do środka. Po umyciu się i ubraniu wyszłam z łazienki, a następnie wróciłam do pokoju. Schowałam piżamę pod poduszką i wyszłam z pomieszczenia. 

Nie wiedziałam jeszcze, gdzie jest kuchnia, ale słyszałam jak ktoś się krząta po jednym z pomieszczeń, więc mam nadzieję, że jest akurat w kuchni. Podeszłam do drzwi, które są od razu obok łazienki. Na szczęście się nie myliłam i weszłam do kuchni, w której przebywał pan Phil.

-Dzień dobry-powiedziałam.

-Dzień dobry Melanie, jak się spało?-zapytał

-Dobrze, gdy się obudziłam myślałam, że to wszystko to jeden piękny sen, ale na szczęście to rzeczywistość-uśmiechnęłam się.

-Siadaj, a ja skończę robić śniadanie i zaraz pokażę ci, gdzie co jest.

-Dobrze-powiedziałam cicho i rozglądnęłam się po kuchni, była ona połączona z salonem. Przeważał kolor szary, było wydać, że jest to współczesne mieszkanie.

-Smacznego-powiedział mężczyzna i postawił przede mną talerz z jajecznicą.

-Dziękuję-rzekłam.

-Jakieś plany na dzisiaj?-zapytał.

-Chciałabym zrobić niespodziankę chłopakom, z tego co mi wczoraj napisali to dzisiaj się u któregoś spotykają-oznajmiłam- Daleko stąd do budynku starego sierocińca?-zapytałam.

-Nie, mieszkamy kilka ulic dalej. 

-Nie mogę uwierzyć, że jestem w Sydney-westchnęłam- Wiem, że się powtarzam, ale  no nie wierze-powiedziałam, a pan się zaśmiał.

-To uwierz. Jakbyś potrzebowała, gdzieś się dostać to mi to powiedz, to cię zawiozę, dobrze?

-Dobrze.

One day changed my life I C.H. IWhere stories live. Discover now