2/6
Ashton
Następnego dnia obudziłem się przez mojego brata, który wszedł mi do pokoju. Na początku starałem się go zignorować, ale z Harrym nie da się wytrzymać i spać dalej, jak zaczął specjalnie mi hałasować nad głową. Ja go do szkoły zaworze, a on co? Co za niewdzięcznik.
-Harry-mruknąłem zakładając na głowę poduszkę- Daj mi spać...
-Mama woła na śniadanie-oznajmił.
-To powiedz jej, że sam sobie zrobię, a teraz wypad.
-Ashton! No wstawaj-mruknął.
-Nie rozumiesz słowa wypad?!-podniosłem się zły. Mój brat uśmiechnął się i uciekając przed rzuconą przeze mnie poduszką, wyszedł z mojego pokoju.
Położyłem się z powrotem i patrzyłem w sufit. Teraz przez młodego nie będę mógł zasnąć. Dzięki Harry.
Po kilkuminutowym leżeniu jeszcze na łóżku, postanowiłem wstać i się ubrać. Podniosłem się i wyciągnąłem z szafy ubranie.
Gdy już byłem przebrany i odświeżony zszedłem na dół do kuchni. W pomieszczeniu znajdowała się moja mama, która zmywała naczynia.
-O widzę, że moja najstarsza latorośl w końcu wstała-uśmiechnęła się- Zrób sobie coś do zjedzenia-powiedziała.
-Cześć mamo-powiedziałem również z uśmiechem.
-Zawieziesz Lauren do koleżanki, dobrze?
-A nie możesz to zrobić ty albo Nick?-spojrzałem na nią, gdy smarowałem kanapkę masłem.
-Gdybym mogła to bym ciebie o to nie prosiła. Zawieź ją. Nick jest do wieczora w pracy, a ja mam coś do załatwienia na mieście.
-Eh... No niech będzie-westchnąłem.
-Przy okazji zostaniesz z Harrym.
-Mamo, skąd wiesz, że się z chłopakami nie umówiłem?-wziąłem gryza kanapki.
-Wczoraj mówiłeś, że widzisz się z chłopakami dopiero w piątek-oznajmiła trzymając ścierkę.
Czy tylko moja mama wygląda groźnie z tą ścierką w ręce? Nie? To dobrze, przynajmniej wiem, że nie tylko mi się nie raz mokrą ścierą obrywa po głowie.
-A jakbym był umówiony z dziewczyną?
-Ashton nie próbuj się wymigać.
-No co? Nie chce zostawać z tym szatanem.
-Ashtonie Fletcher'ze Irwin jak ty mówisz na swojego młodszego brata-skarciła mnie.
-No mamo, no-westchnąłem.
-Nie mamo, zostajesz z Harry i koniec kropka-odwróciła się w stronę zlewu.
Mruknąłem niechętnie pod nosem i skończyłem jeść śniadanie. Odłożyłem talerzyk do zlewu i ruszyłem z powrotem do swojego pokoju. Przy okazji zahaczyłem o pokój mojej siostry.
Zapukałem i otworzyłem drzwi.
-Czego chcesz?-powiedziała, gdy tylko zaglądnąłem do jej pokoju.
Lauren siedziała na łóżku i oglądała jakiś film albo serial.
-Do jakiej koleżanki jedziesz?-zapytałem.
-A co ciebie to obchodzi?-zmarszczyła brwi.
-Bo mam cię do niej zawieźć, więc chce wiedzieć.
ČTEŠ
One day changed my life I C.H. I
FanfikceWyśmiewana, poniżana, gnębiona... Te trzy słowa opisywały moją codzienność. Nie ważne czy przyszłabym ubrana w drogie ciuchy, czy też umiałabym się innym postawić. W tej szkole liczą się rodziny i to co sobą reprezentują. A co jeśli ktoś nie ma rodz...