27.

9.3K 229 160
                                    

Kolejny dzień. Dzisiaj muszę stawić czoła i pójść do szkoły. W cholerę się boję spotkania z Jaysonem. Po tym co się stało jeszcze bardziej mnie przeraża. Na szczęście mam przy sobie chłopaków. Nigdy ich więcej nie okłamię, nie chce powtórki z tego, że ich stracę.

Wysiadłam z autobusu i udałam się w kierunku chłopaków, którzy aktualnie siedzieli na naszej ławce. W sumie chyba tak mogę nazwać ławkę na której zazwyczaj siedzimy.

-Hejka chłopcy-powiedziałam i każdego po kolei przytuliłam.

-Cześć mała-przywitali się.

-Jak po rozmowie z panem Philem?-zapytał Luke

-Szczerze? Źle... Gdy tylko się on dowiedział o tej sytuacji z ...-przełknęłam ślinę- Jaysonem. Zadzwonił od razu na policję. Ale ja wiem, że policja mu nic nie zrobi z resztą nikt mi nie wierzy. Jayson ma całą szkołę po swojej stronie.

-Nie całą-odezwał się Calum- Masz nas.

-Cieszę się, że jesteście ze mną, ale i tak to nic nie da-uśmiechnęłam się słabo.

-Damy radę! A Jayson zgnije w pierdlu-oznajmił Mike

-Mhm...Obyście mieli racje. Chodźcie na lekcje, bo zaraz się spóźnimy-oznajmiłam.

-Pod jaką salą masz?

-174-powiedziałam

-My mamy 202-odparł Ashton

-W takim razie wy idźcie do klasy, a ja odprowadzę Mel pod jej, co wy na to?

-Spoko.

-Nie możecie mnie niańczyć do końca życia-odparłam delikatnie.

-Ale będziemy cię chronić dopóki ten psychol jest na wolności-odparł Mike

-Dziękuję, że jesteście-odparłam

Doszliśmy do klasy chłopaków, a następnie ja wraz z Hood'em udaliśmy się pod moją klasę.

-A co jeśli Jayson nie zapłaci za swoje czyny?-zapytałam

-Zapłaci za to uwierz, ja tego dopilnuję-powiedział poważnie- To tutaj. Któryś z nas po ciebie przyjdzie jakoś po dzwonku. Cześć mała.

-Pa mopsie!-krzyknęłam i weszłam do klasy, zajmując następnie swoje miejsce.

Pierwsza lekcja minęła szybko. Druga i trzecia przeleciały również w bardzo szybkim tempie. Na przerwach siedziałam z chłopakami. Raczej chodziliśmy po szkole wygłupialiśmy się i żartowaliśmy. Zobaczyłam wzrokiem trzy razy Jaysona, jednak chłopaki gdy tylko go zobaczyli, chcieli do niego podejść, jednak zabroniłam im. Nie chce, żeby mieli kłopoty. Nie udało się za bardzo. Calum oraz Luke, pod pretekstem pójścia do toalety, szukali Jaysona. Przyłożyli mu kilka razy, ale zobaczyła ich nayczycielka i musieli się opanować.  Co prawda Jayson był ze swoją obstawą, ale nic mu się za dużo nie stało. Gdy dowiedziałam się, że to zrobili, byłam zła. Nie chce, żeby naprawdę mieli problemy, przeze mnie.

Teraz idę razem z Luke'iem na stołówkę. Reszta powinna tam już dawno być. I się nie myliłam. Reszta siedziała już przy stolikach z obiadem. Usiadłam na swoim miejscu.

-To jest dobre?-zapytałam patrząc na żółto-zieloną breje.

-Lepiej smakuje niż wygląda-odparł Ashton

-Weź Irwin to smakuje, jak ser z psią karmą-odparł Mike

-Skąd wiesz jak spakuje psia karma?-zapytałam

-W końcu to Clifford, wielki czerwony pies-Calum dał nacisk na ostatnie słowo.

-Wal się-walnął go po głowie Mike.

One day changed my life I C.H. IWhere stories live. Discover now