-Dzień dobry-powiedziałam wchodząc do kawiarni wejściem dla pracowników.
-Cześć młoda, ile razy mam ci powtarzać, że masz mówić do mnie cześć, a nie dzień dobry, jestem tylko kilka lat starsza-powiedziała moja szefowa- Przebierz się i możemy otwierać-oznajmiła
-Dobrze, a Toma nie będzie?-zapytałam
-Powinien zaraz się pojawić, zauważyłaś, że kocha przychodzić na ostatnią chwilkę-oznajmiła
Moja szefowa jest tylko kilka lat ode mnie starsza z resztą sama to przed chwilką powiedziała. Skończyła szkołę i otworzyła swoją kawiarnie. Dobrze się dogadujemy, wie, że mieszkam w domu dziecka. Traktuje mnie jak zwyczajnego człowieka, cieszę się z tego.
Założyłam szybko fartuszek i wyszłam z zaplecza.
-Mela przekręć tabliczkę i otwórz drzwi-poprosiła mnie
Podeszłam do drzwi i je otworzyła, a następnie przekręciłam tabliczkę.
-Jak tam minął ci tydzień?-zapytała
-Jakoś go przeżyłam-zaśmiałam się i podeszła do kasy.
Do kawiarni weszli pierwsi klienci dzisiejszego dnia.
-Dzień dobry-powiedziałam uśmiechnięta
-Dzień dobry...-przyjęłam zamówienie.
Zabrałam się za swoją pracę.
~~~
Za piętnaście minut kończę pracę. Przyjmuje swoich ostatnich klientów.
-Dzień dobry w czym mogę służyć?-zapytałam i spojrzałam na klientów
-Cześć Mela-powiedział Mike, a reszta ekipy stała za nim.
-Co tu robicie?-zapytałam
-Przyszliśmy po ciebie, zaraz kończysz pracę, więc będziemy mogli się gdzieś wybrać w piątkę-oznajmił Mike- A poza tym mamy ochotę na gorącą czekoladę-oznajmił
-Cztery gorące czekolady, tak?-zapytałam i zapisałam zamówienie.
-Tak-pokiwał głową
-Coś jeszcze?-zapytałam
-To wszystko-oznajmił
- 4 dolary-oznajmiłam
Chłopaki zapłacili i zajęli miejsce. A ja zaczęłam przygotowywać im czekoladę. Gdy była gotowa, zaniosłam ją im, a następnie poszłam odwiesić swój fartuszek do swojej szafki. Gdy to zrobiłam zabrałam swoje rzeczy i wyszłam z zaplecza.
-Cześć-powiedziałam do szefowej oraz Toma, który tak samo jak ja kończył swoją zmianę.
Podeszłam do chłopaków.
-Skończyłam-oznajmiłam
-Super-chłopaki wstali
-Gdzie się wybieramy?-zapytałam
-Może udamy się na kręgle?-zaproponował Luke
-To spoko pomysł-oznajmił Mike- Ale jak ty płacisz za wejścia to się zgodzę-oznajmił po chwili
Zaśmiałam się z chłopakami.
-Stawić wejście to mogę jedynie Mel-oznajmił i spojrzał na mnie z góry- No co malutka?-zapytał, kiedy się na niego spojrzałam.
-Po pierwsze nie malutka-oburzyłam się- Po drugie, nie musisz za mnie płacić, nie lubię jak ktoś to robi-westchnęłam.
-Jesteś malutka-oznajmił- Jejku raz ktoś ci stawi to się nic nie stanie-oznajmił
CZYTASZ
One day changed my life I C.H. I
FanfictionWyśmiewana, poniżana, gnębiona... Te trzy słowa opisywały moją codzienność. Nie ważne czy przyszłabym ubrana w drogie ciuchy, czy też umiałabym się innym postawić. W tej szkole liczą się rodziny i to co sobą reprezentują. A co jeśli ktoś nie ma rodz...