79. Jeżeli kochasz, to... G. Schlierenzauer x M. Fettner

342 30 8
                                    

    Usiadłem w swojej ulubionej kawiarni, przy wąskim drewnianym blacie. Przede mną stał aloes, obok, jedynie przez szybę, mijali mnie ludzie. Przypatrywałem się im. Powinienem zająć się praco, jak zwykle po udanym seksie, który pozytywnie wpływał na jakość erotyków dla panienek z dobrego domu.

    Jednak zamiast tego, nie potrafiłem się pozbyć się z głowy obrazu chłopaka, z którym spędziłem bardzo udaną noc, po niezłej zabawie w ulubionym klubie w Oslo. Może było tak dlatego, że pod wpływem alkoholu pozwoliłem, aby był to mój najlepszy przyjaciel. Nerwowo uderzałem palcami o blat. Obok, drżała czarna kawa w niewielkiej różowawej filiżance.

- Wiedziałem, że cię tu znajdę - usłyszałem, za sobą, znajomy szept. Nie musiałem się odwracać, aby wiedzieć kim jest przybysz.

- To nie było specjalne trudne, przychodzę tu od paru dobrych lat - odpowiedziałem chłodno i wyjąłem z czarnej torby laptopa.

- Jaki zimny, całkiem seksowne - zachichotał Gregor i usiadł na blacie, o mało nie wylewając gorącej kawy - ale tym gadżetem to się prawie nie rozstajesz.

    Mówiąc to, przejechał dłonią po urządzeniu, a potem spróbował spojrzeć mi w oczy, ale ja po prostu zdjąłem jego dłoń i otworzyłem klapę laptopa.

- Chcesz się ze mną droczyć, tutaj - przejechał palcami po mojej ręce - zabawa od samego rana. Zapowiada się interesujący dzień.

- Przynajmniej tobie. Ja muszę pracować - odpowiedziałem chłodno.

- Oh, powiedz mi Manu, kto zostaje pisarzem, aby zaczynać pracę o ósmej? - pochylił się nade mną, lekko muskając moją skórę, wilgotnymi ustami.

- Może ja, a może...

- Moim zdaniem to nie jest zbieg okoliczności, że robisz to po naszym pierwszym razie. Manu, nawet nie wiesz, jak się cieszę, że wreszcie wylądowaliśmy razem w łóżku. Z nikim nie było mi tak cudownie. Ty naprawdę potrafisz...

- Gregor, czy możesz być ciut ciszej? - przewróciłem oczami - nie wszyscy muszą wiedzieć, że się dzisiaj kochaliśmy.

- Ale ja swoim szczęściem chcę się dzielić - wyszczerzył zęby - mnie też coś się nalezy po tej nocy. Ty mogłeś się zemścić na Thomasie, to ja mogę udawać, że...

     Spoliczkowałem go. Moja ręka automatycznie znalazła się na jego policzku.

- Zrobiłem to, bo... - zacząłem.

- No. Dawaj. Z miłości, pożądania, bo byłeś pijany, bo się nade mną zlitowałeś... Powodów jest wiele. Wybierz dla ciebie najwygodniejszy - Gregor niemal wyrzucał z siebie każde słowo.

     Niby jego wyraz twarzy był obojętny, ale w oczach czaił się lek. Nie wiedział, co odpowiem. Bał się odtrącenia, a ja? Sam nie byłem pewny swoich uczuć.

- Jesteś fantastycznym chłopakiem, mam nadzieję, że nadal moim przyjacielem, ale... Gregor to była tylko jedna noc. Po prostu się kochaliśmy. Przepraszam, że dałem ci nadzieję, przepraszam, że pozwoliłem ci uwierzyć, że to cokolwiek zmieni w naszych relacjach - mowiłem na jednym wydechu - przed tobą miałem innych, na jedną noc, ma dwie, na parę, nigdy na stałe. Każdy mijał, przechodził następny. Wielu imion nigdy nie poznałem, jeszcze więcej zapomniałem. Nie jestem tym, kim myślisz, że jestem. Nie jestem kimś odpowiednim dla ciebie. Nie dam ci tego, czego chcesz. Będziesz cierpiał, kiedy...

- Się mną znudzisz - odgadł, a potem spojrzał na mnie oczami pełnymi bólu,

- A ty myślisz, że tego o tobie nie wiedziałem? Wiesz ile razy stawałem pod twoim blokiem, chcąc do ciebie wejść wszystko ci wyznać, a tam zawsze ktoś przychodził, był, albo wychodził? Manu, nawet nie wyglądasz na niewiniątko. A ja za długo czekałem, aby teraz pozwolić ci odejść. Ja cię kocham i wierzę, że ty.. Ty też mnie kochasz.

- A kochasz mnie? - zapytałem nagle.

- A wątpisz w to? - odpowiedział pytaniem na pytanie.

- To pozwól mi odejść - krzyknąłem i zatrzasnąłem klapę laptopa.

- I zapomnieć? - syknął - o pocałunkach, twoim ciele, dłoniach...

- Tak będzie najlepiej - powiedziałem.

- Dla ciebie? - zakpił.

- Dla ciebie - odwarknąłem.

     Chciałem odejść tak bardzo, jak bardzo nie chciałem tej rozmowy. Ale on mnie zatrzymał. Gregor złapał mnie za nadgarstek i przyciągnął z całej siły do siebie.

    Pocałował. Szybko i namiętnie. Nie dał pełnego spełnienia. Rozumiałem. Pobudził moje receptory i wyobraźnię. Sprawił, że moje ciało pragnęło więcej. Ale obydwaj wiedzieliśmy, że nic już się nie stanie. On chciał pozostawić mi mętlik w głowie, taku jakj ja  zostawiłem mu  tego poranka.

   Pozwoliłem na to. I odszedłem. A on mnie nie zatrzymywał, bo mnie kochał.

O to przedostatni shot w tym zbiorze. Mam nadzieję, że udany. 
Gratki dla Manu za to, że kończy swoją pracę magistracką. Dla sportowca to tym większy sukces.
Trzymajcie się cieplutko kochani😍😘

Dirty Love one shots skijumpingWhere stories live. Discover now