29. Takie zasady - S. Freund x A. Wellinger

340 18 2
                                    

- Powiedz mi coś o sobie - prosi Sev i siada obok mnie na łóżku.

- Ale ja nie jestem interesujący - rumienię się i pochylam głowę.

Czuję się dziwnie w jego towarzystwie. Jeszcze wczoraj byłem zwykłym człowiekiem. Dzisiaj jestem skoczkiem. Nowym, dobrze zapowiadającym się, ale nadal tylko juniorem. Obecność lidera naszej drużyny trochę mnie przytłacza i wprawia w zakłopotanie.

- Skoro tu jesteś, to musisz mieć coś w sobie - uśmiecha się i kładzie mi swoją głowę na kolanach.

Rumieńce na moich policzkach stają się coraz bardziej czerwone i nic sensownego nie jest w stanie wyjść z moich ust. Dlatego milczę. Czuję się nie komfortowo, ale boję się mu o tym powiedzieć.

- Powiedz cokolwiek - zachęca.

W głowie mam pustkę.

- To może ci pomogę - wzdycha i zaczyna się bawić moim wisiorkiem - ile masz lat?

- Siedemnaście - mamroczę pod nosem.

- Dzieciak - wybucha śmiechem - masz dziewczynę?

- Nie, ja... - nie wiem co mam powiedzieć, właśnie tego pytania tak bardzo chciałem uniknąć.

- Masz chłopaka? - prycha.

A może mi się tylko tak wydaje... Nie. W sporcie nie ma miejsca dla takich jak ja.

- Naprawdę? - unosi brew - no nie spodziewałem się... Taki przystojniaczek musi mieć pełno adoratorek a tu taka niespodzianka.

     Łzy cisną mi się do oczu. Wejście do kadry narodowej miało być nie tylko moim wielkim sukcesem, ale także ucieczką przed tymi wszystkimi, którzy terroryzowali mnie w szkole. Powraca strach, że i tutaj nie znajdę zrozumienia, stanę się odludkiem.

- Jak się nazywa? - w jego głosie nie ma agresji, budzi się we mnie idiotyczne poczucie nadziei, że może to tylko zwykła ciekawość.

- Stephan - szepczę tak cicho, że wywołuje tym rozbawienie na twarzy mojego rozmówcy.

- Stephan - szczęściarz - Severin mówi to tak głośno, że sam się wzdrygam.

    Mężczyzna podnosi się. Klęczy przede mną, patrząc mi prosto w oczy.

- Ale patrząc na twoje dziewicze rumieńce, to wy jeszcze nic ten teges, co? - porusza brwiami.

   A ja zastanawiam się dlaczego ziemia się jeszcze nie rozstąpiła i nie pochłonęła mnie żywcem.

- Ej, nie ma się czego wstydzić, ja też miałem kiedyś swój pierwszy raz - kładzie mi rękę na ramieniu z szerokim uśmiechem na ustach.

- Chcieliśmy z tym poczekać do mojej osiemnastki - wyjaśniam.

- Po co? - blondyn wydaje się autentycznie zaskoczony.

- Nie jestem jeszcze gotowy - odpowiadam, a kolejna fala gorąca uderza we mnie z ogromną siłą.

- A myślisz, że w dniu urodzin nagle się to zmieni? - śmieje się i lekko przekrzywia głowę na prawą stronę.

- Nie wiem, ale chcę jeszcze poczekać - spuszczam wzrok.

    Zapada cisza. Nie wiem ile trwa. Mogą to być sekundy, minuty, czuję na swojej brodzie dwa, zimne palce. Nie mam odwagi, aby spojrzeć na ich właściciela. Czuję, jak mężczyzna powoli się do mnie zbliża, na moim policzku pojawia się jego oddech. Chcę się odsunąć i wyjaśnić to jakoś na spokojnie, ale jego noga przygniata moje uda, a wolna dotychczas ręka łapie mnie za gruby materiał bluzy.

Dirty Love one shots skijumpingजहाँ कहानियाँ रहती हैं। अभी खोजें