44. ON M.Lindvik x J.A.Forfang

464 39 35
                                    

- I jak smakuje zwycięstwo w konkursie w Turnieju Czterech Skoczni? - zapytał mnie Johann i pocałował mnie w czoło.

- Bardzo dobrze - odpowiedziałem - szkoda, że nie stałeś obok mnie.

- Kiedyś będę.

- Na Turnieju? - dopytywałem i wtuliłem się w niego jeszcze mocniej.

- Może - zaczął się bawić moimi włosami.

- To jest naprawdę wyjątkowe uczucie - westchnąłem.

- Wiem.

    Spojrzałem na niego zaintrygowany.

- Daniel mi opowiadał - Johann powiedział to niby od niechcenia, ale jak zawsze, kiedy wspominał o swoim byłym głos mu się załamał.

- No tak, on już tego doświadczył - mruknąłem - i nie tylko tego.

- Marius... - westchnął - nie możesz za każdym razem, kiedy o nim wspominam zaczynać...

- Johann - przerwałem mu - nie możesz za każdym, kiedy o czymś mówić, jego wspominać.

- Ale...

- Tak wiem, on jest ważnym elementem twojego życia - powiedziałem z niecierpliwieniem.

- Był - szepnął.

- Co? - nie zrozumiałem.

- Był. Czas przeszły. Teraz jesteś ty - uśmiechnął się i wciągnął mnie na siebie.

    Nie odpowiedziałem. Pocałowałem go w usta.

-  I będziemy mieć wiele pięknych, wspólnych wspomnień - kontynuował, kiedy odchyliłem twarz - nieraz staniemy razem na podium.

- Nie tylko w konkursie drużynowym? - zapytałem i wydąłem usta.

    Ogarnął mi kosmyk włosów z twarzy.

- Nie tylko - zapewnił i uśmiechnął się.

    Przez chwilę po prostu na siebie patrzyliśmy.

- Jesteś piękny - powiedział.

- Wolałbym przystojny, ale - odpowiedziałem ze śmiechem.

- Nie marudź - mruknął i tym razem to on mnie pocałował - jesteś piękny, bo tak powiedziałem.

- Niezbity argument - potaknąłem - a co ci się we mnie podoba.

- Oczy - odpowiedział - mają ładną barwę i... są jeszcze takie ufne, niewinne...

- Nie przesadzaj - zachichotałem.

- Tak po prostu jest, Marius - upierał się.

- Bo ty tak mówisz? - dopytywałem się i zjechałem ustami do jego szyi.

- Bo tak jest.

    Uśmiechnąłem się do siebie. Johann taki był, a ja nie zawsze w pełni rozumiałem stawiane przez niego tezy. Lubił je stawiać, a potem szukać czegoś, co to potwierdzi. Czasami zadziwiał mnie jego upór, ale lubiłem go. Tak samo jak uwielbiałem słuchać jego wywodów. Zawsze były ciekawe, trochę nietypowe, a on zawsze wkładał w nie całe swoje serce.

- Johann - szepnąłem - chciałbym cię o coś zapytać.

- Mhm - spojrzał na mnie a ja wysunąłem dłoń pod jego koszulkę.

- Jesteśmy już trochę razem i... - zacząłem.

- Nie - przerwał mi ostro i gwałtownie.

- Johann, ale dzisiaj...

Dirty Love one shots skijumpingWhere stories live. Discover now