34. Moje Maleństwo cz II

315 33 13
                                    

{Antti}

   Nie potrafił się na niczym skoncentrować. W przerwach między zawodami zakładał za dużą bluzę Eentiego i siadał na parapecie. Naciągałem kaptur na głowę i coraz bardziej denerwował się faktem, że młody od niego nie odbiera.

- Aalto - usłyszał obok siebie znienawidzony głos Gregora - wiadomość do ciebie.

   Antti nie chciał na to patrzeć, ale silna, niemal żelazna dłoń Markusa go do tego zmusiła. Z chciał zamknąć oczy, ale gdy zobaczył to zdjęcie po prostu już nie mógł tego zrobić.

- Co to jest? - warknął w stronę starszego.

- Nie widzisz? - szatyn chciał chyba udawać rozbawionego, ale nawet on wydawał się poruszony.

  Antti, mimo że tego nie chciał wyraźnie widział całującą się parę, siedzącą na wannie. Eetiego rozpoznał od razu. Przeraźliwie chudy z siniakami na w okolicach żeber i szramami na przynajmniej jednym przedramieniu. Drugiej nie wiedział. Chłopak siedział profilem.

   Jego wychudzoną twarz, w swoich dłoniach trzymał ten drugi mężczyzna o znacznie ciemniejszej karnacji. Od palcy dłoni niemal na całej powierzchni jego półnagie ciało pokryte tatuażami. Ciemna broda dawała mu niemal egzotyczny wygląd.

- Kim on jest? - zapytał Antti.

- Nie pamiętasz - wysyczał Markus.

- Manuel Fettner. Parę lat starszy. Był w klasie maturalnej, jak my dopiero zaczynaliśmy szkołę - Gregor spojrzał na blondyna badawczo - uwielbiał młodszych... Kolegów. Do niedawna przychodził pod szkołę, aby...

- Skąd zna Eetu? - przerwał mu Antti.

- Tłumaczę ci. Upatrzył go sobie. Jego wiecznie wystraszony chłoptaś, który zrobi wszystko, aby Manu go nie pobił. Taki delikatny. Podobno parę miesięcy temu policja interesowała się Manuelem, ale jak widzisz wypuścili go.

- Skąd to masz? - Aalto patrzył na zdjęcie, którego obraz miał już wykryty w pamięci, ale nie potrafił oderwać wzroku.

-  A to chyba w tym momencie nie jest najważniejsze, co młody? - zapytał Gregor.

{Eetu}

    Czuł na sobie ciężar jego ciała. Każdą kość wbijającą w jego ciało. Uciekał wzrokiem przed tym znienawidzonym dzikim, ciemnym spojrzeniem. Pragnął tylko jednego - ucieczki.

- Nie leż jak kłoda - warknął Manu i ścisnął swoimi kościstymi palcami  brodę młodszego.

- Nie mam siły - jęknął Eetu.

    Poczuł jak nagle znika ciężar. W następnęm momencie został uniesiony przez umięśnione ręce, w których, paradoksalnie czuł się prawie bezpiecznie. Tak dobrze je znał.

- Jesteś chory? - usłyszał znienawidzony głos przy uchu - znowu schudłeś? Ten twój kochaś zabiera ci jedzenie?

- On...

- Może powinienem z nim porozmawiać? - Fetti zarechotał i opuścił go na łóżko - zrobię to, jak tylko ta ciota wróci. A teraz... Przygotuję ci coś do jedzenia, bo inaczej się nie po bawimy...

- Mogę się wykąpać - zapytał nagle Eetu.

- Tylko bez żadnych sztuczek odpowiedział trochę zaskoczony Manu.

***

   Żółte, słabe światło tylko jednej żarówki mu wystarczało. Usiadł na brzegu wanny i zaczął napuszczać wodę. Machinalnie wlał ulubiony żel do mycia Manuela, a następnie sięgnął po olejki. Przygryzł wargę. Jaki sens było to marnować, na niego...

   Zaczął zdejmować znoszoną koszulkę, płacząc, zajął się bokserkami. Czuł się taki brudny. Nienawidził siebie. Po raz kolejny okazywało się, że nie był wart niczego, ani nikogo, czego czy kogo pragnął. Był niczym. Kłębkiem nerwów, bólu i nieszczęścia.

    Dotknął powierzchnia wody ona była czysta. Niosła ze sobą obietnicę obmycia z win, świeżości. Nowego początku... Stop. Ale czy on tego pragnął? Czy pragnął początku? Czy w tym momencie nie było mu bliżej do tchórzliwego końca.

     Opętał go dziki szał. Zaczął biegać po całej łazience. Musiał znaleźć coś ostrego. W końcu zobaczył maszynkę go golenia. Nawet jej nie obmył. Najpierw chciał wyjąć pojedyncze ostrze. Nie był w stanie. Palce mu się ślizgały i raniły. Z pozostawionych szram zaczęła się sączyć ciemna, ciepła krew. Spadająca na podłogę.

- Brud - szepnął do siebie i wszedł do wanny.

   Zaczął przejeżdżać maszynką po zgięciu ręki, tam, gdzie już czekała na to jego żyła.

{Antti}

  Eetu nie było w domu. Sam ten fakt wypełnił jego serce niepokojem.

- Gdzie mieszka Manu? - zadzwonił do Gregora, starając się na niego nie krzyczeć. Były rywal był jego ostatnią nadzieją.

- Wyślę ci - odpowiedział ze spokojem rozmówca - ale... spokojnie.

{Eetu}

   Odpływał w mrok. Coraz bardziej ciązyły powieki. Czuł, lecz już nie widział krwi. Pewnie właśnie mieszala się z coraz gorętszą wodą.

- Nikogo przy mnie... - pomyślał z mieszaniną ulgi i strachu.

- On jest tam sam - usłyszał jednocześnie znajomo - obcy głos.

{Antti}

      Idealne, białe ciało leżało w wodzie, przelewającej się przez ścianki wanny. Na jej powierzchni znajdowały się czerwone smugi.

- Eetu - szepnął. Nie miał siły krzyczeć.

- Ja... On... - słyszał za sobą głos Manu.

    Miał ochotę zabić mężczyznę. Udusić, zrobić to, co brunet zrobił jego Maleństwu, ale wiedział, że to nie pomoże, coraz bardziej wykrwawiającemu się chłopakowi.

    Przypadł do wanny. Wyciąganął z niej ciężkie od wody ciało. Posadził sobie Eetu na kolanach. Zaczął szukać rany. Nie było jednej. Całe przedramie pełne było większych i mniejszych ran. Ale wreszcie znalazł tą, od której chłopak się wykrwawiał.

- Zaraz ci ją opatrzę - szepnął - tylko nie odchodź.

    Widział przymykające się powieki kochanka i delikatny uśmiech pojawiający się na wąskich wargach.

{Eetu}

    Obudził się w ciemnym i chłodnym pomieszczeniu. Okrywał go zimny materiał. Powoli odchodziła obojętność i brak czucia, które pozwalały mu mieć nadzieję, że skończyło się jego cierpienie. Jednak nasilające się pieczenie na przedramionach,  ból brzucha oraz dziwny ciężar na klatce piersiowej.

      Poruszył się trochę. Jednak było to utrudnione przez ten ciężar, który po chwili sam zaczął się ruszać.

- Eetu - usłyszał szept.

    Chciał odpowiedzieć, jednak nie mógł. Po prostu leżał.

- Jestem, wróciłem - mówił dalej.

   Eetu ścisnął tylko dłoń Anttiego.

-Kocham - Aalto uniósł głowę i mogli spojrzeć sobie w oczy - wiem, że ci tego nie mówiłem, ale ty sam... Dlaczego? Dlaczego nie powiedziałeś mi o Manu? O tym czego się boisz. Przecież razem...

   Eetu położył palec na ustach ukochanego.

- Już będzie dobrze.

- Ale...

- Nie mam racji? - Eetu uśmiechnął się słabo.

- Masz - Antti odwzajemnił uśmiech i pocałował go w usta.

   Chłopak pomyślał, że może dobrze, że jednak przeżył.

Dziwna_istota_ mam nadzieję, że zakończenie wpisuje się happyend, bo to nie jest moja specjalność

Dirty Love one shots skijumpingWhere stories live. Discover now