Rozdział 12

1.1K 86 81
                                    

(Gavin)

- Zaczynamy spotkanie dotyczące nowego narkotyku o nazwie „Szakal".

W końcu byłem w moim żywiole. Wyjątkowo z uwagą słuchałem wszystkich dotąd zebranych informacji przez innych śledczych. Każda ze znanych mi twarzy wychodziła przed duży pulpit, na którym wyświetlane były zdjęcia podejrzanych oraz ofiar i omawiała dotąd rozpatrzone przypadki oraz podejrzenia. Na ścianie wyświetlone było piętnaście zdjęć ofiar nowej, niebezpiecznej substancji. Głównie były to dzieciaki z przedziału wiekowego szesnaście do dwudziestu. Wszystkie pochodziły raczej z biedniejszych części miasta, więc można było założyć, że były szczurami doświadczalnymi dla producentów. Póki się nie upewnią, że ich nowy narkotyk będzie dawać zajebistego kopa sprzedawali go nieletnim, aby na nich zaobserwować skutki uboczne. Dzieciaki łapały się na niskie ceny konsekwencją czego była ich przedwczesna śmierć.

Do tej pory nie złapaliśmy żadnego z dilerów, ani producentów. Kiedy Fowler wyszedł na ambonę ukazał nam wyłącznie jedną poszlakę. Nasz podejrzany miał na prawym ramieniu dziwny tatuaż, który składał się z symboli geometrycznych. Pod sobą, czarnym tuszem zostały wydziarane: koło, kwadrat, trójkąt. Do tej pory nie spotkałem się z takim oznaczeniem. Musiała być to jakaś nowoutworzona grupa, jeszcze później niż ja opuściłem te kręgi. Zastanawiałem się z kim najlepiej skontaktować się w tej sprawie. Było to świeże mięso, bardzo delikatne i nie mogliśmy się dać szybko złapać na węszeniu przy tym. Wszystkie nowe kontakty odpadały, podobnie jak zaprzyjaźnione ćpuny, które za działkę „Szakala" własną matkę, by sprzedali. W ostateczności wyłącznie jedna osoba mi pozostawała, ale przed niektórymi ludźmi głupio było ponownie stanąć. Szczególnie przed takimi, których traktowało się jak rodzeństwo, a później zostawiło.

- Reed! Słuchasz mnie ty podróbko detektywa? – warknął kapitan.

- Słucham, słucham i już nic się ciekawego tutaj nie dowiem. Razem z moim blaszanym parterem jedziemy zasięgnąć innego języka. Chodź Nines.

Do tej pory stojący zza mną android miał za zadanie spamiętać wszystkie informacje i poddać je analizie, czy aby niczego nie pominęliśmy. To był już drugi miesiąc, który spędzaliśmy w swoim towarzystwie. W jakiś sposób do niego przywykłem, tak że dziwniej czułem się widząc własny cień, niż niego. Codziennie rano pojawiał się, żeby dopilnować, abym zjadł śniadanie, umył się i ogarnął burdel, który jakimś trafem zawsze się pojawiał. Raz na tydzień przypominał o podlaniu kwiatka, dzięki czemu to dra coś tam dalej żyło i miało się nawet nieźle. Chciałem, żeby skumplowała się z pająkiem, ale niestety przy porządkach musiałem pozbyć się kolejnego współlokatora. Z androidem przebywałem niemal dwadzieścia cztery godziny na dobę. To było przerażające z jakim uporem nie dawał się pozbyć. Normalny człowiek już dawno spierdoliłby z podwiniętym ogonem, a on wiernie trwał. Ale nic nie trwało wiecznie. W końcu i on odejdzie. Uzna, że mogę sobie radzić bez niego i znowu będę sam, kwiatek obumrze, a życie będzie się toczyć tak jakby nigdy się w nim nikt nie pojawił.

- Detektywie, dokąd się wybieramy? – spytał, gdy podeszliśmy do samochodu – Znowu dostał pan mandat.

- Że jej drzew nie szkoda. Głupia franca. Weź podrzyj, a nie przyglądaj się jakbyś tam moje zdjęcie oglądał.

Wsiadłem do auta i odpaliłem moją złotą strzałę. Nawet nią się zajął. Odkąd miał ją pod swoimi skrzydłami przez tydzień zdążył ją tak wysprzątać, że niemal dało się jeść z dywanika. Moje ulubione płyty były poukładane alfabetycznie w schowku, a niezjedzone jedzenie wyrzucone z pod siedzeń. Jedyne czego mi brakowało i wydaje mi się, że powinno być to bluza Allena. Zabrałem mu ją pewnego wieczoru, a że była ciepła to nie zamierzałem oddać. Szkoda jej było, ale Nines powiedział, że jej nie znalazł w trakcie porządków, więc musiałem wierzyć - w końcu po chuj miałby kłamać. Miałem tylko nadzieje, że mój kolega się nie upomni. Nie wiem gdzie dostałbym oryginalną bluzę z logiem SWAT. Na czarnym rynku chyba nerkę bym musiał sprzedać, aby kupić taką.

Detektyw i Android (Reed900)Where stories live. Discover now