"Serio, masz na drugie Nimfadora?"

Zacznij od początku
                                    

— Czy ja dobrze rozumiem, mój syn nie był w stanie odciągnąć bijącej dziewczyny?— były uczeń Slytherinu spojrzał na syna, który jedynie wzruszył ramionami.

— Może przejdziemy do ważniejszych rzeczy...— powiedział w końcu wujek Harry. — Jaką pani dyrektor proponuję dla nich karę?

— " Dla nich"? Przecież ja nic nie zrobiłem!— sprzeciwił się czarnowłosy.

— Znam za długo i ciebie i Rosie, żeby uwierzyć, że jej nie sprowokowałeś.— wytłumaczył mężczyzna, na co lekko się uśmiechnęłam.

— Oczywiście.. twoja ukochana chrześnica zawsze jest niewinna!— warknął wściekły.

— Postanowiłam, aby cała trójka w ramach kary wyczyściła ściany korytarza na trzecim piętrze. Irytek wczoraj umazał je wszystkie czymś dziwnym. — wytłumaczyła.— Kara byłaby łagodniejsza, gdyby nie fakt, że dwójka z was pełni funkcję prefektów naczelnych. Wracajcie na lekcję.— wskazała na drzwi, a my bez zbędnego sprzeciwu wyszliśmy. Zaraz za nami pojawili się nasi rodzice.

— Rose, chyba musimy porozmawiać.— odezwała się moja rodzicielka. Westchnęłam, ale kiwnęłam głową. Wiedziałam, że ta rozmowa jest nie do uniknięcia. — Powiedz mi, co tak cię zdenerwowało?— zapytała, gdy oddaliłyśmy się trochę od reszty.

— Rozpowiadał każdemu, że podoba mi się syn cioci Luny.— wyjaśniłam niechętnie. Mama nie była osobą, której żaliłam się w takich sytuacjach. Najczęściej, gdy miałam problem, szłam do Jamesa. Zdarzyło mi się także, zapytać o radę Teddy'ego, chłopaka Victorie, który był jednocześnie synem chrzestnym Pottera lub właśnie wujka Harry'ego. — Wiesz, że nienawidzę takich pomówień.

— Wiem kochanie, ale to nie powód, żeby go bić.

— Dasz mi szlaban?— zapytałam, przymykając oczy.

— Nie, ale jeszcze raz taki wybryk i nie będę taka dobra.— zaśmiała się i przytuliła mnie. — Trzymaj się Rosie.— oderwała się ode mnie — Zmykaj na lekcję i bądź grzeczna.

— Postaram się mamuś.

*****

Na spotkanie dotyczące Balu Bożonarodzeniowego, zabrałam ze sobą Melissę. Na początku w mojej głowie pojawiła się myśl, żeby wziąć Willa, jednak Finnigan musiał się zająć zadaną pracą domową z obrony.

— Nie wierzę, że mnie na to namówiłaś.— jęknęła blondynka.— Jak ojciec mnie zobaczy, da mi najtrudniejsze zadanie.

— Nie przesadzaj, będzie fajnie.— pocieszyłam ją, chociaż doskonale wiedziałam, że to nieprawda.

— Pomysły mojego ojca, nigdy nie są fajne.— powiedziała poważnie.— Mogłaś mnie ostrzec, że Malfoy też tu będzie.— wskazała na wysokiego ślizgona, który stał obok mojego kuzyna.

— Wtedy byś się nie zgodziła.— stwierdziłam trafnie. Melissa spojrzała na mnie spod byka.

— Wisisz mi przysługę. — pogroziła mi palcem.— Po pierwsze, masz mi wytłumaczyć, dlaczego zdzieliłaś Pottera. Chcę znać najmniejsze szczegóły. — zamyśliła się chwilę, po czym uśmiechnęła szeroko. Ten uśmiech zwiastował, że ta druga " przysługa" mi się nie spodoba. — To ja cię wyszykuję na bal bożonarodzeniowy.

Podniosłam brwi i pokręciłam głową w momencie, gdy wujek Neville wszedł do Wielkiej Sali.

— Nie ma mowy...

— Kochani, postanowiłem, że prefekci z piątych klas, wraz z osobami, które sobie przydzieliliście, zajmą się rozwieszaniem plakatów informacyjnych oraz wysyłaniem zaproszeń do gości specjalnych.— wytłumaczył krótko.— Czwórka starszych uczniów, podzieli się na damsko-męskie pary. To są wasze zadania.— przekazał kawałek pergaminu, stojącemu najbliżej Malfoyowi, który oczywiście został przyprowadzony przez Albusa.— Podzielcie się nimi sprawiedliwie. W razie pytań zwracajcie się do mnie. — uśmiechnął się miło.

Scorose |To zawsze byłeś Ty|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz