2.

923 115 22
                                    

James Potter podświadomie czuje, że ta wiosna i wszystkie następne mu obrzydną. Nic osobistego, oprócz tego, że właśnie teraz matka kazała mu zacząć pracę i odejść z drużyny quidditcha. Bo niby ciągle żeruje na innych i robi rzeczy, które nie przystoją absolwentowi Hogwartu - na Merlina, jeden głupi kawał i konsekwencje przez kilka miesięcy! James w sumie nie żałuje tego, co zrobił, ale chce mieć dobre kontakty z matką, ponieważ wie, co znaczą złe.

I właśnie dlatego wydaje się naburmuszony, gdy wchodzi do Dziurawego Kotła, a potem - nie witając się nawet z kelnerem - przechodzi szybko przez bar, by możliwie jak najmniej zauważonym dotrzeć na Pokątną.

Wszystko, co zwykle lubił, bo oznaczało bliskie nadejście lata, dzisiaj go irytuje. Ma dość ciepłego wiatru, wyjątkowo niebieskiego nieba i wybuchającej w twarz zieleni. Gdyby nie fakt, że pierwszy dzień pracy zaczyna w sklepie ze sprzętem do quidditcha, dzień byłby stracony. Najpewniej skończyłby w jakimś cuchnącym pubie, ale kontakty rodziców jak zwykle się przydały. (Może nawet bardziej niż zazwyczaj).

Nie chce tego przyznać, ale jest pełen obaw i z każdym krokiem rosną, sprawiając, że James zaczyna czuć lekkie ssanie w żołądku. Nie wie co myśleć o tej całej sytuacji. Miał zdecydowanie za mało czasu na przemyślenie jej, jednak nawet rozważając, nadal czułby ten drapiący strach. Co jeśli okaże się fatalny w wykonywaniu pracy, co jeśli jego szef go znienawidzi, co jeśli znowu zrobi coś nie tak i go wyleją... W dodatku nie powiedział ani słowa przyjaciołom i nie zamierza. Nie chce znać ich reakcji - Remus pewnie wszystko by zrozumiał, ale Syriusz nie. Znając jego poczucie humoru, Potter woli nie ryzykować.

Gdy staje pod drzwiami sklepu, w pierwszej chwili ma ochotę uciec, a w drugiej niepewnie naciska klamkę i wchodzi, modląc się o zbawienie.

Na początku nikogo nie zauważa, lecz później jego oczom ukazuje się wysoki mężczyzna z brodą i wyjątkowo dużym brzuchem, który wygląda, jakby każdy centymetr jego ciała się śmiał. Przez moment patrzą na siebie w milczeniu, a potem Potter - z lekka skonsternowany - zagaja:

- Yhm, dzień dobry?

Mężczyzna sprawia wrażenie, jakby dopiero się obudził i wybucha rubasznym śmiechem.

- O, James! Jednak przyszedłeś! Chodź, zaraz ci wszystko wyjaśnię.

James uśmiecha się krzywo - spodziewa się okropnej wiosny.


a/n pisałam już, że to nie będzie nic ambitnego? nie spodziewajcie się cudów i szalenie dobrych opisów, a wszyscy na tym dobrze wyjdziemy.

Kwiecie wiosny ✔Where stories live. Discover now