Tu miał racje, mniejszy nie lubił, jak go coś ograniczało. I Namjoon i tak wiedział tylko o niektórych sytuacjach, gdy ten, który miała go pilnować musiał siłą sprowadzać do domu Yoongiego, który był już o krok od wymknięcia się bez wiedzy nikogo.

-I co, że teraz cały czas mam spać z Hoseokiem w pokoju? -nie przejmował się pretensją w jego głosie. Czuł zirytowanie.

-Póki co, tak. Dopóki nie nauczysz się słuchać rozkazów. A teraz już nie masz taryfy ulgowej, pragnę Ci przypomnieć. Za złamanie rozkazów ponosi się konsekwencje. – odpowiedział mu spokojnym tonem, lecz jednocześnie dość twardym. Kim był wyrozumiały, brał wszystkie kwestie pod uwagę, chociażby wiek omegi. Rozumiał jego gniew, jednak bezpieczeństwo było na pierwszym miejscu. Nie chciał przez swoją głupotę potem pluć sobie w brodę.

Naburmuszony Min spuścił wzrok, czując jedną wielką niesprawiedliwość.

-Ja rozumiem, że aktualnie możesz się wściekać, ale bądź wyrozumiały też dla mnie. Dbam o bezpieczeństwo was wszystkich... -starszy spojrzał na niego troskliwym wzrokiem.

-Wiem... -westchnął mniejszy, nadal czując lekkie zirytowanie. Nie mógł nic na to poradzić. -Pójdę już.

Gwałtownie wstał, a po chwili wyszedł, trzaskając drzwiami. Buzowało w nim tak wiele emocji, musiał jakoś odreagować. Co najbardziej lubił? Długie spacery w samotności, a najlepiej w postaci wilka. Poszedł na chwilę do pokoju, gdzie załatwił swoje potrzeby fizjologiczne oraz trochę ogarnął. Nie mógł tak po prostu wyjść, ponieważ Jeongguk i Jimin siedzieli na dole. Więc znalazł inny sposób, a mianowicie okno.

Jego zwinność spokojnie pozwalała mu zejść z wysokości 7 metrów bezpiecznie na ziemie. Po otworzeniu okna w głowie odtwarzał jak dokładnie i gdzie skoczyć. Niestety w momencie, gdy już był gotowy do działania, za sobą usłyszał niski głos.

-Co Ty robisz? -mruknął ktoś, zamykając za sobą drzwi. Yoon odwrócił się gwałtownie zmieszany.

-Em... No ja... -zagryzł wargę, czując lekki lęk, gdy Hoseok zaczął podchodzić do niego zdecydowanym krokiem i widocznym rozdrażnieniem na twarzy. Jednym ruchem złapał go, stawiając bardziej w głębi pokoju, a okno szybko zamykając.

-Czy Ty naprawdę nie rozumiesz, że konsekwencje za Twoje wybryki ponoszę też ja? -warknął na niego groźnie, co trochę wystraszyło omegę. Zaczął bawić się nerwowo swoimi palcami, odwracając wzrok w bok. Dalej miał zmarszczone brwi, aby ukryć swój strach.

-Ja po prostu...! Ja po prostu chciałem gdzieś wyjść... Ciągle siedzę w tym domu, wychodzę tylko na zwiady, ale to też z Tobą i tylko dookoła terenu. Wy możecie chodzić, gdzie chcecie, a ja!? -wylał wszystkie swoje boleści, starając się nie pokazywać smutku.

Jung, patrząc na smutniejącą buźkę drugiego, poczuł uścisk w żołądku. Odruchowo się za niego złapał, lecz nie kojarzył tego bólu z żadnym innym, którym mógł czuć kiedykolwiek wcześniej. Chociaż czy to do końca bolało?

Rozumiał jego złość, lecz chłopak nie był jeszcze wystarczająco wyszkolony na samotne przechadzki.

-Siadaj. -bez okazania żadnych emocji wskazał na kanapę.

-Co? -ten spojrzał na niego zdezorientowany.

-To Twoja kara. Siadasz na dupie i nie wstajesz stąd, dopóki Ci nie pozwolę. Mam pozwolenie na dawanie Ci małych kar, abyś nauczył się w końcu dyscypliny. -powiedział czarnowłosy, mówiąc stanowczym tonem.

-Nie możesz mi nic kazać! -warknął młodszy, świecąc wściekle niebieskimi oczami. Jego wewnętrzny wilk warczał wściekły.

-Masz coś jeszcze do dodania?! -warknęła głośno alfa, poskramiając drugiego wilka swoim, świecąc przy tym czerwonymi oczami. Fala dominacji, jaka się z niego wylała, sprawiła, że Yoongi momentalnie posadził swój tyłek na kanapie, znów czując lekki stres.

Pyskata Omega| SopeWhere stories live. Discover now