Akt 3 Rozdział 27

330 31 22
                                    

Brooke postanowiła się trochę ogarnąć. Nie miała zamiaru już dzwonić do Nancy, chciała urwać z nią kontakt.

Ku zaskoczeniu wszystkich perkusistka pojawiła się punktualnie na próbie. Była nawet wcześniej.

Dziewczyna miała nadzieję, że muzycy ucieszą się, ale ich miny tego nie ukazywały. Nieco niepewnie chrząknęła spuszczając głowę.

- Przepraszam was za moje wcześniejsze zachowanie. Postaram się ogarnąć i być na każdej próbie...trzeźwa. - skończyła zerkając na każdego z osobna.

Smith pokiwał głową lekko zmieszany.
- Damy Ci jeszcze jedną szansę, ale jeśli jej nie wykorzystasz to wylatujesz z zespołu. - westchnął i unosząc brwi do góry czekał aż dziewczyna coś powie.
Ta tylko kiwnęła głową, niepewnie się uśmiechając.

Ta cała sytuacja była dziwna, ale nie miała na co narzekać. Sama doprowadziła do tego wszystkiego.

- To bierzemy się do roboty!

- Właśnie, album sam się nie nagra.

***

To nic takiego. Ciągle powtarzał sobie Roger. Był z Sarą tylko na kawie, tylko rozmawiali. Mimo to starał się o niej nie myśleć, chodź bardzo mu się podobała. Miał Brooke, ją kochał. Sara była tylko ładną dziewczyną.

Oparty o stolik słuchał niezbyt uważnie kolejnego wykładu Briana na temat porodu. Odkąd dowiedział się, że jego żona spodziewa się dziecka nie potrafił skupić się na niczym innym. Książki, artykuły o ciąży to jedyne co zajmowałe głowę gitarzysty. Bardzo się cieszył, było to zrozumiałe, ale z czasem jego zachowanie było nie do wytrzymania.

Freddie tylko przytakiwał popijając herbatę z mlekiem i zerkając co chwilę w lustro wiszące obok niego.
John znowu dość zainteresowany wsłuchiwał się w wykłady przyjaciela.

- Wydawało mi się, że mój wykładowca wiedział wiele. - zaśmiał się w końcu perkusista - Ale ty chłopie wygrywasz wszystko!

- Cześć Roger. - usłyszał nagle za sobą, a widząc zdziwione miny przyjaciół odwrócił się niechętnie.

- Cześć Sara. - odpowiedział po czym dziewczyna szybko odeszła do stolika na końcu pomieszczenia.

Chłopak odetchnął z ulgą mając nadzieję, że zespół nie będzie tego komentować.

- Sara? - spytał niezbyt zdziwiony Brian. Znał przyjaciela już bardzo dobrze - A co tam u Brooke?

- Ja wiem, że wy myślicie...ale nie. Byliśmy tylko na kawie. - wytłumaczył się sprawnie zapalając papierosa.

- Roger pamiętaj, że w końcu znalazłeś naprawdę świetną dziewczynę... - zaczął John.

- Jest inteligentna, macie wspólne  zainteresowania...lubi koty. - wtracił się Freddie.

- Nie możesz tego zepsuć. - zakończył Brian patrząc zmartwiony na blondyna.

- Brooke ci może tego nie wybaczyć. Lepiej zadzwoń do niej i zapomnij o tej całej Sarze.

Chłopakom łatwo się mówiło. Roger starał się jej unikać, ale widocznie dziewczyna nie należała do tych, które łatwo odpuszczają.

Albo tylko mu się to wydawało, ale dziewczyna wykorzystywała każdą okazję, aby go spotkać.
Mimo tego starał się jej unikać i dać do zrozumienia, że nie jest nią zainteresowany.
Chociaż kogo on chciał oszukać?

Trzeci chyba raz w tym dniu, gdy Roger postanowił wyjść na papierosa zauważył Sarę wychodzącą ze studia znajdującego się na końcu korytarza.
Westchnął zdenerwowany próbując jak najszybciej udać się na schody niezauważony.
I chyba by mu się to udało gdyby nie to, że zahaczjąc butem o  podwinięty dywan runął na podłogę.

Przeklnął cicho pod nosem, a słysząc za sobą stukanie obcasów jak najszybciej próbował się podnieść.

Udało mu się stanąć na nogi zanim dziewczyna do niego dobiegła.

- Wszystko w porządku? - spytała widocznie zmartwiona.
Mężczyzna pokiwał głową i gestem ręki dał jej do zrozumienia, że nie potrzebuję pomocy, pomimo, że ta bardzo chciała mu jej udzielić - Gdzie się tak spieszysz?

- Muszę zadzwonić. - wymyślił mając nadzieję, że dziewczyna nie miała zamiaru ani iść na papierosa, ani dziwnym przypadkiem również zadzwonić.

- Do kogo? - zdziwiła się.

- Do mojej dziewczyny.

- Ojej. - Sara zdziwiła się jeszcze bardziej. Otworzyła szeroko buzię patrząc na niego z niedowierzaniem w oczach - Nie wiedziałam, że masz kogoś.

- A mam. - uśmiechnął się mężczyzna poprawiając włosy.

Sara widocznie posmutniała. Westchnęła cicho i tylko wymuszając na swojej buzi sztuczny uśmiech, z którego czuć było zazdrość na kilometr, odwróciła się na pięcie odchodząc spowrotem do studia.

Roger zadowolony ze swojego wyznania w spokoju udał się na papierosa.

Pomimo tego wszystkiego dziewczyna zajmowała jego myśli. Bardzo mu się podobała i miał do niej słabość. Gdyby mógł od razu umówiłby się z nią na kolejne spotkanie...a potem na ciekawsze rzeczy. Jednak dobrze wiedział, że przyjaciele mieli rację.

Chwila słabości mogłaby zepsuć mu resztę szczęśliwego związku. Chociaż wydawało mu się, że ten związek wcale nie jest taki szczęśliwy.
Brooke nie odzywała się do niego, a on też nie próbował do niej dzwonić. Chociaż sobie obiecał.

Fun It Where stories live. Discover now