— Ulubiona piosenka? — Brooke powtórzyła pytanie Rogera zapalając papierosa, przykrywając się przy tym bardziej kołdrą. — Good Times Bad Times
— Dlaczego? — blondyn zmarszczył brwi.
— Jakoś, lubię jej słuchać. Zawsze chce mi się przy tym tańczyć. — dziewczyna zbliżyła usta do ucha chłopaka szepcząc — albo kochać.
— O to poczekaj chyba mam płytę — wstał szybko z łóżka wyciągając z komody album Led Zeppelin.
Brooke śmiejąc się z zachowania chłopaka spokojnie wypuszczała dym z buzi.— Ty nigdy nie będziesz mieć dość.
— No z tobą nie.
Gdy tylko rozbrzmiały pierwsze dźwięki płyty chłopak wskoczył spowrotem na łóżko obejmując Brooke w pasie i przyciągając do siebie.
***
Od paru miesięcy największym hobby obojga perkusistów było chowanie się po kątach i okazywanie sobie czułości.
Brooke za bardzo nie myślała nad związkiem z Brianem, momentami nawet o nim zapominała.— Za chwilę powinni tu przyjść. — dziewczyna przerwała pocałunek, a widząc lekkie niezadowolonie na twarzy blondyna uśmiechnęła się lekko. — Oj no nie rób takiej miny. — Zespół po mimo wielkiego sukcesu po Bohemian rhapsody nie spoczęli na laurach i zajęli się nowym materiałem przez co całe dnie spędzali w studiu.
— Wybacz, ale mam już tego trochę dość.
— Czego? — Brooke przeszedł lekki dreszcz i obawa nad tym co chłopak miał na myśli.
— No tego ukrywania się. Nie męczy cię to?
Brooke nic nie odpowiedziała. Wlepiła swój wzrok w twarz Rogera z uwagą mu się przyglądając.
Była przekonana, że to tylko zabawa, że blondyn nie bierze niczego z tej sytuacji na poważnie. A jednak.— Nie rozumiem. — dodała po chwili, nie wiedząc co odpowiedzieć.
— Brooke chciałabym po prostu, aby wszyscy wiedzieli, że jesteśmy...
— Jesteśmy co?
— Razem. — zapadła cisza. Brooke spoważniała nie ruszając się z miejsca. Roger przełknął głośno ślinę nie próbując nic już od siebie dodać i tylko czekał na reakcję perkusistki — Zależy mi na tobie.
Po tych słowach na twarzy dziewczyny pojawił się wielki uśmiech i bez zastanowienia rzuciła się na chłopaka składając na jego usta namiętny pocałunek.
— Kocham cię Roger. — Nic tak nie cieszyło serca dziewczyny niż pewność o uczuciach chłopaka. Zależało mu na niej. Myślał o nich poważnie.
— Ciekawe. — nagle za sobą usłyszeli znajomy głos. Freddie stał w progu z uwagą im się przyglądając — Nie mam pojęcia co tu się działo, ale...
— Fred...kiedy przyszedłeś? Nie zauważyliśmy cię. — uśmiechnął się nerwowo Roger natychmiast odsuwając się od brunetki.
— Dosłownie teraz. Mniejsza z tym, kochani. Roger spójrz co sądzisz o tym? — podekscytowany mężczyzna wyciągnął z kieszeni kartkę wręczając ją przyjacielowi — Brian pewnie już tu jest, bo przyjechał z tobą Brooke, prawda? To razem to przeczytacie. — Freddie wyrwał kartkę blondynowi tak samo szybko jak ją podarował.
Para patrzyła na wokalistę w osłupieniu nie rozumiejąc zupełnie dlaczego w ogóle nie zareagował na całą sytuację. Mógł udawać ślepego, ale oboje dobrze wiedzieli, że nie jest taki głupi jaki czasem się wydaje.
YOU ARE READING
Fun It
Fan Fiktion1972 rok, Londyn Roger to lekkoduch, który uwielbia imprezy i flirty. Ma duże powodzenie u dziewczyn jednak żadnej nie traktuje serio przez co nigdy nie był w poważnym związku. Wszystko zmienia się gdy na jednym z koncertów Queen poznaje uzdolnion...