Akt 1 Rozdział 8

516 53 9
                                    

Brooke przez ostatnie miesiące zajęła się wieloma sprawami, które odkładała przez obecność chłopaków.
Ochłonęła i przyjęła do siebie, że nie była pisane jej kariera gwiazdy rocka.

Praca w sklepie odzieżowym nie była jej największym marzeniem, ale na szczęście miała przy sobie Mary.

Dzień dobiegał końca, a dziewczyny powoli przygotowywały sklep do zamknięcia. Były dzisiaj razem na zmianie z czego bardzo się cieszyły, dwie ekspedientki mogły spędzić czas na rozmowach.
"Mam nadzieję, że był to ostatni klient." powiedziała zmachana Brooke kładąc mopa w kąt zaplecza.
Mary uśmiechnęła się i położyła rekę na krześle na znak aby usiadła. "Nikt nie przyjdzie, zaczęło padać." obie spojrzały za okno.

"Strasznie za nimi tęsknię." zaczęła Mary. Brooke spojrzała na nią kiwając głową. "Mi też, bardzo. Nie mam się z kogo pośmiać, a klimatu studia to już nie pamiętam."
"Wiesz, że gdy się z nimi zwiążemy będziemy musiały znosić takie rozstania." przerwała jej rudowłosa bawiąca się kluczami. "Dzwonił dzisiaj do ciebie Brian?" dodała.

"Nie dzwonił już od paru dni. Może są wyczerpani po koncertach." Mary zrobiła kwaśną minę na te słowa. "Boję się, że on..." przerwała gdy na jej policzkach pojawił się rozmazany tusz do rzęs. Brooke objęła dziewczynę i delikatnie głaskała po plecach próbując ją uspokoić.
Dobrze wiedziała co rudowłosa chciała powiedzieć. Sama też miała takie myśl z tyłu głowy. Ufała Brianowi, ale pokus w świecie gwiazd rocka było za dużo, aby każdej z nich się oprzeć.

Mary powoli odsunęła się od przyjaciółki posyłając jej smutny uśmiech. "Zmieńmy temat" przetarła mokre oczy.

"To może jakaś dobra wiadomość. Idę na własne mieszkanie...to znaczy będę wynajmować, ale to jakby własne." spojrzała na rudowłosą, która uważnie jej się przyglądała. "To świetnie, ale dziwi mnie, że Brian nie zaproponował ci wspólnego mieszkania." Brooke wzruszyła ramionami. "Wolę być niezależna, przynajmniej w jakimś stopniu, chodź teraz z moimi dochodami jest bardzo cieńko." zaśmiała się poprawiając rajstopy.

Odkąd z Mary zbliżyły się do siebie, perkusistka zaczęła się ładniej ubierać. Rudowłosa pokazała jej wiele świetnych trików modowych. Podarowała jej także wiele ciuchów. Właśnie przez to zaczęła chodzić w spódniczkach, sukienkach, po prostu bardziej kobiecych ubraniach.

"A co na to twoi rodzice?" spytała Mary. "mówiłaś, że mają bardzo staromodne poglądy."

"Gdyby mówiła moim rodzicom o wszystkim co robię to dawno byłabym spalona na stosie." obie zaśmiały głośno. "Długa nad tym myślałam i po prostu powiem im, że wynajmuje mieszkanie, a oni nic nie mogę do tego mieć, bo osiemnastkę mam już dawno za sobą." przyjaciółka pokiwała głową na znak wsparcia. Nagle w pomieszczeniu rozbrzmiał dźwięk telefonu.
Mary wstała i odebrała go.

Brooke obserwowała dziewczynę mając nadzieję, że będzie to nie kto inny niż chłopaki.
Stała przez chwilę w ciszy dopiero po chwili dodając.
"Roger?"
Brooke siedząca na krześle zrobiła wielkie oczy. Spodziewałaby się każdego po drugiej stronie, ale nie blondwłosego perkusisty.
Dziewczyna chwilę rozmawiała z chłopakiem po czym zwróciła się do przyjaciółki.
"Roger chce z tobą pogadać."

Dziewczyna podeszła do telefonu i wzięła słuchawkę. Nie rozumiała jego zachowania. Raz ucieka, obraża się i jest wobec niej oschły, a teraz chce z nią rozmawiać.
"Halo?" powiedziała słysząc szelest w słuchawce. Oparła się o ścianę czekając na odpowiedź.
"Cześć Brooke, dzwonię, bo..." przerwał.
"Bo co?" powiedziała zirytowana dziewczyna. "Czemu Brian do mnie nie dzwoni?" spytała ignorując sprawę blondyna.
"Wszyscy jesteśmy zmęczeni, nawet nie wiesz ile w to trzeba włożyć wysiłku." Brooke po tych słowach poczuła jak łza cieknie jej po policzku. Tak bardzo pragnęłaby wiedzieć. W głębi duszy dalej gnieździło się to wielkie marzenie.

"A mogę go teraz do telefonu?" burknęła.
"Śpi" Roger odpowiedział szybko. Ta ze złości odłożyła słuchawkę tym samym się rozłączając.

***

Po pierwszej prawdziwej trasie Queen w końcu wrócili do domu. Pierwsze co Freddiemu przyszło do głowy to zorganizowanie na następny dzień imprezy. Po całej trasie jeszcze bardziej pokochał imprezowanie.

Wszystkie trzy dziewczyny czekały zniecierpliwione na lotnisku. Wyczekiwały z utęsknieniem swoich mężczyzn.
"A więc tak czuła się moja matka czekając na tatę kiedy wracał z wojny." zażartowała Veronica na co wszystkie szczerze się roześmiały.
Brooke mimo złości spowodowanej tym, że Brian już do końca podróży nie zadzwonił nie mogła doczekać się aż ujrzy jego sylwetkę i uśmiechniętą twarz.

Niestety jego buzia nie była uśmiechnięta. Cała czwórka podążała w ich kierunku z poirytowaniem na twarzach. Zaraz za nimi próbując nadążyć za szybkim krokiem zespołu truchtał John Reid.

Stanęli na przeciw dziewczyn. John podszedł do Veronici i mocno ją przytulił. Reszta patrzyła na swoje partnerki w bezruchu. Roger po chwili zmierzył Brooke od stóp do głów i uśmiechnął się pod nosem widząc ją w krótkiej spódniczce, ale szybko na jego twarz znów powróciła złość.
"Coś się stało?"  spytała Mary chwytając Freddiego za rękę. Ten spojrzał na nią ze zmarszczonymi brwiami.
"Wygwizdali nas." burknął.
Brian westchnął patrząc na przyjaciela. Podrapał się po głowie lecz nie miał zamiaru nic powiedzieć.
"Jak to?" Veronica obróciła się w stronę wokalisty. "W Australii nas nie chcieli." kontynuował. "Ale zobaczycie wrócimy tam jako gwiazdy!" podniósł ręce do góry. "Będą nas błagać abyśmy tam wrócili." krzyknął wyładowując tym samym swoją frustracje i urażoną dumę.
"Masz rację, kochanie. Już nie jedno przewidziałeś" uśmiechnęła się Mary po czym pocałowała go w policzek.

Brian podszedł do Brooke i mocno przytulił jeżdżąc swoją ręką po jej plecach. "Bardzo za tobą tęskniłem" szepnął do ucha dziewczyny. "To dlaczego nie zadzwoniłeś?" spytała. Ten oderwał się od niej i tylko pocałował w czoło nie odpowiadając.
Brooke nie wiedziała co ma sądzić o jego reakcji.

"Dobra, możemy już jechać? Umieram z nudów." burknął Roger poprawiający swoją skórzaną kurtkę.
"Cicho, Rog chce przywitać się z moją dziewczyną." skarcił go Brian.

"Nacieszysz się nią w domu, proszę chodźmy." odpowiedział mu blondynek z grymasem na twarzy.
"To dobry pomysł." odezwała się w końcu Brooke ciągnąć swojego chłopaka za rękaw marynarki. Ten spojrzał na nią i pokiwał głową.

"Brian tylko uważaj dzisiaj z emocjami." zaśmiał się Roger.
"Zamknij się." burknął gitarzysta chwytając Brooke za rękę i cała siódemka udała się w stronę samochodów.

Bardzo dziękuję za głosy pod tym moim amatorskim opowiadaniem :*

Fun It Where stories live. Discover now