26

389 18 0
                                    

Następnego dnia Hope i Viki szybko się spakowały i wyjechały w góry. Rodzice byli źli na Viki a ona nie odzywała się do nich przez co w aucie panowała niekomfortowa atmosfera. Gdy w końcu dojechali do celu wszyscy szybko wyszli z samochodu i wzięli swoje bagaże. Rodzice mieli pokój dwuosobywy natomiast dziewczyny miały do wyboru dwa pokoje. Jeden był z pięknym widokiem na góry a drugi na zatłoczoną ulice. Oczywiście rodzice przyznali że do pokoju z widoczkiem powinna pójść Hope ponieważ dobrze się uczy i ,,jest grzeczna". Viki tylko przewróciła oczami i poszła do swojego pokoju. Godzinę później rodzice stwierdzili że to pora iść przejść się po okolicy aby znaleźć sklep. Oczywiście dziewczyny też musiały pójść i tak też było.
Spacerowali 2,5godziny rozglądając się. Po zrobionych zakupach wrócili do domu. Rodzice zrobili drobną kolacje a następnie wszyscy udali się do swoich pokoji. Następnego dnia zjedli śniadanie i poszli na stok. Była jakaś 10 gdy dojechali do zaludnionego miejsca. Każdy ubrał buty i wziął sprzęt. Rodzice wraz z Hope jeździli na nartach natomiast Viki lubiła deskę snowbordową. Po wykupieniu kart wstępu rozdzielili się. Hope jechała z Viki kanapą gdy nagle Hope powiedziała
-ej czy ten chłopak nie przypomina ci Jungkooka?-powiedziała pokazując palcem na chłopaka w czarnej kurtce który skakał na nartach.
-no może trochę podobny ale wątpię żeby jungkook tu był.
-no w sumie...
Następnie dziewczyny zajęły się jazdą dobrze się bawiąc. Po jakichś 2 godzinach stwierdziły że odpoczną, a że wszystkie miejsca w barach były zajęte to zboczyły z trasy i znalazły ciche miejsce gdzie usiadł sobie na śniegu. Po jakimś czasie stwierdziły że wrócą na stok. Już się zapinały gdy nagle usłyszały krzyki. Momentalnie obie skierował głowy w bok gdzie przejechał chłopak. Było widać że nie panował nad nartami i leciał w stronę przepaści. Za nim jechał drugi chłopak krzycząc
-J HOPE HAMUJ!
-J HOPE?! - krzyknęła zdezorientowana Hope-V?!
Dodała po chwili.
Viki od razu ruszyła w dół a Hope za nią.
Było widać że za następną górką znajdowała się przepaść gdzie idealnie jedzie j hope. Viki wyprzedziła V mówiąc
-wy zostańcie tutaj!
Chłopak posłuchał się jej i się zatrzymał wraz z Hope. Viki jechała jak najszybciej mogła w stronę pędzącego j hope-a. Gdy już była obok niego krzyknęła
-j hope szybko stopy do środka!!!
-że co?! - chłopak był przerażony
-o tak-pokazała rękami
Chłopak powoli zaczął robić czynność. Gdy w końcu mu się udało Viki krzyknęła
-dobrze i tak trzymaj! Cały czas!
Pov Viki
Byłam przerażona. J hope jechał z wielką prędkością. Nie miałam pewności czy zdąży zahamować.
Koniec pov
W końcu udało się j hopowi zahamować ostatecznie i zatrzymał się. Wtedy Viki pojechała przed niego blokując mu zjazd w przepaść mówiąc
-teraz ułóż narty w stronę tamtych drzew. - powiedziała wykończona pokazując palcem na mały lasek po lewej stronie. Chłopak zrobił to powoli będąc cały czas w szoku. Gdy był już ustawiony i nie mógł spaść w dół dziewczyna zrobiła głęboki wydech opadają na ziemię.
Po chwili pomogła chłopakowi ściągnąć narty, zdjęła deskę i poszli w górę do czekających tam osób.
Po męczącej wspinaczce Viki położyła się na śniegu pomiędzy Hope, a V.
-Jezu ty go uratowałaś! Tak ci dziękuję nie wiem co bym zrobił gdyby spadł w tą przepaść. - powiedział V
Hope przytuliła mocno j hopa próbując uspokoić chłopaka któremu dalej serce biło jak szalone.
-a właśnie co wogóle tu robicie? - spytała Viki dalej leżąc na śniegu.
Wtedy Taehyung odpiął narty i usiadł obok niej.
-nie wiem jakim cudem ale nasi rodzice pozwolili nam jechać całą siódemką na wypad w góry. Rozdzieliliśmy się i ja miałem jechać z Hoseokiem i Jungkookiem. Bo ja i Hoseok nie umiemy za bardzo jeździć ale Jungkook wolał się podpisywać i robić sztuczki na śniegu i nas zostawił. Potem Hoseok stracił panowanie nad nartami a ja nie umiałem go dogonić bo bym się sam wywalił. I tak doszliśmy do was...
-ej Hope. Czyli miałyśmy rację że widziałyśmy tam Jungkooka-powiedziała z uśmiechem Viki
-co? Tak tak-odpowiedziała obojętnie Hope zajmując się włosami Hobiego
-co ci się stało? - zapytał V
-ale o co ci chodzi? - zapytała Viki
-no dziwnie się zachowujesz jesteś taka wyluzowana i szczęśliwa...
-no a co? Nie ma tu rodziców. Jestem w górach. Leżę w śniegu i ty tu jesteś... Nic mi do szczęścia nie brakuje-odpowiedziała-apropo to gdzie reszta?
-cóż.... Jimin i Jin pajacują na sankach przy zjeździe dla małych dzieci, Suga siedzi w barze i pije..., a RM złamał sobie rękę więc został w hotelu.
-kiedy on to zrobił?! Przecież wczoraj miał jeszcze sprawną!
-wczoraj wieczorem pakował narty i jakoś dziwnie rozwalił narty tak że uderzyły go jakoś powodując złamanie
-że co?!
-tak nam tłumaczył...
-aha
Chwilę jeszcze pogadali aż stwierdzili że z tamtąd pójdą. Mówili hobiemu i hope o tym ale oni nie słuchali. Jakiś czas po tym jak Viki i V pojechali dalej. Nagle Hoseok powiedział
-ej a gdzie tamci?
-nie wiem coś tam mówili o Sudze
-pojechali do baru!!!! Ja też chcę! Zimno mi!!
-nie przesadzaj-wtedy Hope przez przypadek kopnęła narty j hopa a te spadły jakieś 20 metrów w dół.
-Serio?! - zapytał z sarkazmem j hope.
-ups-Hope zrobiła niewinną minke
-idziesz teraz po to-powiedział z powagą Hoseok
-tak tak-zaczeła się śmiać i popchnęła j hopa tak że się trochę sturlał.
Chłopak podniósł głowę do góry i wypluł śnieg z buzi. Oboje zaczęli się śmiać jak opętani. Potem Hope sturlał się do j hopa i teraz razem leżeli cali w śniegu. Bawili się jeszcze zrzucając się w dół aż dostali się do nart. Chłopak wziął do ręki narty i zaczął się wspinać. Hope się ociągała ponieważ nie lubiła się wspinać.
-Hobi, usiądźmy, proszę!
-choć skarbie
-nieeeeee-dziewczyna stanęła w miejscu
Nagle chłopak rzucił w nią snieżką.
-o ty!!! - krzyknęła od razu zbierając się na rewanż- choć tu ty!!!
-musisz mnie najpierw złapać! - krzyknął Hobi śmiejąc się i uciekając w górę. Dziewczyna biegła za nim.
Gdy w końcu Hope go dogoniła stali już w poprzednim miejscu.
-I widzisz. Dałaś radę wejść-powiedział J hope
-taa-odpowiedziała zasapana Hope
-oj mój skarbie no chodź tu-objął ją ręką w pasie i przyciągnął do siebie całując ją namiętnie. Dziewczyna oddawała pocałunki.
Nagle upadli znów na śnieg ale to im nie przeszkadzało. Nie przerywając pocałunków leżeli obok stoku. Nagle usłyszeli donośny jęk
-fuuuuuu. Opanujcie cię... - usłyszeli głos kooka
Od razu się od siebie odsunęli i zrobili cali czerwoni.
-mnie tu przysłali z misją żeby wam pomóc ale ja widzę że tu nie trzeba pomagać! Wy sobie bardzo dobrze radzicie(lenny face)-powiedział jungkook
-opanuj się kook! - odpowiedziała Hope wstając na nogi
Jungkook tylko uśmiechnął się króliczym uśmiechem po czym pomógł im założyć narty i zjechać na dół gdzie wszyscy czekali już w barze.

w szkole z btsWhere stories live. Discover now