8

757 27 0
                                    

-puść mnie proszę-powiedziała po raz 20  hope do Hoseoka który z półuśmiechem dalej niosąc ją na rękach nie zważając ne jej słowa. Byli już na innym korytarzu porzucając wszystkich pozostałych.
W końcu hope westchnęła co było oznaką iż się poddała i przestała  mówić. J hope tylko co jakiś czas spoglądał na twarz dziewczyny lecz ona także na niego spoglądała przez co oboje po złapaniu kontantaktu wzrokowego uciekali rozglądając się w inne strony.
-jesteśmy-powiedział j hope stając przed drzwiami do pielęgniarki szkolnej
-po co mnie tu przyprowadziłeś?
-nic nie mów tylko proszę otwórz drzwi. Hope przewróciła oczami ale po chwili zrobiła to o co ją prosił. Wtedy chłopak wniósł ją do małej salki gdzie siedziała pielęgniarka.
-dzień dobry - powiedziała z uśmiechem kobieta
-dzień dobry-odpowiedzieli wspólnie
-co się stało? - zapytała
-nic... - hope chciała zwiać lecz j hope położył chope na łóżku tak że teraz na nim siedziała i złapał ją mocno za ramię żeby nie mogła wstać. Ta tylko spóściła głowę i zamilkła. Gdy hoseok zobaczył że dziewczyna już nie stawia oporu zaczął mówić.
-upadła i ktoś naskoczył na jej rękę. Ma na niej potworną ranę.
-dobrze sprawdzę to. Możesz wyjść.
-no nie wiem. Bo ta uparta dziewucha zaraz zacznie coś wymyślać aby z tąd uciec bo nie rozumie że potrzebuję pomocy.
Pielęgniarka tylko spojrzała na hope która spiorunowała j hopa wzrokiem i lekko się uśmiechnęła. Jhope miał poważną minę lecz było widać iskierki rozbawienia w jego oczach. Kobieta chwilę myślała po czym potaknęła głową i zaczęła badać rękę. Gdy tylko dotknęła opuszkami palcy rany hope lekko drgnęła i syknęła z bólu.
-oj przepraszam ale badanie rany trochę zaboli
-domyślam się-odpowiedziała lekko sarkastycznie hope
-może złap się czegoś. Wyładujesz ból ściskając drugą rękę.-poradziła kobieta
-tylko czego? - zapytała hope lecz długo nie czekała na odpowiedź ponieważ prawie od razu j hope przysiadł się na łóżko i złapał ją za rękę. Hope to trochę zdziwiło lecz nie zabrała ręki. W pewnym sęsie ją to uspokajało. A gdy spojrzała na j hopa który lekko na nią spoglądał udając że nie zauważył w ogóle tych dłoni. Jej kąciki ust lekko poszły w górę ale nie nadługo ponieważ pielęgniarka znów zaczęła badać rękę.
-aaaaaaa-wrzasneła hope ściskając mocno dłoń j hopa. W pewnym momencie jej twarz wylądowała na ramieniu j hopa aby zagłuszyć jej krzyki.
Pov j hope
Złapałem ją za rękę bo wiedziałem że to może jej pomóc. Spoglądając na nią widziałem jak lekko się uśmiecha ale po chwili jej twarz zmieniła wyraz a moja ręką zaczęła być mocno ściskana. Spojrzałem na pielęgniarkę a ta była zajęta badaniem ręki dlatego spowrotem spojrzałem na hope która zaczęła wyć z bólu. Ten widok był okrutny także dla mnie. Widziałem jak łzy zaczęły jej przybywać do oczu. Musiałem jej jakoś pomóc ponieważ nie mogłem znieść tego widoku. Po chwili jej krzyki zagłuszyły się, a ja poczułem coś na ramieniu. Była to jej głowa. Spojrzałem znów na pielęgniarkę błagalnym wzrokiem lecz widać było że jeszcze jej to trochę zajmie. Musiałem jakoś odwrócić jej uwagę od bólu. Zacząłem ją lekko głaskać po głowie wolną ręką.
-już hope. Jestem z tobą.... Postaraj się o tym nie myśleć dobrze?
-ale jak? - załkała hope odkrywając głowę od mojego ramienia.
Musiałem coś wymyśleć aby na pewno się czymś zajęła.
-jak ma na imię twoja siostra?
-co?
-ta która cię broniła przed sugą. Krzyczała na niego że nie pozwoli na krzywdzenie swojej siostry pokazując na ciebie więc uznałem że jesteście siostrami
-a tak... Ma na imię Viki.
-pewnie robiłyście wiele głupich rzeczy
-tak... (zaczęła opowiadać śmieszne historie z dzieciństwa. Czasem były żenujące. Niektóre były o przypałach siostry a czasem jej przez co się czasem czerwieniła ze wstydu)
Słuchałem jej bardzo uważnie. Zwracałem uwagę na każde jej słowo. Niesamowicie opowiadała. A po jakimś czasie nawet zaczęła się śmiać zapominając kompletnie o jej drugiej ręce. A jej mina była świetna gdy pielęgniarka powiedziała
-gotowe-odchodząc od zabandarzowanej ręki
Hope wpatrywał się w rękę z szokiem jakby wcześniej jej nie miała.
Pov hope
Patrzyłam na swoją rękę z szokiem. Tak wciągnęłam się w opowiadanie historii Hoseokowi aż zapomniałam o mojej ranie. Spojrzałam na niego szybko widząc te iskierki w jego oczach. Muszę przyznać miał na prawdę dobry pomysł. I ma dar do przekonywania. Nigdy jeszcze tak dużo o sobie nie mówiłam. Może dlatego że większość osób wcale mnie nie słuchała... Ale j hope... On na prawdę mnie słuchał... Albo to tylko tak wyglądało choć mam cichą nadzieję, że zależało mu na moich słowach. Po chwili z zadumy wyrwała mnie pielęgniarka mówiąc
-jakby coś się działo powinnaś pójść do lekarza. I to wszystko.
-dziękuję-odpowiedziałam  wychodząc przez drzwi otworzone już przez j hopa.
Gdy wyszliśmy na główny korytarz do j hopa podszedł Suga mówiąc mu coś na ucho. Po czym j hope lekko pokiwał głową i powiedział do mnie.
-muszę już iść. Dozobaczenia
-pa-pomachałam mu na pożegnanie zabandażowaną ręką a on odszedł.

w szkole z btsWhere stories live. Discover now