Rozdział 5

3.5K 139 145
                                    

Była godzina ósma rano. Dopiero co się obudziłam. Dziś miała się odbyć nasza pierwsza lekcja w tajnym nauczaniu. Wszyscy mieli się zejść o dziesiątej. Miałam dwie godziny czasu, aby coś zjeść, wyszykować się i przygotować jakieś przekąski. Chciałam wyglądać w miarę ładnie. Miało być dużo kolegów Tadeusza z harcerstwa. W tym oczywiście Janek i Maciek. Dawno ich nie widziałam. Ostatni raz spotkałam się z nimi, kiedy poszłam do Alka po Tadeusza.

Poszłam szybko coś zjeść. Zrobiłam sobie kanapkę z szynką. Kiedy myłam talerz do kuchni wszedł Tadeusz.

– Cześć Anka. – powiedział.
– Cześć. Wyglądasz strasznie. Co wyście wczoraj robili u tego Janka? – zaśmiałam się.
– Nie musisz wszystko wiedzieć. – pokazał mi język.
– Ah tak? – prychnęłam. –To śniadanie rób sobie sam!

Poszłam do pokoju po ubrania i zajęłam szybko łazienkę. Odświeżyłam się, a następnie ubrałam. Wybrałam sobie na dziś błękitna sukienkę, rozkloszowaną od dołu. Miała krótki rękawek, idealny na dzisiejszą pogodę. Włosy miałam rozpuszczone, jedyne co było inne to lekkie fale na końcach, które udało mi się zrobić poprzez papiloty zawinięte w nocy.

– Anka wyjdź wreszcie!

Wyszłam i zobaczyłam Tadeusza stojącego przed drzwiami z ubraniami pod ręką.

– Zachowujesz się jak dziecko! – powiedziałam.
– I kto to powiedział? – poczochrał mi włosy.
– Tadeusz, do jasnej cholery! Dopiero się uczesałam!

Szybko zamknął się w łazience. W tej samej w której został mój grzebień. Zaczęłam przeklinać Tadeusza pod nosem. Weszłam do kuchni. Postanowiłam, że pozmywam naczynia, które zostawił Zośka. Pomyślałam, że dobrze byłoby zrobić przekąski dopóki miałam czas. Zrobiłam kilka kanapek z serem i szynką, po czym przekroiłam je. Ułożyłam je w piramidę na tacce i zaniosłam do salonu. Ledwo co je położyłam, a Tadeusz wyszedł z łazienki.

– Nareszcie! – zaczęłam go naśladować.

Szybko poszłam do łazienki i dopadłam mój grzebień. Zaczęłam ponownie czesać włosy. Na szczęście dla Tadeusza z moim falami nic się nie stało. Weszłam jeszcze na chwilę do siebie do pokoju i popsikałam się perfumami. Wyszłam i razem z Tadeuszem usiadłam na sofę oczekując gości.

Mamy nie było w mieszkaniu. Zapewne poszła jeszcze na chwilę do piekarni na te dwie godziny. Tym bardziej, że teraz częstymi klientami w piekarni byli Niemcy, było to opłacalne.

Usłyszałam pukanie do drzwi. Otwarłam je i zobaczyłam Aniele. Przytuliłyśmy się na przywitanie, a ja zamknęłam drzwi.

– Dzień dobry, Tadeuszu! – powiedział damski, melodyjny głos.

Tadeusz szybko wstał i w momencie stał już przy Anieli.

– Dzień dobry! – pocałował ją w dłoń.
– Przyniosłam ciastka. – uśmiechnęła się Aniela.
– Przecież nie musiałaś. – pokręciłam głową.
– Ale chciałam. – odparła, tym samym kończąc temat.

Z nią się nie da kłócić. Zawsze musi postawić na swoim. Zupełnie tak jak Tadeusz.

Po kilku minutach usłyszeliśmy kolejne pukanie do drzwi. Tym razem to Zośka wstał i otworzył. Moim oczom ukazał się Maciek i Janek. Razem w Anielą wstałyśmy i podeszłyśmy bliżej drzwi. Chłopcy przywitali się już z Tadeuszem i zaczęli czynić to samo z nami.

– Dzień dobry, Anielo! – powiedział do niej Rudy i ucałował jej dłoń.
– Dzień dobry, Anka! – pocałował również moją dłoń. – Miło Cię wreszcie widzieć. – uśmiechnął się.
– Mnie również. Powinniśmy się częściej widywać. – zaśmiałam się.
– Powinnaś do mnie przychodzić razem z Tadeuszem. – prychnął. – Chociaż.. Oczywiście sama też możesz przychodzić. Mi by to nie przeszkadzało.

Spokojnie jak na wojnieOnde as histórias ganham vida. Descobre agora