Nagle usłyszałam kroki do mojego pokoju. Ja wciąż siedziałam na łóżku i czesałam włosy, kiedy Tadeusz otwarł drzwi i wszedł do pokoju.

- Co ty robisz? - zapytał zdezorientowany.
- Musiałam rozczesać włosy.. - powiedziałam zmieszana, kładąc grzebień na łóżko. - O co chodzi?
- Jesteś zajęta? - zapytał.
- Jak widać. - wskazałam na stertę nowo zakupionych książek.
- Przecież nie będziesz się z nich teraz uczyć! - krzyknął.
- Ale chcę je przejrzeć!
- Anka, jest koniec wakacji! Przestań udawać, że jesteś tak pochłonięta nauką do przodu!
- Ale.. - nie dokończyłam.
- Nie żadne "ale"! Posłuchaj, dziś jest odpust. Może chciałabyś się tam przejść ze mną? - zapytał.

Nic nie wspomniał o Janku. Zapewne myślał, że nie słyszałam, że jest w mieszkaniu. Postanowiłam, więc udawać, że naprawdę nie wiedziałam, iż Janek tu jest i nie wspominałam o nim ani słowem.

- No dobra.. ale wpadniemy do Anielii? - zapytałam.

Jeżeli chce, żebym już wyszła to chociaż nich nie myśli, że będę łazić z dwoma chłopami! On ma swojego przyjaciela, to ja chcę swoją przyjaciółkę. Coś za coś.

- Jeżeli chcesz i dzięki temu wreszcie wyjdziesz z domu, to tak. - zaśmiał się.
- Świetnie! Daj mi pięć minut! - zawołałam szczęśliwa.
- Na co? Przecież jesteś ubrana! - zawołał oburzony.
- Tadeusz nie marudź, tylko wyjdź! - krzyknęłam, wskazując na drzwi.

Wyszedł bez większej dyskusji, zamykając dokładnie drzwi.

Zajrzałam do szafy, aby znaleźć jakąś ładną, letnią sukienkę. I znalazłam. Biała sukienka na ramiączkach w żółte słoneczniki. Idealna! Aby wyglądać jeszcze lepiej, wyjęłam z szuflady moją ulubioną białą opaskę na włosy. Byłam gotowa!

Otwarłam drzwi i wyszłam, ponownie je zamykając.

- Nareszcie! - mruknął Tadeusz.

Był oparty o ścianę koło moich drzwi. Ręce miał skrzyżowane na klatce piersiowej, co oznaczało, że był już zniecierpliwiony. Natomiast Janek był lekko oparty o fotel. Zapewne Tadeusz nie powiedział Jankowi, że czekają na mnie.

- Cześć Janek! - przywitałam go.

Podskoczył lekko, słysząc mój głos

- Nie wiedziałam, że tu jesteś!
- Miło cię widzieć, Anka! Szczerze mówiąc, ja również nie wiedziałem, że jesteś w domu. - wstał, aby się ze mną przywitać.

Zapewne chciał uścisnąć moją dłoń w geście przywitania, tak jak to zawsze robił, witając się z moją mamą czy innymi kobietami. Jednak, kiedy Janek zaczął się do mnie zbliżać nagle między nami przeszedł Tadeusz, rozpraszając nas tym samym.

Potrząsnęłam lekko głową, a następnie podeszłam do drzwi, które otwarł już Tadek. Pokazałam ruchem dłoni, aby Janek wyszedł pierwszy jako gość, jednak on go odrzucił.

- Panie przodem. - powiedział, kopjując mój gest.

Uśmiechnęłam się lekko, słysząc to zdanie z jego ust.

Jan Bytnar to przyjaciel mojego brata. Zwykle jest przez nich nazywany swoim pseudonimem, czyli "Rudy". Często się razem spotykają. W czasie roku szkolnego Janek przychodził, aby razem pouczyć się z Tadeuszem. Nic nie miałam do Janka. Czasami wymieniłam z nim może kilka zdań, gdy przyszedł do domu przed Tadeuszem.

Jednak denerwował mnie często. Nawet zbyt często.

Nienawidziłam tego jego głupiego łobuzerskiego uśmiechu, który jak na złość robił tak często. Mógł cieszyć się powodzeniem u dziewcząt, jednak nie moim. Nie był w moim typie.

Spokojnie jak na wojnieWo Geschichten leben. Entdecke jetzt