* 55 *

1.9K 209 260
                                    

Samozwańcza i być może ostatnia w jego karierze skrytobójcy misja miała być bardzo prosta. Chciał po prostu tam przeniknąć i zlikwidować powód zmartwień przyjaciela i osoby która ten przyjaciel kochał. Robił to już nie raz, nigdy nie było kłopotów. Otwierał przejście, celował, zabijał i znikał nim dana osoba zdążyła paść martwa. Nigdy nie była to jednak sprawa osobista. Nigdy nie znał osobiście swojego celu. Znał tylko jej wygląd. Nie znał nawet imienia i nazwiska swojej ofiary. Tym razem była to jednak sprawa bardzo osobista, tym razem ta dana osoba mogła spodziewać się ze będzie obserwowana, pewnie zdawała sobie też sprawę ze w temat zostaną wprowadzeni Strażnicy Nurmengardu. Znał już odrobinę Nimfadore, pomimo tego że pojawiła się w Zakonie dość nagle. Miała dość swobodny stosunek do życia i słyszał o niej wiele złych rzeczy, widział jak pracuje, była doskonałym szpiegiem obdarzonym niebywałą intuicją. 

Musiał się mieć na baczności i podejść do likwidacji dziewczyny zupełnie inaczej. Wyjątkowe sytuacje wymagały naprawdę wyjątkowych środków i dlatego zamiast pojawić się przed nią i wymazać jej istnienie postanowił otworzyć swoją bramę w innym miejscu. W jednej z łazienek hotelu w którym wynajmowała pokój. Zrzucił i schował swoje szaty, wyczarował sobie ubrania podobne do tych które nosiła obsługa tego hotelu. Nie było trudno ja znaleźć, na godzinę osiemnastą zamówiła kolacje do pokoju, wystarczyło tylko zahipnotyzować kelnera który miał jej dostarczyć posiłek i zapukać. Może wkraść się w łaski i dopiero wtedy zaatakować. 

Nimfadora nie widziała nigdy jego twarzy, on jednak nie wiedział jaką twarz mogła mieć teraz ona. Mogła wyglądać jakkolwiek. Mieli równe szanse. 

Wiedział już ze jego siostrzenica użyła swojego daru by oddalić starszą kobietę do Stanów Zjednoczonych, wiedział również ze to przestało działać, w końcu ta planowała zemstę. Jego i Any dar miał niestety ograniczenia. Druga hipnoza może być odparta jeśli osoba zdaje sobie z niej sprawę. Dora pomimo wszytko była inteligentną kobietą i musiała wiedzieć ze znów mogą ją tak zaczarować. 

Równo o godzinie osiemnastej znalazł się na miejscu. Zapukał do środka i czekał.

- Kto tam? - usłyszał jej głos, był nieco zdziwiony że nie ukrywa się pod inna postacią a co dopiero pod fałszywym nazwiskiem ale nie nie miał czasu tego roztrząsać. 

- Obsługa hotelowa. - powiedział i wtedy drzwi przed nim się otwarły a on powoli wszedł do środka, ostrożnie rozejrzał się po pokoju. 

Nimfadora bezczelnie siedziała na kanapie, widocznie otwierając drzwi magią. Miała na sobie tylko szlafrok i bieliznę której nie starała się w żaden sposób ukryć. 

- Przyniosłem kolację, mam też za zadanie sprawdzić funkcjonowanie wentylacji bo doszły nas słuchy ze są problemy w tym pionie. - powiedział łagodnie i uprzejmie by nie zdradzić się, jednocześnie by odrobinę dłużej zostać obdarzył ją przychylnym spojrzeniem mimo że w żaden sposób go nie pociągała fizycznie, musiał grać swoją rolę. 

- W porządku sprawdzaj co tam chcesz. - machnęła ręką i sama przyjrzała się mu sięgając po kieliszek którym poruszyła, Jan zdał sobie sprawę dopiero po chwili że chciała by nalał jej wina.

Zrobił to niezwłocznie, nalał jej odrobinę wina do sprawdzenia czy jest odpowiednie i zaraz gdy znów podsunęła kieliszek nalał odpowiednią porcje. 

- Czym mogę jeszcze służyć? - zapytał spokojnie starając się zdusić w sobie potrzebę natychmiastowej likwidacji problemu jakim ona była. 

- Może usiądziesz? - zaproponowała - Pewnie cały dzień jesteś na nogach - usiadła dużo mniej elegancko pozwalając by szlafrok zakrywał mniej niż wcześniej - Ja sama strasznie się nudzę. - jęknęła i wychyliła do końca kieliszek wina. - Nudzę się i potrzebuję rozrywki. - powtórzyła wbijając w niego świdrujące spojrzenie - Dopłacę... 

Gdy płoną kwiaty [WOLFSTAR (Syriusz x Remus) - Harry Potter - AU]Where stories live. Discover now