* 47 *

1.8K 207 200
                                    

Pytania były przeróżne. Od takich najbardziej idiotycznych po naprawdę poważne. W końcu po serii pytań które udowodniły na sto procent że Syriusz jest Syriuszem padło to jedno najważniejsze. Ostatnie zresztą.

- Czy po pojmaniu zgodziłeś się przystąpić do Śmierciożerców i teraz jesteś szpiegiem na ich usługach? - zapytał Gellert przyglądając się Blackowi z uwagą. 

Ten westchnął i wzruszył ramionami przyglądając się dowódcy. 

- Prawda jest zupełnie dwojaka. - przyznał - Gdy zostałem wtedy schwytany byłem na granicy śmierci, miałem złamany kręgosłup rozbitą czaszkę. Ponad rok dochodziłem do siebie przy użyciu sił natury i magii. Uczyłem się mówić na nowo bo miałem porażony i głos i wzrok... Mój umysł jednak działał bez szwanku i byłem w pełni świadomy że za opiekę która mnie obdarzyli będą chcieli zapłaty. - upił kolejny łyczek nowej herbaty - Nie myliłem się. W chwili gdy stanąłem na nogi po prawie dwóch latach,  On sam się do mnie pofatygował. Powiedział w prost że mam dwa wyjścia. Albo przejdę na ich stronę jako zapłatę za życie albo mnie zabiją ale nie zrobią tego od razu. Miałem być kartą przetargową gotową do podsunięcia w razie konieczności.

- Żyjesz. Wiec jak wybrałeś? - zapytał Gellert samemu sącząc spokojnie herbatę. - Zdradziłeś? 

- W pierwszej chwili nie widziałem opcji żebym przeszedł na ich stronę. Wolałem zdechnąć niż zdradzić przyjaciół i rodzinę. Potem jednak zdałem sobie sprawę że właśnie chcę do tej mojej rodziny jeszcze kiedyś wrócić. Do małego Harrego, do Lily do Jamesa. Do ukochanego faceta. - uśmiechnął się pod nosem - Jeśli chciałem wrócić to musiałem żyć. 

- Zdradziłeś by żyć? 

- Sęk w tym że nie zdradziłem. - westchnął - To znaczy i tak i nie. 

- Mógłbyś mówić prościej? - wtrącił się Albus przyglądając się swojemu wychowankowi z niepokojem, ufał mu, Veritaserum było nie do obejścia, ten jednak mówił tak bardzo wymijająco ze nie wiedział co o tym myśleć.

- Proszę wybaczyć Dowódco. Już przechodzę do sedna. - skłonił lekko głowę w kierunku brodatego starca - Wiem że to stanowczo zabronione, bez zgody Dowództwa w tym przypadku Was Panowie nie miałem prawa uprawiać tej samowolki ale... - przygryzł wargę - Powołałem się na jeden z podpunktów naszego kodeksu. Byłem w zagrożeniu życia, nie wiedziałem co się dzieje na zewnątrz. Nikt mi nie nie mówił. Byłem poddawany ciągłym torturą i dręczeniu psychicznemu. Postanowiłem zagrać w ich grę. Zgodziłem się na ich zasady...

Albus położył dłonie na ramionach Gellerta bo ten spiął się mocno. Był czarnoksiężnikiem ale honor stał u niego na pierwszym miejscu.  Zdrada była najgorszą hańbą. 

- Daj mu dokończyć - powiedział Albus masując ramiona mężczyzny, nie wierzył że Syriusz, jego jeden z najlepszych dzieciaków jakie wychował mógł zdradzić nawet w ochronie swojego życia. 

- Dziękuję za szansę. - powiedział ciszej - Zgodziłem się zdradzić, w każdym razie chciałem by oni tak myśleli. Chciałem niemal od razu uciec gdy tylko zaczną mi wierzyć. Niestety mocno się przeliczyłem. Jeszcze tego samego dnia chcieli mnie naznaczyć... Niestety albo na szczęście, sam nie wiem. Nie byłem w stanie przyjąć tego znaku. Zdałem sobie sprawę że lepiej żebym umarł niż sprowadził na sobie taką hańbę. Ze jeśli kiedykolwiek moja rodzina by się o tym dowiedziała... Stracił bym wszytko. Swoja dobrą pamięć w ich sercach. 

Albus widocznie odetchnął i puścił Współdowódcę odchodząc kawałek. 

- Odmówiłeś i? - zapytał nadal ostro i twardo Grindelwald. 

Gdy płoną kwiaty [WOLFSTAR (Syriusz x Remus) - Harry Potter - AU]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz