* 7 *

4K 352 411
                                    

Lily nie mogła za nic zasnąć, co prawda wyleżała się i była spokojniejsza, Harry spał smacznie. James wstał bardzo, bardzo wcześnie chociaż położył się późno po wieczornym piwku z Remusem. Nie miała mu tego za złe, cieszyła się ze mają przyjaciół. W tych okrutnych czasach to była najwyższa wartość, miłość, rodzina i przyjaciele. Pewnie dlatego tak bardzo szybko wybaczali Syriuszowi jego drobne błędy jakie powinni popełniać wszyscy, w takim wieku byli. 

Zajrzała do synka i widząc ze ładnie śpi rzuciła wokoło zaklęcie ostrzegające jakby się obudził czy działo się cokolwiek innego. Postanowiła iść do Syriusza i nie dbając już jakiego wielkiego ma kaca zrobić mu wykład wychowawczy. Ucałowała synka w paluszki i wyszła na te kilka chwil jeszcze trzy razy się wracając dla pewności. W końcu zerwała się i poszła. Chciała zapukać aż zbyt głośno do pokoju ale uznała że nie będzie taka okrutna. 

Nacisnęła po prostu  klamkę i wtargnęła do pokoju. Już chciała się odezwać jakimś błyskotliwym tekstem na dzień dobry. Niestety praktycznie w tym samym momencie z łazienki wyszedł Remus w samym ręczniku, calusieńki mokry, z wodą kapiącą z włosów na jego ramiona. Aż zagwizdała i cofnęła się za drzwi kiedy ją zobaczył. Obejrzała drzwi, sprawdziła gdzie dokładnie jest, czy przypadkiem nie pomyliła pokoi, no nie pokój Syriusza.  Znów zajrzała do środka tym razem od razu patrząc na łóżko. Zobaczyła na nim śpiącego mocno Łapę, z kołdrą między nogami i w rozłożonym szlafroku, z całą pewnością był to jego jedyny ubiór. Znów spojrzała na Lunatyka który stał w tym i tym samym miejscu z miną tak bardzo nieodgadnioną ze miała ochotę zaśmiać się w głos. To było tak absurdalnie zabawne ze uśmiechnęła się głupawo. 

- Tak że... - wskazała na drzwi i wyszła szybko z pokoju uciekając do siebie. - Ojoj. - dodała gdy już zamknęła się w swojej sypialni. - To się nam narobiło! - klasnęła w dłonie z radości i tym samym obudziła synka który pisnął w swojej kołysce. 

Remus chciał ją zatrzymać bo przez mała chwilę nie ogarnął co się właściwie wydarzyło zaraz jednak spojrzał na siebie, potem na Syriusza który zwinął się w lekki kłębek tak podobny do zrelaksowanego psa. Wyglądało zupełnie jednoznacznie... 

- O cholera. - Remus rozejrzał się po pokoju szukając swoich ubrań po które w sumie wyszedł z łazienki. 

Musiał szybko się ubrać i wyjść. Nie chciał tego ... Chciał tu zostać tak długo aż Siri się obudzi. Naprawdę z całego serca chciał jeszcze chwilę temu potwierdzić to co wydarzyło się w nocy... Potwierdzić każe słowo. Nie wypierając się niczego. Miał nawet odwagę by powtórzyć to ze nikt nie ma prawa go dotknąć oprócz niego, że jest jego własnością, że jego Wilk go sobie wybrał i nie ma już odwrotu... Ta myśl rozpalała go z taką mocą jakiej się nigdy po sobie nie spodziewał. Skrywane całe życie, zduszane w zarodku instynkty budziły się raptownie. Zbyt mocno. 

Musiał się odwrócić tyłem żeby go nie oglądać. Wiedział ze jeśli jeszcze raz spojrzy na te silne ramiona pokryte tatuażami, twarz, dłonie, na całe jego ciało to oszaleje... Tak jak oszalał gdy się przy nim obudził, a był to jeden z najlepszych poranków w jego życiu, kiedy go zobaczył i dotknął jego uśpionych ust które go całowały kilka godzin wcześniej. 

Wystraszył się, tej intensywności uczuć, tej rozpierającej złość gdy pomyślał ze ktoś go skrzywdził. Wystraszył się tego ze to działo się tak szybko. Tego ze mógł się stać przez to niebezpieczny. 

- Przepraszam... - szepnął cicho gdy był już ubrany. 

Wyszedł szybko nie oglądając się za siebie za drzwiami oparł się jednak o nie by złapać kilka oddechów. Co teraz? Iść do Lily i to wytłumaczyć. Natychmiast. 

Gdy płoną kwiaty [WOLFSTAR (Syriusz x Remus) - Harry Potter - AU]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz