Rozdział trzydziesty ósmy

251 17 3
                                    

Rozdział Sprawdzony.

&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&


 Z wielkim hukiem opuściliśmy mieszkanie Kastiela. Szybko pokonaliśmy schody, na których wyprzedził nas Demon. Wyszliśmy z budynku i wsiedliśmy do mojego samochodu. Nie wiem, jak, ale Kastiel dokładnie przedwczoraj wjechał w drzewo! No cóż jego mustang został oddany na złom. Odpaliłam silnik i odjechałam spod budynku. Spojrzałam w lusterko trochę zmartwiona, lecz gdy mój wzrok napotkał uśmiechniętego Hiro głaskającego zadowolonego Demona od razu się uspokoiłam. Mój wzrok teraz padł na chłopaka siedzącego obok mnie. Jego pięści były zaciśnięte na kolanach a wzrok wbity w szybę. Ciskał gromami w mijane przez nas budynki. Zatrzymałam się na czerwonym świetle  nie wytrzymałam tej aury roztaczanej przez chłopaka.

-Kastiel?

-Czego!? –Warknął.

-Nie warcz na mnie nic Ci nie zrobiłam! –Tym razem to ja na niego warknęłam.

-Przepraszam. –Westchnął ze skruchą. –Po prostu jestem wkurzony na starych! Jak mogli cię tak nazwać i do tego oceniać nawet cię nie znając? Może i nie mam za dobrych kontaktów z nimi, ale nigdy tacy nie byli. –Ostatnie zdanie wyszeptał, lecz i tak je usłyszałam.

-Nie przejmuj się. –Powiedziałam ruszając. –Nie pierwszy raz jestem tak nazywana. Mnie mogą wyzywać, bić czy co tam im się żywnie podoba, ale –Popatrzyłam na niego. –Nie pozwolę by ranili mego syna.

-Wczułaś się już w rolę matki. –Prychnął. –Wiesz ja nie pozwolę by ktokolwiek ciebie krzywdził. Tego malca też. –Odparł po chwili. Na jego słowa uśmiechnęłam się lekko.

Zaparkowałam pod domem szybko zanosząc torbę Kastiela jak i wpuszczając do domu Demona. Na jego widok Hera aż podskoczyła z radość. Po paru minutach byłam już w drodze do naszego liceum. Na moje wielkie szczęście zaraz obok było przedszkole. Po zaparkowaniu auta zerknęłam na zegarek było dwadzieścia po siódmej. Pięknie mam wiele czasu. Wzięłam Hiro w ramiona i już miałam sięgać po mój i jego plecak, lecz Kas mnie wyprzedził. Razem skierowaliśmy się do przedszkola. No cóż Kastiel był dzisiaj jakiś inny. No zwykle to nie otwierał mi drzwi i nie przepuszczał przodem. No a dzisiaj to tak właśnie zrobił!

-Mamusiu ja nie chce! –Powiedziała Hiro.

-Czemu skarbie tam przecież na pewno masz kolegów? –Zapytałam.

-Wszystkie dzieci się ze mnie śmieją. –Odparł smutny.

-Skarbie pokarzesz mamusi, kto się śmieje a ja z nim pogadam dobrze.

-Yhm. –Kiwnął zadowolony główką. Weszliśmy na salę i wszyscy skierowali na nas swoje spojrzenie. Podeszła do nas opiekunka tej zgrai.

-Pani jest siostrą Hirosia nic mam o tym nie wiadomo? –Zapytała miłym tonem głosu.

-Nie rozmawiałam już z dyrektorką może panią nie poinformowała, ale jestem nową opiekunką prawną tego szkrabika. –Potarmosiłam chłopca po włoskach.

-Mamuś! –Fuknął nadymając policzki.

-Ale nie fukamy skarbie. –Pocałowałam go w nadymany policzek, przez co od razu się rozpromienił i oddał całuska.

-No proszę nawet tak własnej matki nie nazywał. –Odpowiedziała zdziwiona.

-Miała bym prośbę, aby za wiele nie chodził gdyż ma mały uraz kostki.

-Dobrze przypilnuję go. –Odpowiedziała radosna.

-Dobra  skarbie teraz mi pokarz, kto się z ciebie śmieje. –Chłopczyk wskazał na grupkę chłopców siedzących pod ścianą i patrzących na nas. Podeszłam do owej grupki. –Panowie doszły mnie słuchy, iż naśmiewacie się z mojego syna. Proszę słucham, co jest takiego śmiesznego? –Zapytałam lodowatym tonem głosu.

Gdy nikt nie widzi || Tom Pierwszy Przezwyciężyć BólOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz